Remigiusza Mroza nie muszę chyba nikomu przedstawiać, pisarz uznawany jest za jednego z najbardziej płodnych twórców młodego pokolenia. Z wielu względów jakiś czas temu zrobiłam sobie przerwę od twórczości tego autora. Długo biłam się z myślami, czy sięgnąć po jego najnowszy thriller, jednak ciekawość zwyciężyła.
Czytanie cudzej korespondencji nigdy nie kończy się dobrze. Świat Iny Kobryn legł w gruzach wraz z przeczytaniem na profilu męża na Facebooku wiadomości od nieznajomej. Tajemnicze „wybaczam ci” nabiera głębszego sensu z chwilą pojawienia się w mediach informacji o kobiecie, która popełniła samobójstwo na samym środku placu Konstytucji w Warszawie. To właśnie samobójczyni była autorką krótkiej notki skierowanej do Rafała. Tajemnicza wiadomość znika, a wraz z nią mąż Iny. Zdesperowana kobieta rozpoczyna prywatne śledztwo, nie zdając sobie jeszcze sprawy, że niektóre tajemnice nigdy nie powinny ujrzeć światła dziennego…
Wybacz mi mogę zaliczyć do przyjemnych lektur. Remigiusz Mróz na tyle wprawnie posługuje się słowem pisanym, że nawet ekstremalnie naciągane historie, w jego wydaniu jawią się jako interesujące. Autorowi plus należy się za dynamikę akcji, brak przestojów i odpowiedni poziom napięcia. Jako całość fabuła pozostawia wiele do życzenia, opisana historia jest dość nieprawdopodobna, a swoim brawurowym zachowaniem bohaterowie momentami przypominali mi postać komisarza Forsta. Ina to równa babka, bystra, zabawna, ale jej działania częstokroć były irracjonalne, plus należy się za odwagę i heroizm w dążeniu do odkrycia prawdy. Postać Gracjana nie zrobiła na mnie wielkiego wrażenia, mężczyzna stanowił co najwyżej dodatek do głównej bohaterki. Względem Rafała mam mieszane uczucia, jak dla mnie za duży cyrk się zrobił wokół jego osoby. Były momenty niepokojące, gdzie granica absurdu została przekroczona. Dynamika relacji między głównymi bohaterami to powtórka z innych książek Mroza- chemia z domieszką ironii i sarkazmu, tyle w temacie. Większość wątków została potraktowana po macoszemu, postawienie na najprostsze rozwiązania fabularne zdecydowanie się nie opłaciło, jako czytelnik czułam się ignorowana. Pomysły doceniam, bo gdyby je nieco podrasować, to z pewnością wyszedłby z tego mistrzowski thriller. Powielony został tak dobrze mi znany z innych serii autora schemat, tym razem był dla mnie nie do przełknięcia. Nie jestem pewna, czy aby tylko ja jestem taka bystra, że przewidziałam kolejne posunięcia Mroza, czy ta historia wykazuje aż tak wiele niepokojących cech.
Wybacz mi to historia, której potencjał nie został w pełni wykorzystany i w zasadzie dość przeciętny thriller. Bardzo dobrze znam twórczość Remigiusza Mroza, autora stać na dużo więcej, niestety tym razem nie popisał się swoim mistrzowskim piórem. Doceniam formę przekazu- mimo wielu fabularnych mankamentów książkę mogę zaliczyć do przyjemnych lektur. Nie polecam, nie odradzam.