Braterstwo krwi to drugi tom bestsellerowej serii Zakręty losu autorstwa wrocławskiej pisarki Agnieszki Lingas-Łoniewskiej, nazwanej przez swoich czytelników dilerką emocji. Już pierwszy tom sensacyjno- obyczajowej trylogii przyprawił mnie o niezły zawrót głowy, więc oczywistym jest, że nie mogłam odpuścić sobie lektury kolejnych części cyklu. W tej odsłonie przygód braci Borowskich na pierwszy plan wysuwa się postać Lukasa i to jemu autorka poświęca większość swojej uwagi i to od jego dalszych wyborów zależeć będzie los całej rodziny. W trakcie lektury jedno jest pewne- Agnieszka Lingas-Łoniewska nie raz przyprawi nas o szybsze bicie serca!
Minęły trzy lata od tragicznych wydarzeń wieńczących pierwszy tom. Kasia zmieniła aplikacje i razem z Krzysztofem prowadzą świetnie prosperującą kancelarie adwokacką, do szczęścia brakuje im tylko upragnionego dziecka. Sielankę przerywa dziwny telefon… Kancelaria ma przejąć obsługę prawną pewnej firmy, którą jest tylko legalną przykrywką dla zorganizowanej grupy przestępczej. Krzysztof jest zdruzgotany, że dał się w plątać w kolejny szemrany układ. Łukasz po otrzymaniu statusu świadka koronnego wywieziony zostaje na Mazury, gdzie wiedzie z pozoru bardzo proste życie. Wykonuje nieskomplikowaną, źle opłacaną pracę, a wieczory umila sobie towarzystwem przypadkowo napotkanych kobiet. Wie, że już nigdy nie będzie mógł się skontaktować z rodziną, co doprowadza go do rozpaczy. Wtem jego życie obraca się o 180 stopni, gdy otrzymuje od pewnego oficera operacyjnego propozycje nie do odrzucenia. Lukas ma pomóc policji w rozbiciu kolejnej zorganizowanej grupy przestępczej w zamian za odzyskanie dawnego życia. Przybiera nową tożsamość, od tej pory będzie Markusem, właścicielem dobrze prosperującego nocnego klubu, który bardzo chętnie robi interesy z przestępczym półświatkiem. Lukas dostał ostatnią szansę na odkupienie- przy okazji nowej roli może pomóc maltretowanej przez męża Magdalenie…
O ile pierwsza część była tylko lekko sensacyjna, to drugi tom poraził emocjonalnym dreszczem. W sumie na całe szczęście, bo nie da się ukryć, że uwielbiam takie literackie propozycje. Pierwotnie myślałam, że autorka nieźle popłynęła z nagłą transformacją Łukasza, ale zapoznałam się z ustawą regulującą status świadka koronnego. Zostałam uświadomiona, że sytuacja nie wygląda tak kolorowo, jak pokazują to na filmach, ponieważ ochronę wraz ze zmianą tożsamości i miejsca zamieszkania stosuje się w tylko przypadku zagrożenia zdrowia i życia osoby objętej programem, oraz jej najbliższych. Tylko co ciekawe- kryterium wykluczającym jest kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą, a jakby na to nie patrzeć tym właśnie parał się Lukas przez dobrych kilka lat. Przechodząc do fabuły- wątki kryminalne w mojej zostały całkiem nieźle rozwinięte, dzięki czemu możemy lepiej wgryźć się w fabułę i poczuć to przyjemne flow. No i oczywiście lepiej zrozumieć wcześniejsze działania skruszonego gangstera. Widać spory progres w psychologii postaci, która jest dużo szerzej rozbudowana, co mnie ogromnie ucieszyło, bo w końcu mogłam bliżej poznać swoich ulubionych bohaterów. Co ciekawe autorka co jakiś czas przywołuje wydarzenia poprzedniego tomu, przez co książkę można śmiało czytać w oderwaniu od serii.Co do samego pomysłu- z początku wydał mi się brawurowy i nieco podkoloryzowany, ale z każdą kolejną stroną stawał się coraz bardziej do przyjęcia. Agnieszka Lingas-Łoniewska w żadnym razie nie zaniedbała wątków stricte romantycznych i obyczajowych- kompensując nieco bardziej sensacyjny wymiar powieści postacią tajemniczej Magdaleny, która zawładnęła sercem i umysłem Lukasa.
Tym razem również były fajerwerki, ale już nie te miłosne, bo ta część trylogia zdecydowanie na porywach uczuć się nie skupia (a jeśli już, to tylko troszeczkę). Pochwalić należy transfer ponadczasowych wartości- miłości, wierności odwagi. Pod względem językowym jakość powieści nieco spadła, ale wbrew pozorom fabuła nie straciła na płynności, a wcześniejszy dynamizm akcji został zachowany. Pojawiło się kilka dość niewinnych uproszczeń, a w samej książce nie brakuje nieprzyjemnych dla oka wulgaryzmów, które jak mniemam miały spełniać funkcję swego rodzaju stylizacji językowej. Mnie jednak taki zabiegi troszkę zelektryzowały i na swój sposób odstraszyły- lubię jak jest ostro, ale nie znoszę, jak jest wulgarnie. Już z pierwszej części można było wyciągnąć kilka sensownych wniosków dla siebie, w kolejnej odsłonie cyklu jest nawet lepiej, bo pojawiają się liczne morały, a autorka z powodzeniem skłania nas do myślenia. Bohaterowie muszą walczyć z przeciwnościami losu oraz własnymi ukrytymi żądzami, a my możemy tylko z boku obserwować proces dokonywania przez nich kolejnych życiowych wyborów. Dla kontrastu z zagubieniem maltretowanej Magdaleny otrzymujemy zdeterminowanego, żeby jej pomóc Łukasza. Cała fabula łączy się w zgrabną, a do tego spójną całość, co mnie osobiście bardzo ucieszyło. Ten tom będzie nie lada gratką zarówno dla miłośników powieści obyczajowych, jak i fanów bardziej sensacyjnych klimatów.
Kolejny raz otrzymałam o wiele więcej, niż pierwotnie oczekiwałam. Pierwszy tom mnie zachwycił, a po lekturze drugiego mój zachwyt trwa nadal. Teraz już wiem, dlaczego Agnieszka Lingas- Łoniewska została nazwana przez swoich czytelników dilerką emocji. Książka dosłownie ścina z nóg sporym ładunkiem emocjonalnym, z powodzeniem podnosząc ciśnienie krwi. Teraz śmiało mogę napisać, że Agnieszka Lingas- Łoniewska zalicza się do moich ulubionych autorek powieści nie tylko obyczajowych. Polecam!
Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu Burda Książki