Robert Bryndza- Nocny stalker

Gatunek:
Wydawnictwo:
Przeczytane:

Tytuł: Nocny stalker

Autor: Robert Bryndza

Liczba stron: 416

Wydawnictwo: FILIA

Moja ocena: 7/10

 

 

 

Sięgając po Nocnego stalkera nie wiedziałam czego po tej książce mogę się spodziewać. Nie znałam autora, dodatkowo żyłam w  złudnym przeświadczeniu, że Robert Bryndza jest Polakiem. Po przeczytaniu czuje się bardzo pozytywnie zaskoczona. Robert Bryndza zdecydowanie ma potencjał i potrafi go wykorzystać.

„Najważniejszą przyjaźnią w moim życiu była przyjaźń z seryjną zabójczynią. Zakochałem się w niej. Gdzie to mnie stawia? (…)”

Historia wciąga od pierwszych stron. Sama nie mogłam się oderwać. Świetnie wczułam się w mroczny klimat Londynu. Scenariusz mordercy był bardzo dopracowany. Policja otrzymuje zgłoszenie morderstwa w ekskluzywnej dzielnicy Londynu. Ofiarą jest lekarz internista, dobrze znany lokalnemu środowisku, lubiany przez pacjentów. Mężczyzna był w trakcie rozwodu, nie miał za dobrych relacji ze swoim szwagrem. Miejsce zbrodni oraz sposób uśmiercenia ofiary dają śledczym do myślenia. Brak również racjonalnego podejrzanego. Morderca zastosował ciekawe narzędzie zbrodni, tzw. torebkę samobójcy. Nakładając ją na głowę ofiary i zaciskając sznurki pozbawia się ją życia poprzez odcięcie dopływu powietrza. Brzmi  makabrycznie i czytało się o tym strasznie. Sprawą zajmuje się inspektor Erika Foster. Od swojego przełożonego kobieta otrzymuje propozycje nie do odrzucenia, a jedyne czego musi dokonać, to  szybko rozwiązać śledztwo. W międzyczasie dochodzi do  kolejnych zbrodni, a sprawa robi się coraz bardzie skomplikowana.
Kobieta w szeregach policji  nie ma łatwego życia. W zdominowanym przez mężczyzn świecie musi na każdym kroku udowadniać swoją wartość. To ostatnie wychodzi Erice świetnie, śmiało mogę napisać, że jest  profesjonalistką w pełnym tego słowa znaczeniu. Robert Bryndza uchylił rąbek tajemnicy i podał kilka informacji z życia prywatnego bohaterki. Erika ma słowackie korzenie i nadal zmaga się z tragiczną śmierią swojego męża. Bohaterka nie jest pozbawiona wad- ma cięty język, pali jak smok, a do  tego  nie należy do osób przyjemnych w obyciu. Erika Foster to  postać bardzo tajemnicza, o  której  nawet wąskie grono najbliższych przyjaciół nie wie wszystkiego. To bohaterka z potencjałem.
 Robert Bryndza poświęcił wiele miejsca studium osobowości morderczyni. Pokazał ją z różnych stron w różnych kontekstach. Autor nie starał się tłumaczyć jej poczynań, co mi osobiście się spodobało. Wobec zabroni nie ma usprawiedliwień. Simone potrafiła zachować zimną krew, kolejne etapy swojego planu precyzyjne planowała. Sama współczułam bohaterce, w moim  odczuciu była bardzo samotną i nieszczęśliwą kobietą. Braki w relacjach międzyludzkich kompensowała sobie morderczymi występkami. Raczej nie należała do postaci, które czytelnik mógłby polubić.
Na plus książki przemawia również wprowadzenie do śledztwa elementu nowych technologii. W dobie powszechnej cyfryzacji przestępcy przenoszą się do Internetu,  z pozornym  przeświadczeniem, że pozostaną tam w pełni anonimowi. Ten element fabuły mnie osobiście bardzo zaciekawił i nie ukrywam, że był dopracowany.
„To zabawne, ile mamy ze sobą wspólnego, ta zabójczyni i ja (…). Wszyscy wątpią w nasze kobiece umiejętności. (…)”
Sama oczekiwałam, że głównym bohaterem będzie stalker z prawdziwego zdarzenia. Stalkingu jako takiego w książce nie znalazłam, co  mnie trochę rozczarowało. Robert Bryndza ogromnie mnie zaskoczył- w połowie książki podał na tacy personalia mordercy. Sama nie do końca wiedziałam, jaki był cel tego zabiegu. Musze przyznać, że to  dość ciekawy pomysł, a na pewno bardzo niekonwencjonalny. Akcja w tym momencie nabrała tempa. Czytelnik kilkukrotnie musi zmierzyć się w trakcie lektury z dylematami psychologicznymi. Morderca ma bardzo racjonalne motywy i nieprzypadkowy jest dobór ofiar. W ciekawy sposób autor pokazał studium ofiary przemocy domowej i tego jak takie wydarzenia mogą odbić się na psychice.
Robert Bryndzaporuszył wiele wątków trudnych. Nie ukrywam, że zrobił to z wyczuciem i taktem. Jako czytelnik czuje się usatysfakcjonowana, sporo wyniosłam z lektury Nocnego stalkera. Współczułam Simone. Książka wzbudziła we mnie wiele emocji, zarówno pozytywnych jak i negatywnych. Trochę  nie mogłam się pogodzić ze sposobem  morderczyni na radzenie sobie z traumą. Książka z pewnością do  lekkich nie należy i polecam ją czytelnikom o mocnych nerwach.
Śmiało mogę napisać, że fabuła tej  książki na długo zapadnie mi w pamięci.  Fabuła była interesująca, a postacie dopracowane.Nocny stalker to  powieść mocna i  bardzo wyrazista, obok której trudno przejść obojętnie. Z przyjemnością przeczytam kolejne książki autora.