Już za dwa dni polska premiera drugiego tomu bestsellerowej Trylogii białego miasta. Eva García Sáenz de Urturi kolejny raz zaprezentowała świetną formę literacką, oddając w ręce czytelnika mrożący krew w żyłach thriller. Autorce śmiało można pozazdrościć kreatywności w tworzeniu kolejnych scen zbrodni. W Rytuałach wody pisarka na równi potraktowała perfekcyjnie wykreowaną serię morderstw ze zwodniczą otoczką związaną z teraźniejszym, jak i przeszłym życiem głównych bohaterów serii.
Śledczy powiadomieni zostają o makabrycznym mordzie, jaki miał miejsce w pobliskich górach. Ciężarna kobieta utopiona została w zabytkowym celtyckim kotle, ciało denatki zostało w bardzo charakterystyczny sposób upozowane. Morderca najprawdopodobniej inspirował się pradawnym rytuałem potrójnej śmierci. Sprawę komplikuje fakt, że ofiara była w przeszłości blisko związana z inspektorem Ayalą, który po długiej rekonwalescencji dość niespodziewanie włączony zostaje do ekipy prowadzącej śledztwo. Jak łatwo można się domyślić nie będzie to jedyna zbrodnia, która sparaliżuje życie w Vitorii…
Kraken powoli dochodzi po siebie po traumatycznych wydarzeniach z poprzedniego tomu.Eva García Sáenz de Urturi nagle przerwała głównemu bohaterowi spokojny okres rekonwalescencji wciągając go w kolejne, zakrojone na szeroką skale śledztwo. W tej serii nie liczy się tylko zbrodnia i jej konsekwencje, na równi ważna jest cała emocjonalna otoczka związana z życiem głównych bohaterów. Zaproponowana zagadka zaciekawiła mnie na tyle, że nawet nie przeszkadzały mnie liczne retrospekcje, tak irytujące dla w innych tego typu pozycjach. Były momenty, gdzie mroczny, odurzający zmysły klimat był ciekawszy, niż zaserwowana zbrodnia- co mnie nieco zaniepokoiło.
Eva García Sáenz de Urturi sporo miejsca poświęciła psychologii postaci, wiec jako czytelnik mogłam na dłużą chwilę wniknąć w głąb umysłu głównych bohaterów (mordercy również), co było równie intrygującym, jak i satysfakcjonującym czytelniczym doświadczeniem. Rozdziały były krótkie, ale nie do końca dynamiczne, przejścia pomiędzy kolejnymi wątkami okazały się bardzo niepłynne. Miałam wrażenie, że Eva García Sáenz de Urturi chcę jak najwięcej zdarzeń upakować do jakże pojemnego worka, jakim w pewnym momencie stała się fabuła książki. W Rytuałach wody napięcie rozłożone zostało równomiernie, z iście aptekarską precyzją, co miało zarówno zalety, jak i wady.
Brakowało mi nieco szybszego tempa i kilku zwrotów akcji w kluczowych momentach. Zaserwowane zostało kilka dość rozwlekłych historii, szczególnie we wspomnianych retrospekcjach, które skutecznie spowalniały tempo fabuły. Wątek przewodni mile mnie zaskoczył- był taki niecodzienny i dosłownie porażał oryginalnością, co mnie bardzo ucieszyło. Poboczne historie niestety okazały się strasznie rozwlekłe i zakłócały odbiór książki. Cała ta otoczka związana z brutalną zbrodnią miała swój urok i niepowtarzalną mroczną aurę (z kilkoma nieco niesmacznymi wyjątkami). W trakcie lektury z pewnością należy docenić poziom umiejętności językowych pisarki, bo ta potrafi czarować słowem pisanym. Trudno było mi odgadnąć tożsamość mordercy-wnikanie w głąb umysłu szaleńca było ciekawym doświadczeniem, a zaproponowany profil psychologiczny zainteresował mnie.
Zastanawia mnie, jak wyglądałaby fabuła gdyby ją nieco skrócić i porzucić to nadmierne urozmaicanie historii szczegółami z życia głównych bohaterów. W tym przypadku tło społeczne było, aż za dobrze zarysowane, co mnie niestety zakłócało odbiór książki. Mimo wspomnianych mankamentów doceniam pomysłowość pisarki i przyjemnością zapoznam się z trzecim tomem Trylogii białego miasta. Jakby na to nie patrzeć Eva García Sáenz de Urturi bardzo sprawnie porusza się w gatunku, jakim jest thriller. Polecam!
Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu MUZA