Klasyczny brytyjski kryminał napisany w świetnym stylu- nic dodać, nic ująć! Wychowałam się na kryminałach Agathy Christie, więc bez chwili zawahania sięgnęłam po pierwszy tom serii przygód detektywa- amatora Mordecai Tremaine’a. Rozpoczynając lekturę czułam się podekscytowana nie wiedząc co spotka mnie dalej, kończąc byłam zachwycona- nareszcie znalazłam serię kryminałów idealnie trafiającą w mój czytelniczy gust.
Dalmering należy do bardzo urokliwych angielskich miasteczek, a co najważniejsze- zdecydowanie nie kojarzy się ze zbrodnią. Znalazł się jednak ktoś nad wyraz zdeterminowany, aby zaburzyć spokój okolicznych mieszkańców i zasiać ziarno zła. Przy okazji prób do całkiem nieźle zapowiadającego się amatorskiego spektaklu popełnione zostaje okrutne morderstwo. Los bywa przewrotny- z rąk szaleńca ginie zostaje jedna z organizatorek tego jakże nietypowego przedstawienia. Samozwańczy detektyw- Mordecai Tremaine- zrobi wszystko, aby pomóc policji rozwiązać trudną zagadkę i ująć mordercę…
„Nie można dostrzegać w świecie tylko piękna. Trzeba też widzieć szpecące plamy, rzeczy wstrętne i nieestetyczne. Ponieważ takie jest życie: nie tylko piękne, cudowne i zadziwiające, ale również brzydkie i niechlujne. Trzeba widzieć ten brud, a jednocześnie nie stać się cynikiem; trwać przy swoich ideałach; zachować wiarę w ludzką przyzwoitość – taki jest prawdziwy cel życia. (…)”
Początkowo myślałam, że będzie to kolejny kryminał w stylu Agathy Christie, obfitujący w sprawdzone literackie rozwiązania. Tym większe było moje zdziwienie- bo nie dość, że natrafiłam na coś nowego, to jeszcze w dodatku obłędnie intrygującego. Morderstwo to jedno, ale w tego typu książkach uwaga czytelnika skupia się głównie na równie rozbudowanym, jak i dopracowanym studium psychiki ludzkiej, tak też było w tym przypadku. Tremaine niewiele ma wspólnego z klasyczną wizją angielskiego detektywa, jest na swój sposób ciepły i ludzki (może nawet swojski?), co zdecydowanie pomaga mu perfekcyjnie odczytywać emocje otaczających go osób. Nie ma, ani stosownego wykształcenia, ani doświadczenia zawodowego. Na całe szczęście braki formalne kompensuje mu perfekcyjny instynkt detektywistyczny, jakiego nie powstydziłby się pewnie sam Sherlock Holmes. Na książkę składa się nowatorski pomysł osadzony w nietypowej scenerii. Elementy, które powinny stanowić dla siebie kontrast, idealnie ze sobą współgrają tworząc perfekcyjne tło dla tajemniczej zbrodni. Fabuła może i toczy się nieśpiesznie, ale nie da się ukryć, że wciąga już od pierwszych stron, a momentami wręcz elektryzuje.
„Zmieszaj zazdrość, nienawiść i kobietę, a otrzymasz motyw wybuchowy jak dynamit. (…)”
Z pozoru prosta historia systematycznie zostaje nadbudowywana o kolejne, perfekcyjnie przyciągające uwagę czytelnika, wydarzenia. Historia jest rozbudowana, ale nie jest w żadnym razie przesycona, czy chaotyczna. Z pozoru nieistotne zdarzenia powoli układają się w klarowną całość, ale uwierzcie mi- finał i tak był dla mnie sporym zaskoczeniem. Po każdym emocjonującym z niecierpliwością wyczekiwałam dalszy rozwój zdarzeń. Francis Duncan zdecydowanie wie, jak zaskoczyć żądnych wrażeń czytelników (w tym i mnie :)). Każda minuta oczekiwania na dalszy rozwój wydarzeń została mi wynagrodzona z nawiązką :). Tytuł książki jest nieprzypadkowy- stanowi tytuł przedstawienia w którym brała udział ofiara i główny cel prowadzonego przez Tremaine’a śledztwa- Tremaine chce zdemaskować mordercę oraz obnażyć motyw zbrodni (to ostatnie stanowić będzie wielkie wyzwanie…). Najbardziej zaskoczył mnie poziom rozbudowania zagadki. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazały na koniec śledztwa, a za chwile okazywało się, że to dopiero początek kolejnych fascynujących wydarzeń.
Morderstwo ma motyw stanowi potwierdzenie, że klasyczne rozwiązania w połączeniu z przemyślanym pomysłem sprzedają się najlepiej, co więcej są bardzo satysfakcjonujące dla potencjalnego odbiorcy. Takie książki stanowią idealny dowód na to, że dobrze wykreowani bohaterowie nie potrzebują wysublimowanego zaplecza technologicznego, a najlepszy detektyw jest doskonałym obserwatorem, mającym perfekcji opanowaną sztukę dedukcji. Polecam!
Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka.