J.S. Margot- Mazel tow. Jak zostałam korepetytorką w domu ortodoksyjnych Żydów

no title has been provided for this book
Kategoria:
Wydawnictwo:
Przeczytane:
Ocena:
Liczba stron: 320

J.S. Margot chcąc sobie dorobić w trakcie studiów podjęła pracę korepetytorki w rodzinie ortodoksyjnych  żydów. Wydawać by się mogło, że to  zajęcie dobre jak  wiele innych, które pozwoli jej  podreperować studencki  budżet. Nie zdawała sobie sprawy, że podejmując pracę u Schneiderów będzie musiała dostosować się do  szeregu surowych  reguł. Dla autorki było to  niecodzienne spotkanie z nową kulturą, niejednokrotnie w trakcie pełnienia obowiązków będzie zmuszona przekroczyć swoje osobiste granice. Schneiderowie z dużą dozą sceptycyzmu  zgodzili  się na wprowadzenie do  swojego życia obcej osoby,  spoza własnego własnego środowiska.  Dla J.S. Margot praca korepetytorki była zarówno  przygodą,  jak i trudnym egzaminem.

Proszę zapamiętać, że są dwa rodzaje smutku: pierwszy, który potrafi znieść pocieszenie, i drugi, który jest tak wielki, że trzeba go omijać, nie zadawać nawet niewinnych pytań. (…)”

Swoją inicjacje J.S. Margot rozpoczęła we współpracy  z dwójką niesfornych  dzieci  Schneiderów. Pomysłowy,  momentami  również lekko infantylny Jakov wprowadza guwernantkę w realia życia ortodoksyjnego życia. Przy okazji korepetycji  chłopak zadaje swojej nauczycielce wiele dodatkowych pytań, pragnąc tym samym poznać jej  kulturę. Źródłem  wielu  życiowych inspiracji  dla autorki okazała się siostra Jakova- Elzira, cierpiąca na dyspraksje. W tak  doborowym towarzystwie Margot powoli  oswajała się z nowym środowiskiem, poznając to  coraz bardziej intrygujące reguły  rządzące życiem praworządnego żyda. Młoda guwernantka przez pryzmat własnego  doświadczenia opisuje różnice między kulturą żydowską, a chrześcijańską. Autorka przytacza również intymne szczegóły  ze swojego życia, w tym  relację ze związku  z uchodźcom  politycznym z Iranu- Nimą. Początkowa ostrożność pracodawców przerodziła się w prawdziwą przyjaźń na długie lata.

Nurtuje mnie, dlaczego  autorka tak  późno, po  blisko  trzydziestu latach  zdecydowała się na spisanie tej  fascynującej historii. Książka jest  szczera, a przez to w pewien  sposób  autentyczna. Można co  najwyżej podważać wiarygodność  przytaczanych po tak długim czasie wspomnień.Nie da się J.S. Margot odmówić talentu do  snucia intrygujących historii. Mazel tow jest  pozycją utrzymaną w przyjemnym, nieco  gawędziarskim tonie. Przeciętny czytelnik nie zdaje sobie sprawy  z szeregu  bardzo ostrych zasad będących  kierunkowskazem w życiu  każdego  bogobojnego żyda. Judaizm jasno  określa reguły życia teraźniejszego i  przyszłości swoich  wyznawców. W tym kręgu nikt się nie buntuje, a do  tego  z ostrożnością podchodzi do wykonywania licznych  skomplikowanych  nakazów. Granica między zniewoleniem umysłu  a wolnością  wyborów w przypadku  tej  konkretnej  rodziny była jak dla mnie nieco  rozmyta.

„(…) na zewnątrz człowiek jest dorosły, a w środku sam nie wie, czy żyje we właściwy sposób, nie wie nawet, co to jest 'właściwy sposób’, co powinien obejmować, tyle jest możliwości i form, a tymczasem wciąż tkwimy w swoim zaprogramowanym wcześniej świecie. (…)”

Ortodoksyjni żydzi wyraźnie wyróżniają się spośród przedstawicieli  społeczeństwa. Ich  zachowaniu  towarzyszy skrajne poczucie wyższości,  jako, że są przedstawicielami narodu wybranego. Trochę obawiają  się oddziaływań liberalnych  środowisk na ich  życie i kulturę. Żydzi są przygotowani  na każdą ewentualność i  zagrożenie, mogą w każdej chwili  się spakować i przeprowadzić na drugi koniec świata. Bezpieczeństwo  rodziny  jest  dla nich  priorytetem i  zrobią wszystko, żeby  chronić się nawzajem. Książka stanowi  ciekawą alternatywę dla osób zainteresowanych kulturą ortodoksyjnych  żydów, tym bardziej, że pokazuje kilka różnych punktów widzenia. Relacja autorki  jest  barwna,  a momentami  nawet dość egzotyczna, biorąc pod uwagę to z czym  musiała się oswoić w czasie wieloletniej  pracy. Ja osobiście jestem  bardzo  ciekawa,  na ile autentyczna jest relacja autorki. Trochę w oczy kłuje brak  tolerancji  autorki, względem nowego  świata, który  mogła przez lata eksplorować. Kwestia przyjaźni ze Schneiderami mimo  wielu  sprzecznych  punktów widzenia również wydaje mi się nieco wątpliwa. Do  tej  historii podeszłam  z dużą dozą sceptycyzmu,  a relacja autorki  nie przekonała mnie w 100%.

Mazel  tow  niewiele ma wspólnego  z klasycznym reportażem. Zapiski autorki  mogą ciekawić,  a momentami  wręcz intrygować, ale ważne żeby  zdawać sobie sprawę z tego, jak  cienka jest  granica między prawdą, a fikcją literacką. W trakcie lektury  natrafiłam na kilka nieprzyjemnych  dla oka zgrzytów. Mazel  tow stanowi  lekką  i bardzo  przyjemną propozycję dla osób zainteresowanych judaizmem.