3 urodziny bloga!

No i się stało! Minął kolejny, trzeci już, rok blogowych  podbojów. Pamiętam pierwsze próby ogarnięcia WordPressa, zakup domeny i ekscytację, która towarzyszyła mi podczas tworzenia tej  strony. Przyznam szczerze, że wątpiłam, czy wytrwam w postanowieniu i będę regularnie wrzucać nowe publikacje. Mimo początkowych obaw, czułam mocną potrzebę posiadania własnego literackiego zakątka sieci. Każdy kolejny post przeradzał się w nową energię do działania, którą podkręcały Wasze komentarze. Poczułam, że to, co robię ma  sens i warto to  robić. Swoją przygodę z recenzowaniem zaczęłam od publikowania krótkich notek w serwisie lubimyczytac.pl, ale chciałam pójść krok do przodu i tak zrodził się pomysł na blog.

Obecnie czuje się spełnionym blogerem, nie muszę za niczym gonić, publikuję, co  chcę i kiedy chcę. Współprace z Wydawnictwami dużo mi dały i dzięki nim miałam szansę rozwinąć moje umiejętności, nie tylko te werbalne. Pierwszy rok mojej działalności był pod praktycznie każdym względem rekordowy, niestety ze względu na problemy zdrowotne musiałam zwolnić tempo w kolejnych latach. Nie należę do osób, które koniecznie muszą mieć miliony odsłon i szerokie grono obserwatorów, żeby czuć spełnienie. Nie żyję social mediami i nie mam zamiaru sprzedawać w sieci swojej prywatny, żeby  podrasować wyniki liczbowe. Z  tego właśnie powodu w pewnym momencie zaprzestałam publikacji  swoich  statystyk. Mimo słabszych  momentów, które przełożyły się na mniejszą ilość wpisów, zauważyłam kilka pozytywnych zjawisk. Pierwszy i  najbardziej zaskakujący fakt to ilość odsłon, która mimo zmniejszonej aktywności ciągle wzrastała. Zauważyłam również przyrost polubień na Facebooku i Instagramie.

Wiem, że wielu z Was nie wyobraża sobie dnia bez publikacji zdjęć, postów, czy kilku Instastories. Ja wprost przeciwnie, nie mam żadnego  ciśnienia w tej materii i zamiast marnować czas na kreowanie swojego  wizerunku w social mediach wolę skupić się na czytaniu. Jestem blogerem, ale pierwsze i  najważniejsze-  jestem czytelnikiem i na tym poprzestanę. Czas w Sieci wole pożytkować na czytanie Waszych  opinii i wyszukiwanie nowych  lektur. Dzięki takiemu podejściu mogłam wejść w czwarty rok blogowania z nowym rekordem, jaki padł z końcem kwietnia. Ale nie liczy się ilość pochłanianych książek, najbardziej liczy się radość płynąca z czytania.

Zanim przejdę do statystyk, chciałam skupić się na podziękowaniach, które są dla mnie ważnym, jak nie najważniejszym elementem podsumowania. W pierwszej  kolejności dziękuję Wam moi drodzy czytelnicy, za to, że jesteście, za to, że czytacie, komentujecie i mobilizujecie do działania. Za solidną dawkę wsparcia, każde ciepłe słowo i książkową inspirację dziękuję szczególnie Sylwce, Asi, Emilowi, Kamilowi i mojemu Przyjacielowi. Podziękowania należą się wszystkim, jakże wspaniałym Wydawnictwom, z jakimi mam przyjemność współpracować.

A przechodząc do statystyk- na Facebooku stronę polubiło 216 osób, a obserwuje239 użytkowników, na Instagramie mam 191 obserwujących. Zgodnie z danymi z GA strona zaliczyła 27 589, co jest  równie sporym, jak i satysfakcjonującym przyrostem. Poniżej  mała wizualizacja, dla fanów wykresów :).

W minionym roku nie miałam nastroju na rewolucje, to  był czas przemyśleń i oswajania się nową życiową sytuacją. Spotkało mnie kilka nieprzyjemnych epizodów, których wolę nie poruszać. Blog był dla mnie odskocznią od przykrej  codzienności i  lekiem na całe zło. Miałam okazję recenzować całe mnóstwo fascynujących  lektur, wiele przedpremierowo, przyszedł również czas na nowe współprace. Kolejny raz brałam udział w Międzynarodowym Festiwalu Kryminału, a dzięki mojemu przyjacielowi udało mi się zaliczyć fajny wypad na poznańską Grandę. W obecnej, naznaczonej pandemią koronowirusa rzeczywistości mogę zapomnieć o targach książki czy festiwalach literackich, tak więc ciesze się z każdego eventu, w jakim miałam okazję brać udział w zeszłym roku. Pod koniec grudnia wpadłam na Wrocławskie Targi Dobrych Książek, gdzie wzięłam udział w spotkaniu autorskim z Bernadetą Prandzioch i Przemysławem Semczukiem.

Nie jestem w stanie dookreślić liczby książek, jaka wzbogaciła moją biblioteczkę w trzecim  roku  blogowania. Część z nich krąży gdzieś po świecie, a resztę oddałam do biblioteki. W końcu przekonałam się do słuchania audiobooków, które teraz umilają mi wykonywanie codziennych obowiązków. Do publikowanym postów poza okładką staram się dołączać własnoręcznie zrobione zdjęcia. Wiem, że moje dokonania może i nie są spektakularne, ale mnie osobiście bardzo satysfakcjonują. Blogowanie nauczyło mnie, że należy cieszyć się z małych rzeczy.

Jakie mam plany na kolejny rok? Na pewno chcę utrzymać statystyki na porównywalnym poziomie. Może pokuszę się o jakieś zmiany  wizualne, od dłuższego  czasu chodzi mi po głowie nowe logo. Wolałabym jednak uniknąć większych rewolucji. Moim priorytetem jest systematyka, w związku z problemami  zdrowotnymi  zaniedbałam trochę bloga i muszę w końcu  nadrobić zaległości. Zastanawiam się również nad wprowadzeniem cykli okołoksiążkowych, ale ten pomysł musi się jeszcze porządnie skonkretyzować w mojej głowie. Przechodząc do planów czytelniczych, będę czytać dla przyjemności i  skupię się na moich ulubionych  gatunkach. Kiedyś czytałam książki do końca, nawet jak  mi się nie podobały. Teraz mówię stop, gdy lektura mnie nie satysfakcjonuje, to po prostu odkładam ją na półkę bez zbędnego żalu. Zmienił się również mój stosunek do  wyzwań, a wszystko za sprawę zaprzyjaźnionych  blogerów. O ile nie kręci mnie czytanie pod hasło, to przekonałam się do eksperymentowania z nowymi  gatunkami, co  przełożyło się w udział w akcjach #czytamfantastykę i #czytampostapozunseriouspl.