Autor: Paulina Świst
Liczba stron: 320
Wydawnictwo: MUZA
Moja ocena: 5/10
Z debiutami jest tak, że nigdy nie wiadomo czego można się po nich spodziewać. W tym roku stawiam na nowych, nieznanych mi autorów. Czytając opis książki spodziewałam się mocnego kryminału. Prokurator powieścią kryminalną niestety nie jest. Książkę można zaklasyfikować jako erotyk z wątkiem kryminalnym w tle. Zdecydowanie nie jestem fanką powieści obyczajowych z mocno zarysowanym wątkiem erotycznym. Muszę jednak przyznać, że książka mnie zaskoczyła. Paulina Świst ma całkiem niezły warsztat literacki.
„Dobrze wiedziałem, że się do tego nie nadaję. Choć przy niej przez chwilę wydawało mi się, że może jednak… Najwyraźniej błędnie. Myślałem, że dam radę naprawić wszystkie te rzeczy, które konsekwentnie spierdoliłem od początku naszej znajomości, ale chyba zgromadziło się tego za wiele. (…)”
Ci z was, którzy oczekują sporej dawki akcji- zawiodą się. Książka to typowy romans. Nie sugerujcie się opisem z okładki, bo jest dość mylny. Najbardziej trafnie książka została zaklasyfikowana w serwisie lubimyczytac.pl jako literatura obyczajowa i romans. Sama nie gustuje w tych gatunkach, a wręcz od nich stronię. Mimo to pod pewnymi względami Prokurator mi się spodobał. Paulina Świst piszę lekko i ciekawie. Mimo błahości wątków przewodnich książka wciąga.
„Od kilku lat byłem prokuratorem okręgowym, widziałem więcej trupów niż niejeden zakład pogrzebowy, a jednak poczułem, że wpieprzając się w tę sytuację, nie miałem pojęcia, co robię. Wystawiłem ją w pierwszym szeregu na wojnę między mną a psychopatą. Miałem tylko nadzieję, że naprawdę jestem w stanie zapewnić jej taką ochronę, aby wyszła z tego bez szwanku. (…)”
Postacie w świecie Pauliny świst nie zrobiły na mnie pozytywnego wrażenia. Silna kobieta i zimny drań, brzmi ciekawie. Postacie mnie nie zaintrygowały, autorka bazowała na stereotypach. Prokurator polował w nocnych klubach na małolaty, a adwokatka leczyła smutki po zdradzie męża. Na mnie to nie zrobiło wrażenia. Czarny charakter był również mdły, nudny i bez polotu, a dodatkowo słabo wypadał jako pierwszoligowy gangster.
Watek kryminalny był kiepsko rozbudowany. W książce zdecydowanie brakowało mi akcji. Sceny erotyczne powtarzały się i były bardzo monotonne. Liczyłam na coś bardziej spektakularnego i odkrywczego, niestety się przeliczyłam. Końcówka łącznie w nową twarzą męża Błońskiej również mnie nie zaskoczyła. Sporo wątków było przesłodzonych. W innych częściach książki autorka przesadziła z dramatyzmem.
„Usatysfakcjonowany wyraz jego gęby sprawił, że poczułam się jeszcze gorzej. Wiedziałam, że niebawem będę musiała oglądać jeszcze jedną twarz, której wolałabym nigdy więcej nie widzieć. (…)”
Prokurator mnie rozczarował. Po kilkudziesięciu stronach pogodziłam się z faktem, że zamiast kryminału otrzymałam erotyk. Liczyłam przynajmniej na wyraziste postacie, które na długo zapadną mi w pamięci. Błońska i Zimnicki to bohaterzy o których spokojnie można zapomnieć zaraz po przeczytaniu książki. Gdyby bardziej rozbudować wątki związane z procesem Szarego książka okazałaby się całkiem niezłym kryminałem
Prokuratora oceniam jako ciekawy debiut. W przyszłości z chęcią sięgnę po inne książki autorki. Widać, że Paulina Świst ma spory potencjał.