
Czytanie serii od środka nie zawsze kończy się dobrze, o czym miałam okazję przekonać się już niejednokrotnie ;). Anioł Coltona to trzecia część przygód przyjaciół z klubu motocyklowego Sinners & Reapers autorstwa Agnieszki Siepielskiej. Po lekturze blurba nastawiałam się na coś pokroju Bezlitosnej Siły Agnieszki Lingas- Łoniewskiej- opis okładkowy niestety nie do końca oddawał treść książki… Czy Agnieszce Siepielskiej udało się skraść moje czytelnicze serce?
Nagła utrata pracy nie jest jedynym zmartwieniem Coltona, odkąd w jego życiu pojawiła się Lexi, musi zmierzyć się z dużo poważniejszym problemem. Śledztwo w sprawie handlarzy żywym towarem staje w martwym punkcie, a giną kolejne ofiary, zaczyna się walka z czasem. Colton zamierza odkryć tożsamość szefa gangsterskiej szajki i zakończyć morderczy proceder…
Kryminał z erotycznym tłem, a może erotyk z dreszczykiem? Nie mam bladego pojęcia, do której kategorii zakwalifikować tę książkę. Nie da się zaprzeczyć, że, Agnieszka Siepielska ma potencjał i wie, jak zaintrygować czytelnika. Motyw przewodni związany z funkcjonowaniem klubu Sinners & Reapers nie do końca trafił w mój gust, ale to już kwestia indywidualnych preferencji. Z Coltonem nie poczułam chemii i raczej nigdy nie poczuję, sama nie wpadłabym na to, że mam do czynienia z utalentowanym lekarzem. Bohater miał szansę błysnąć intelektem, niestety jego równie prostackie, jak i seksistowskie teksty były dla mnie wręcz odpychające. Nie wiem, jak jakakolwiek kobieta mogłaby chcieć pójść do łóżka z facetem, który jej w ogóle nie szanuje, a wręcz poniża. Lexi osobowościowo była niespójna i w pewnym sensie miałka- nie wierzę, że ofiara przemocy bez profesjonalnego wsparcia mogłaby tak szybko przepracować traumę i wrócić do normalnego funkcjonowania. Motyw związany z nerwicą natręctw, totalnie nietrafiony, to zaburzeni tak niestety nie wygląda.
Na szczęście reszta panów z Sinners & Reapers stanęła na wysokości zadania, prawdziwa męskość w połączeniu z pierwszorzędnym czarnym humorem zawsze jest w cenie. Wątek kryminalny miał potencjał, który został zabity pójściem na łatwiznę i postawieniem na oczywistości, czego ja niestety nie trawię. Trochę zszokowało mnie znaczenie kobiet członków klubu tatuażami, nie jestem pewna, czy autorka miała świadomość, że takie działania były popularne wśród członków szajek sutenerskich. Nie mogę zaprzeczyć- było kilka ekscytujących momentów, które przyprawiły mnie o szybsze bicie serca. Po nich niestety następowało niepokojące spowolnienie akcji, przyprawione solidną dawką nieprzyjemnego dla oka melodramatu. O ile Bezlitosna siła znalazła się na liście moich ulubionych serii, o tyle Sinners & Reapers nigdy się na niej nie znajdzie- używanie wulgaryzmów może i można by podciągnąć pod stylizację językową, ale chamstwa, seksizmu i prostactwa już nie. Czytało się nieźle i na tym lista pozytywów według mnie się kończy, w takiej formie historia pozostawia wiele do życzenia. Końcówka daję nadzieję, na interesującą kontynuację, ale nie jestem pewna, czy będę mieć ochotę po nią sięgnąć.
Czytanie serii od środka tym razem skończyło się fiaskiem – koncepcja autorki pozostanie dla mnie tajemnicą. Podejrzewam, że moje odczucia względem tego tytułu mogłyby być odmienne, gdybym miała okazję zapoznać się z poprzednimi tomami cyklu. Z własnego doświadczenia wiem, że znając wcześniejsze części, można przymknąć oko na pewne mankamenty. Co za dużo, to nie zdrowo- według mnie mnogość niepotrzebnych wątków zabiła potencjał tej książki. Nie polecam, ale również nie odradzam :), najlepiej przekonać się na własnej skórze, czy książka trafi w Wasz gust.
Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu AKURAT
