Hakan Günday studiował translatorykę na Uniwersytecie Hacettepe w Ankarze. Jest również absolwentem Wydziału Nauk Politycznych Uniwersytetu Ankarskiego. Na stałe mieszka w Stambule. W chwili obecnej autor ma na swoim koncie osiem wydanych książek. Hakan Günday został uhonorowany nagrodą Le prix Medicis etranger za książkę Daha. W Turcji książki Gündaya okrzyknięte zostały „bezsprzecznie kultowymi”.
„Dźwięki spowolniały, a ich powieki otworzyły się ku sobie. Oboje sięgnęli po kieliszki i nie odrywając oczu od swoich miłości wzięli po łyku. Jakby wzięli oddech. A wraz z nim- truciznę.
– Kocham się mało- powiedziała Derda.
– Ja ciebie jeszcze mniej- powiedział Derda.
Nie powiedzieli już nic więcej. (…)”
Muszę przyznać, że trudno mi jednoznacznie ocenić tę książkę. Wzbudziła we mnie wiele sprzecznych emocji. Sam autor dał mi wiele materiału do przemyśleń. To książka trudna. Hakan Günday porusza w niej temat nienawiści do drugiego człowieka. Autor zmierzył się w swojej książce z trudnym tematem przemocy domowej. W powieści czuć tęsknotę za normalnym życiem. Bohaterowie cierpią, każdy na swój sposób. Otoczenie nie jest w stanie zrozumieć ich wyborów. Książka traktuje to sile ludzkiej psychiki.
Powieść skupia się wokół dwóch postaciach. Bohaterów łączy imię- Derda. Mało rozpoczyna się od historii pewnej dziewczynki. Derda jest córką strażnika wsi. W wieku jedenastu lat zostaje wydana za mąż za szejka muzułmańskiego bractwa. W kwestii swojego małżeństwa nie miała za wiele do powiedzenia. Autor pokazał trud życia kobiety w kraju muzułmańskim. Od momentu zaślubin mijają cztery lata. Bohaterka wraz z mężem przeprowadza się na stałe do Wielkiej Brytanii. Życie w małżeństwie to dla niej horror. Mąż znęca się nad nią psychicznie i fizycznie. Gwałci ją co noc. Uwierzcie mi, bardzo trudno było mi o tym czytać. Współczułam Derdzie, szczególnie, że kobieta nie mogła liczyć na niczyją pomoc. Odskocznia dla Derdy stają się seanse sado-masochistyczne z udziałem Stanleya. Dalej jest już tylko gorzej, ale o tym musicie przeczytać sami, ja nie będę wam zdradzać szczegółów. Ucieszył mnie fakt, że ta historia miała dobre zakończenie.
Derda okazała się silną kobietą, którą trudno było złamać. To postać nietuzinkowa, ale również na swój sposób tajemnicza. Dziewczyna miała jeden cel- chciała odnaleźć wreszcie szczęście i uparcie to niego dążyła. Polubiłam Derdę. Mimo traumatycznych zdarzeń nie załamała się. Bohaterka pokazała mi czym jest prawdziwa determinacja. Osobiście podziwiałam ją.
„Dlatego być może mało to więcej niż dużo. Być może mało to tyle, co życie i śmierć. Być może „znam Cię mało” oznacza „znam Cię lepiej niż siebie samą”. A nawet jeśli nie znam, zrobię wszystko żeby tak się stało. Być może „mało” znaczy „wszystko”. Być może to wszystko, co mogę Ci powiedzieć. (…)”
Derda to również chłopiec. Ma jedenaście lat. Jego ojciec odbywa karę pozbawienia wolności, a matka jest ciężko chora na raka. Chłopiec na co dzień czyści odpłatnie groby na pobliskim cmentarzu. Poznajemy go w dość traumatycznych okolicznościach, kiedy dopuszcza się zbeszczeszczania zwłok własnej matki. Widać, że nie jest mu w życiu łatwo, nie ma nikogo bliskiego. W życiu zdany jest na samego siebie. W pewnym momencie wdaje się w niebezpieczny proceder przechwytując zostawiane na cmentarzu paczki.
Chłopiec ma skomplikowaną osobowość. Trudno go jednoznacznie ocenić, jako postać dobrą, albo złą. Jego intencje były dla mnie zagadką. Pod koniec książki listem do Derdy wzbudził moją sympatię. Mimo wszystko łaknął miłości. Jego historia była tragiczna, na całe szczęście dobrze się skończyła. Nie napiszę nic więcej, żeby nie psuć wam zabawy.
Połączyła ich postać pewnego pisarza. To zdecydowanie porywająca historia, napisana w najlepszym stylu. Jestem ciekawa co stanowiło dla autora źródło inspiracji do napisania tej książki. Historie przedstawione w powieści zostały bardzo realnie opisane. Z zaciekawieniem śledziłam losy bohaterów. Fabuła stanowiła dla mnie spore zaskoczenie. Nie spodziewałam się czegoś tak mocnego i brutalnego. Losy bohaterów opisane są dość szczegółowo. Książka napisana jest bardzo ciekawym językiem. Powieść zawiera sporo ciekawostek z życia w Turcji. Postacie w książce zostały bardzo dobrze wykreowane, to ludzie z krwi i kości, niepozbawieni ludzkich słabości. N uwagę zasługuje przepiękne wydanie książki. Okładka przyciąga wzrok i zdecydowanie zachęca do lektury. Tekst został odpowiednio rozmieszczony, wydawca zadbał o odpowiednią czcionkę i interlinię, co zdecydowanie ułatwia lekturę.
„Przysięgam. Znajdę Cię, gdziekolwiek jesteś. Jeżeli nie żyjesz, pobiegnę Twoim śladem. A jeżeli nie ma życia po śmierci, stworzę je, żeby się z Tobą połączyć. Ponieważ Cię kocham. (…)”
Mało to powieść skomplikowana. Wzbudziła we mnie sporo emocji. Jako czytelnik jestem usatysfakcjonowana, bo otrzymałam istne literackie arcydzieło. Z przyjemnością sięgnę po kolejne książki autora. Polecam!
Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu Sonia Draga.