
Katherine Center specjalizuje się w miłosnych historiach, kolejne propozycje autorki szybko osiągają status bestsellerów, co potwierdza wysoką jakość lektur. To, co bliskie sercu to kolejna porywające serce powieść, która dotarła do finału plebiscytu Goodreads Choice Awards na najlepszą książkę roku 2019 w kategorii romans. Sceptycznie podchodzę do literatury obyczajowej, na której wielokrotnie się sparzyłam, głównie za sprawą irytującego schematyzmu, podbudowującemu najgorszą z możliwych nijakość. Tym większe było moje zdziwienie, gdy poczułam prawdziwą chemię z najnowszą propozycją autorki. Czy dobre pierwsze wrażenie utrzymało się do końca lektury?
„Zawsze sądziłam, że przebaczenie z czasem przyjdzie samo. Że mój żal pomału wyblaknie, jak stara blizna, aż w końcu nie będę już potrafiła go odnaleźć. Ale tak się nie stało. On wcale nie wyblakł, tylko jakby stwardniał. (…)”
Cassie spełnia się w pracy w straży pożarnej w Austin, co potwierdzają kolejne zawodowe osiągnięcia, łącznie z otrzymaniem wyróżnienia od władz miasta. Na co dzień nie może pozwolić sobie na słabość, od jej umiejętności i nastawienia zależy zdrowie i życie ludzkie, często ryzykuje własne bezpieczeństwo, żeby ratować innych. Od czasu swoich szesnastych urodzin nie utrzymuje kontaktu z matką, która porzuciła ją i ojca dla innego mężczyzny. Niespodziewany telefon Diany i niecodzienna prośba paraliżują Cassie, która czuje się jak w potrzasku. Poważnie chora matka potrzebuje pomocy córki i liczy, że ta spędzi z nią rok, aby pomóc w rekonwalescencji. Po małym skandalu z udziałem lokalnego polityka Cassie zmuszona jest do przeniesienia, wybór pada na jednostkę w Lillian, znajdującej się nieopodal miejsca zamieszkania Diany. Problem w tym, że jej nowi koledzy nie uznają kobiet służących w straży pożarnej, uznając je za gorszy, wybrakowany gatunek. Walka ze stereotypami i seksizmem w miejscu pracy nie są jedynymi zmartwieniami kobiety, która nadal dręczona jest koszmarami przeszłości. Czy uda jej się naprawić relację z matką i w końcu znaleźć prawdziwą miłość?
„Nie mów za dużo. Pamiętaj, że gdy kobieta sądzi, że dzieli się spostrzeżeniami, mężczyzna uważa, że ona marudzi. (…)”
Dałam się porwać historii praktycznie od pierwszych stron, co jest najlepszą rekomendacją dla tej pozycji, bo zdarza się niezmiernie rzadko w przypadku szeroko pojętej literatury obyczajowej. Na pewno nie można zarzucić tej książce, że jest płytka, bo traktuje o bardzo ważnych i z gruntu głębokich kwestiach w bardzo taktowny i delikatny sposób. Początek jest nieco rozrywkowy, lekko sensacyjny, który skutecznie wprowadził mnie w pozytywny nastrój, który trwał w zasadzie już do końca lektury. Cassie wzbudza empatię, wiadomo, że coś złego zdarzyło się w jej życiu, bohaterka zatraca się w pracy, żeby zapomnieć o traumatycznych wydarzeniach. Z najgorszej sytuacji można wyciągnąć wnioski, które pomogą nam nie powielać tych samych błędów. Katherine Center skupia się na emocjach, pozwala swoim bohaterom na swobodne wyrażanie siebie, sporo miejsca poświęca sztuce przebaczenia. Każda z postaci wnosi istotny ładunek do serwowanej opowieści, każda jest na swój sposób wyjątkowa, przez co wyróżnia się z tłumu. Świetnie wykreowane zostało męskie środowisko mające problem z traktowaniem na równi kobiety. Katherine Center idealnie oddała brutalny seksizm i obłudną stereotypizację, zaciekawił mnie fakt, że główna bohaterka swoich nowych kolegów biję na głowę, jeżeli chodzi u umiejętności zawodowe. Zamiast zalewać się łzami, Cassie zagryza zęby i przechodzi płynnie do wykonywania swoich standardowych obowiązków. Swoim charakterem stoi w opozycji to obiegowej opinii na temat płci pięknej. Zamyka się w sobie i nie daje upustu emocji, brak reakcji jest najlepszą obroną w chwilach słabości.
„Najlepszą zemstą jest kochanie kogoś do szaleństwa. (…)”
Domyślałam się, co wydarzyło się w życiu głównej bohaterki, ale ona tę informację zachowała dla siebie praktycznie do końca. Wątek miłosny toczy się mimochodem i nie stanowi szkieletu fabuły, ale zdecydowanie zasługuję za uwagę. Względem kolegów Cassie miałam mieszane uczucia, na przemian pozytywne i negatywne, wraz ze zmieniającą się sytuacją. Zaufanie, bo to o nie rozbija się wiele wątków, stanowi ważny trzon dla tej historii, bo trudno jest znaleźć kogoś, kogo można by nim obdarzyć. To, co bliskie sercu to wartościowa pozycja, dotykająca najgłębszych zakamarków ludzkiej duszy, zahaczająca o wiele ważnych społecznie tematów. Kobieca delikatność i emocjonalność stoją w opozycji do wykonywanej przez główną bohaterkę profesji, hart ducha został zgrabnie zestawiony z walką równouprawnienie. Mimo ciężkiej tematyki, z jaką musiałam się zmierzyć, książkę czyta się lekko i należy do zdecydowanie satysfakcjonujących lektur, które dają do myślenia. Na świecie jest cała masa cierpienia i niesprawiedliwości, sztuką jest nie pozwolić, aby zawładnęło naszym umysłem. Katherine Center świetnie operuje słowem pisanym, ma lekki styl, który dodaje fabule niepowtarzalnego charakteru. To, co bliskie sercu nie jest zwykłym romansem, ta książka ma głębszy, ponadczasowy przekaz, który pomaga oswoić się z przeciwnościami losu. Wzruszające zakończenie pięknie domknęło tę historię, dodając jej tej wyjątkowej miłosnej magii.
Najlepszą rekomendacją dla tej książki może być fakt, że bardzo mi się spodobała, a jestem zagorzałą przeciwniczką wszelakiej maści romansów. To, co bliskie sercu ma prawdziwą głębię, czym wyróżnia się na tle gatunku, a ważne przesłanie stanowi pokrzepienie dla duszy. Książka z pewnością spodoba się miłośniczkom miłosnych historii oraz zagubionym duszom, które szukają pozytywnego ładunku emocjonalnego w stosownej formie. Polecam!
Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu MUZA