Grzegorz Gortat- Morze. Odpływ

no title has been provided for this book
Kategoria:
Wydawnictwo:
Przeczytane:
Liczba stron: 128

Rodzinne wakacje przedwcześnie dobiegły końca, to nie był dla Patryka koniec nieszczęść, zły los stworzył dla niego  gorszy scenariusz. Przez wypadek samochodowy i doznane w nim fizyczne obrażenia utalentowany chłopak stracił  szansę na normalność. Nie ma zamiaru wracać do szkoły, przynajmniej w najbliższej  przyszłości. Czas wolny mija mu na oglądaniu przepięknych obrazów znanych malarzy. Chłopak ma szalony plan kradzieży najdroższego  dzieła sztuki, przypadkiem wchodzi w układ z wiekowym strażnikiem, obsługującym wystawę. Patryk jeszcze nie wie, że pomysł, jaki zrodził się w jego głowie, jest tylko  chorą mrzonką. Plan spełzł na niczym, ale chłopak zyskał coś więcej, niż tylko nagły skok adrenaliny, przyjaźń, której od dawna mu brakowało. Chłopak wie, że ten pomysł był równie, szalony, jak i niemożliwy do zrealizowania. On chciał tylko zapomnieć o wydarzeniach sprzed roku, które na zawsze go  odmieniły. Czy Patrykowi uda się ujarzmić demony przeszłości i  zacząć żyć na nowo?

Lubię książki,  których  nie da się tak po prostu zaszufladkować, upchać w sztywne gatunkowe ramy, takich, których  nie da się tak po  prostu  ocenić.  Grzegorz Gortat przez pryzmat głównego bohatera ukazuje całą prawdę o trudnej sztuce dokonywania wyborów w sytuacji traumy i przewartościowywaniu życia na nowo. Początkowo trudno  odgadnąć, o co  właściwie w tej historii  chodzi, zaproponowany scenariusz ma dość niejednoznaczny charakter, a kolejne wątki są niczym zasłona dymna dla tego kluczowego. Sama przez dłuższą chwilę żyłam w przeświadczeniu, że główny bohater, niepogodzony ze swoją niepełnosprawnością, ma zamiar popełnić samobójstwo i trudno było mnie wyprowadzić z tego błędu. Nic bardziej mylnego, Patryk dyktuje warunki i nie ma zamiaru z nikim dzielić się swoimi  przemyśleniami i decyzjami, on daje czytelnikowi przysłowiowego pstryczka w nos. Nie bez powodu mamy do czynienia z równie inteligentnym, jak i wrażliwym bohaterem, którego postać idealnie współgra z toczącymi się wydarzeniami. Główny wątek przeplatany jest flashbackami związanych z wypadkami, w jakich brał udział Patryk.

Z jednej strony miałam przeświadczenie, że on się poddał i nie ma zamiaru żyć w cieniu  choroby, ale mimo to liczyłam również na jakiś przejaw artystycznego  szaleństwa w najczystszej postaci. Grzegorz Gortat oddał  w ręce czytelników scenariusz, którego zrozumienie wymaga sporej dawki  główkowania i posiadania wrażliwości emocjonalnej na wysokim poziomie. Książka dobitnie pokazuje, jak kilka sekund może na zawsze odmienić ludzkie życie, dosłownie wywrócić je do  góry nogami, wybić z rytmu i  odebrać marzenia. Autor roztacza swoją wizję traumy po wypadku i alternatywny scenariusz dla dręczących duszę wyrzutów sumienia.  Nikt nie chce być tchórzem, dla mężczyzny byłaby to  trwała ujma na honorze, ale co  jeśli nie udało się wykazać odwagi we właściwej ku temu  chwili? O tym właśnie jest ta książka, o dotkliwym poczucie wstydu i chęci jak najszybszej  zmiany niewygodnej przeszłości, o odkupieniu win. Nie wiadomo  tylko, czym  zawinił główny bohater, że spotkały go okropności w najgorszej postaci. Obserwujemy z boku chwytające za serce sceny, poddając nieustannej ocenie zachowanie nastolatka.

Gortat przyłożył się do kreacji głównego bohatera, tworząc równie wyrazistą, jak realistyczną postać, która narażona została na skrajne uczucia i poddana czemuś na kształt prania mózgu. Nastolatek zapomina o charakterystycznym dla jego  wieku zachowaniu i przeradza się w zgorzkniałego dorosłego, którego w życiu nic już dobrego nie spotka, ta poza jest bezwzględnie autentyczna i dodaje bohaterowi niepowtarzalnego  charakteru.  Wraz z lekturą otrzymałam cenną dawkę empatii, Grzegorz Gortat starał się uwrażliwić mnie na mnogość ludzkich  emocji. Spodobała mi się ta wizja, konsekwentna i spójna od początku do  końca, z którą trudno było mi się rozstać. Mimo małych gabarytów książka niesie ze sobą ponadczasowe przesłanie, że ważne  jest żyć w zgodzie ze sobą i z własnymi  przekonaniami, ale również nie należy zapominać o innych ludziach i ich uczuciach. W poczuciu nieszczęścia Patryk według mnie zatracał sam z siebie, poszukując drogowskazu, kreując nową życiową ścieżkę, dla chłopaka w tym wieku, to trudna sytuacja.  Wraz z Patrykiem musiałam zmierzyć się z serią dylematów moralnych, które nie miały jednego  racjonalnego rozwiązania. Czekałam na finał, chociaż nie miałam pojęcia, co  w tak  trudnej  sytuacji może na mnie czekać. Koniec wieńczy działo i tak właśnie było  w tym  przypadku, na taki  finał warto było czekać, stanowił idealne dopełnienie całej historii.

Morze. Odpływ potrafi wzbudzać skrajne emocje, przy okazji skłania do refleksji nad sensem życia w sytuacjach skrajnych. Gortat uwrażliwia czytelnika na to, co najważniejsze i przypomina, że nie należy zapominać o celach i marzeniach w pogoni  za prawdziwym  szczęściem. Przejmująca historia nastoletniego chłopca stanowi rodzaj przestrogi, że nie można zapominać o targających nami  uczuciach i życiowych priorytetach. Książka skierowana jest dla młodszych  czytelników, ale sądzę, że starsi  odbiorcy również się w niej idealnie odnajdą. Polecam!

Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu Media Rodzina