Lisa Gray od najmłodszych lat wiedziała, że chce w przyszłości na poważnie zająć się pisaniem. Przygodę z publicystyką prasową rozpoczęła od posady dziennikarza sportowego, zajmując się footballem przez blisko 14 lat. Na stałe związała się z Daily Record Saturday Magazine, gdzie pełni rolę redaktorki działu książek oraz publikuje swoje felietony. Lisa Gray jest członkiem Press Association, Crime Writers’ Association, International Thriller Writers oraz Private Eye Writers of America. Z pisarką mam wiele wspólnego, ona również jest zapaloną czytelniczką i uwielbia książki Karin Slaughter. Gray pewnym krokiem weszła na scenę literacką, prezentując swoją wizję thrillera. Czy jej debiut okazał się udany?
Jessica Show jest prywatnym detektywem specjalizującym się w zaginięciach. Uznaje prosty podział zaginionych na tych, którzy jeszcze żyją, ale nie chcą być odnalezieni oraz na tych martwych. Jest jeszcze jedna kategoria osób, które nie są świadome swojego zaginięcia. Rozpoznając siebie na zdjęciu przedstawiającym uprowadzoną przed 25 laty dziewczynkę, wie, że zmarły ojciec pozwolił jej na życie w kłamstwie. Powraca do rodzinnego miasta, aby odkryć prawdę na temat brutalnego morderstwa swojej biologicznej matki. Na miejscu sprawy drastycznie się komplikują, a przedstawiciele lokalnej władzy nie zamierzają z nią współpracować. Prawdziwy zabójca nigdy nie został ujęty, a pierwszym podejrzanym okazał się człowiek, będący domniemanym ojcem dziewczynki. Kluczem do rozwiązania zagadki jest funkcjonariusz Jason Pryce, który może udzielić odpowiedzi na najbardziej nurtujące pytania. Przyjazd młodej pani detektyw nie wszystkim jest na rękę, jest ktoś, kto zrobi wszystko, żeby utrudnić jej prowadzenie śledztwa.
O głównej bohaterce nie dowiedziałam się za wiele, Jessica pilnie strzeże swojej prywatności, skrywając przed światem swoje prawdziwe ja, co okazało się ciekawym zabiegiem literackim. Jak łatwo można się domyślić, kluczem do teraźniejszości głównej bohaterki, jest odkrycie jej niepokojącej przyszłości, co stanowi utarty motyw. Jessica nieprzypadkowo wybrała wykonywaną profesję, tutaj w grę wszedł instynkt, w tym zawodzie czuje się, jak ryba w wodzie. Kobieta jest zimna i nieco introwertyczna, co skutecznie przyciągnęło moją uwagę, bo bohaterka ewidentnie wyróżnia się na tle gatunku. Motywem przewodnim książki jest zbrodnia sprzed lat, której zagadka nigdy nie została odkryta i stanowi jądro historii, nakręcające resztę fabuły. Nic nie gnębi policjantów bardziej, aniżeli niedokończone śledztwa, o czym przekonał się Jason Pryce, który jest istotnym źródłem informacji dla Show. Mamy do czynienia z mnóstwem niewygodnych faktów związanych z rozwiązłym życiem zmarłej kobiety, które podnoszą temperaturę akcji. Eleanor swoimi niecnymi poczynaniami przysporzyła sobie wielu zagorzałych wrogów, w których gronie może znajdować się potencjalny morderca.
Prywatne śledztwo detektyw tocz się równolegle ze sprawą brutalnego zamordowania młodej studentki prawa Amy Ong. Nie jest to czysto sensacyjna propozycja, chociaż nie brakuje w niej emocjonujących momentów, skutecznie podnoszących poziom adrenaliny. Kwestie związane z życiem Amy podobnie, jak historia zmarłej Eleanor niepokojąco się komplikują, nic już nie jest takie proste i oczywiste, jak mogło się pierwotnie wydawać. Mnie najbardziej intrygowały nie do końca skonkretyzowane motywy działania detektyw Shaw, które dawały do myślenia. Jessica z jednej strony chcę odkryć, kim faktycznie był morderca, a z drugiej nie chcę podjudzać duchów przeszłości. Bardziej interesują ją pobudki mordercy, jej matka była piękna, ale niestety nie śmierdziała groszem, przez co nie pasuje do typowego profilu ofiary przestępstwa. W życiu Eleanor pojawia się wiele sprzeczności, nie miała pieniędzy, a przez długi czas wynajmowała drogi pokój w motelu, co kosztowało ją majątek. Wątek nieślubnej córki strącony zostaje na dalszy plan na rzecz odkrycia prawdy na temat ostatnich chwil życia matki Jessici. Prosty scenariusz nadbudowywany jest o kolejne frapujące wątki poboczne.
Jessica nie jest typową przedstawicielką swojego zawodu, wie, że aby osiągnąć zamierzony cel musi działać na granicy prawa, co zdecydowanie mnie wyróżnia. Nie należy również do delikatnych kobiet, które usilnie potrzebują męskiego oparcia, złakniona mocnych wrażeń zatraca się w używkach, a za najlepszy trunek uznaje drogą whisky. Jako całość książka mnie usatysfakcjonowała, zapewniając solidną dawkę mocnych wrażeń. Bohaterowie również okazali się niczego, zamiast charakterologicznych wklejek otrzymałam całą paletę wyrazistych osobowości. W książce utrzymane było jednostajne tempo, na próżno tutaj szukać skrajnie sensacyjnych zrywów. Główna bohaterka serii prezentuje się całkiem nieźle, a na tle pozostałych książkowych detektywów wypada całkiem nieźle. Zabrakło balansu pomiędzy teraźniejszymi wydarzeniami związanymi z Amy Ong, a sprawą morderstwa sprzed lat. Miałam wrażenie, że Gray tworzy bardzo zapobiegawczo, starając się usilnie uniknąć typowych dla debiutantów błędów. Pisarka dobrze czuje się w mrocznych klimatach, co dobrze wróży jej na przyszłość. Proste rozwiązania okazują się najlepsze i tak było w ty przypadku. Zabrakło wyrafinowania i ekstremalnych rozwiązań, ale w wypadku tego scenaiusza ostrożność opłaciła się, w moje ręce trafił wewnętrznie spójny, a co tego całkiem niezły kryminalny scenariusz. Niepokojący finał okazał się perfekcyjnym zwieńczeniem historii, które idealnie podsumowało wcześniejsze wydarzenia.
We mgle okazało się niezłym thrillerem, dzięki któremu miło spędziłam czas. Lisa Gray ma ciekawy styl i prezentuje wysoki poziom umiejętności literackich, jej debiut uznaje za udany. Książkę polecam szczególnie miłośnikom mocnych wrażeń, którzy docenią również wyrazistą charakterystykę postaci. Polecam!
Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu Burda Książki