W lesie niedaleko pustelni św. Jana z Dukli znaleziono brutalnie okaleczone zwłoki mężczyzny. Ofiara miała wyłupione oczy, obcięte uszy i język, co jest dość sugestywne. Zamordowany był znanym w okolicy i lubianym księdzem, a do tego dobrym znajomym prokuratora Hejdy i komisarza Igora Szulca. W dniu swojej śmierci Tomasz Wieczorek był umówiony na spotkanie z Czarnym. Mężczyzna najpewniej chciał komisarzowi wyjawić jakieś ważne informacje. Komuś bardzo zależało, żeby ksiądz nigdy nie zdradził czyjegoś sekretu. W tym samym czasie w okolicach Częstochowy wyłowiono rozczłonkowane ciało młodej kobiety. Wszystko wskazuje na to, że obie zbrodnie mogą być ze sobą powiązane. A mordercy bardzo zależy, żeby pozostać anonimowym…
Czekałam z niecierpliwością na nową książkę Anny Krystaszek. Pustelnia mordercy klimatem odbiega się od wcześniejszych kryminałów autorki. Anna Krystaszek postawiła na dość prosty schemat, co trochę mnie trochę zaniepokoiło. Od początku było wiadomo, kto jest mordercą i jakie miał motywy, ale jakoś mi to nie przeszkadzało. Mimo lekkiej nuty przewidywalności autorka potrafiła mnie zaskoczyć swoją pomysłowością w kreowaniu zjawiskowych wątków pobocznych. Najczarniejszy z czarnych charakterów, brutalny i bezwzględny morderca okazał się do bólu przewidywalną jednostką, nie mogłam zrozumieć tego jego szaleństwa. Dla kontrastu jego matka swoją wyuczoną bezradnością i bogobojnością potrafiła wzbudzić we mnie wiele sprzecznych uczuć. Miałam okazję nieco lepiej poznać prokuratora Hejdę i jego żonę Kaśkę w wielu newralgicznych momentach i było to ciekawe doznanie. Jak dla mnie w tym kryminalne było zdecydowanie za dużo prywaty głównych bohaterów.
Czarny również nieco spuścił z tonu, nie pasował mi w tej rozanielonej wersji. Mimo wielu słabszych elementów fabuła była obłędnie wciągająca. Niby wszystko takie oczywiste, ale towarzysząca fabule wyrafinowana oprawa psychologiczna zrobiła swoje. Mimo licznych słabszych momentów, od książki nie mogłam się oderwać. Przedstawiona historia miała w sobie coś to coś. Aura niepokoju elektryzowała i hipnotyzowała na przemian. Akcja była wartka i dynamiczna, tak jak lubię. Pustelnia mordercy to przesiąknięty niedopowiedzeniami, ekscytujący kryminał. Małomiasteczkowy klimat również zrobił swoje, dodając autentyczności przedstawionym wydarzeniom. Krystaszek świetnie zwizualizowała, jak traumatyczne przeżycia mogą wpłynąć na ludzki los, pokrzyżować życiowe plany i wypaczyć percepcję. Finał wbija w fotel, świetne kryminalne show z zapowiada mocną kontynuację.
Czasem mniej znaczy więcej i nie mogło być inaczej w przypadku Pustelni mordercy. Autorka skupiła się na życiu osobistym bohaterów, kosztem kryminalnego śledztwa, ale całość wypada nieźle. Wątek przewodni może i nie był zaskakujący, ale śledziłam go z zaciekawieniem. Cieszę się, że mogłam lepiej poznać znanych i lubianych bohaterów w niecodziennych sytuacjach. Pustelnia mordercy z pewnością spodoba się fanom mrocznych kryminałów, którzy boją się radykalnych rozwiązań.
Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu MUZA