Jacek Galiński- Komórki się pani pomyliły

no title has been provided for this book
Kategoria:
Wydawnictwo:
Przeczytane:
Ocena:
Liczba stron: 336

Pierwszą część przygód Zofii Wilkońskiej pochłonęłam w ekspresowym tempie i miałam ogromną ochotę poznać dalsze losy  rezolutnej staruszki. O ile do poprzedniego  tomu miałam kilka, ale to  bardzo zasadniczych zastrzeżeń, o tyle druga część w pełni mnie usatysfakcjonowała, była nieco inna, bardziej stonowana i przemyślana. Jesteście ciekawi jak moich wrażeń?

„(…) nie było u mnie najmniejszego zagrożenia nadwagą, bo miałam najlepszego dietetyka na świecie. Mojej wagi od lat pilnował ZUS. (…)”

Zofia Wilkońska budzi się w szpitalu, zadowolona pobytem zamierza w nim pobyć trochę dłużej, niestety w ekspresowym tempie otrzymuje wypis. Pamięta o  szemranych interesach  syna, ale nie może zapomnieć o ostatnim wyznaniu, w którym mężczyzna zadeklarował, że odnalazł swojego ojca. Starsza pani postanawia na własną rękę  wszcząć śledztwo i w końcu odnaleźć zaginionego przed laty  Henryka. Zasięgnąć informacji zamierza u źródła, dlatego postanawia odwiedzić syna, szkoda tylko, że ten  nie odbiera od niej telefonów. Nie ma co, trzeba przyjść z niezapowiedzianą wizytą, skoro  syn ewidentnie unika z nią kontaktu.  Na miejscu nie zastaje nikogo, kreatywność staruszki nie zna granic, dlatego postanawia się włamać. Sprawy  komplikują się w chwili odnalezienia zwłok nieznajomego mężczyzny, a Zofia staje się pierwszą podejrzaną. Trop kolejny raz wiedzie do niedawnej sprawy czyścicieli kamienic….

„Ludzie żyją, jakby upływ czasu ich nie dotyczył. Traktują starszych jak chorych na egzotyczna chorobę, którą oni sami się na pewno nie zarażą. (…)”

Tym  razem Jacek Galiński zaserwowanym  humorem trafił w punkt, jest zabawnie i z pomysłem. Tym razem Zofia wychodzi ze wcześniejszej  roli i skupia się na poważniejszych  kwestiach, w jej komentarzach nie brak tej  charakterystycznej ironii i czarnego humoru. Staruszka kolejny  raz wciela się w rolę samozwańczej pani  detektyw, co tym razem wychodzi jej o  niebo lepiej, niż w pierwszym  tomie. Intryga kryminalna również została misternie uknuta i sporo w niej stosownych  dla gatunku  zawiłości, które zmuszają czytelnika do wzmożonego  główkowania. Wątek poboczny, związany z odzyskiwaniem wierzytelności, w pewnym momencie wysuwa się z drugiego  planu na pierwszy, idealnie współgrając ze sprawą reprywatyzacji  warszawskich kamienic, spodobało mi się takie niecodzienne połączenie. Czarne charaktery dodają historii  lekkości, mamy do czynienia z bezmózgim osiłkiem i pseudo intelektualistką, która zgrywa mądrzejszą,  niż jest, lubię takie intrygujące mieszanki charakterologiczne. Rezolutna narratorka dba o  stosowną atmosferę i jest nad wyraz pozytywną postacią, a jej humorystyczne komentarze dodają fabule tej  niepowtarzalnej lekkości.

„Nigdy nie lubiłam horrorów. W naszym kraju takich filmów zresztą się nie tworzy. I bardzo słusznie, bo nie ma takiej potrzeby. Jak ktoś chce przeżyć chwile grozy i nie móc spać przez całą noc, wystarczy, że włączy „Wiadomości”. (…)”

Na próżno szukać wstawek bazujących na stereotypach na temat osób starszych, które tak drażniły  mnie w pierwszym  tomie, tym razem jest poważniej i zdecydowanie stosowniej. Zofia Wilkońska nadal jest nieco ekscentryczną przedstawicielką swojej grupy wiekowej, a jej poczynania potrafią przyprawić o  niezły zawrót głowy. Dzięki głównej bohaterce praca w call center wchodzi w nowy wymiar, a windykacja może mieć przyjazne, a nawet lekko absurdalne oblicze, przez co jest  taka ludzka. Działania pani Zofii potrafią zelektryzować, a czasem wręcz porządnie zszokować, bo  staruszka nie ogranicza się do półśrodków, jak już coś robi, to zawsze z wielką pompą. Narracja poprowadzona została w pierwszej osobie czasu  przeszłego, co w przypadku tej  serii  sprawdza się idealnie, a dodatkowo wprowadza ten  specyficzny klimacik. Świat widziany oczami rezolutnej staruszki przypomina jedną wielką groteskę, w której nie zabrakło absurdów pomieszanych z wyrafinowanymi złośliwościami. Zakończenie daje do myślenia, autor postanowił  porządnie namieszać w życiu  głównej bohaterki. Reasumując, bawiłam się świetnie i mam ochotę na więcej.

Komórki się pani pomyliły to świetna komedia kryminalna, obfitująca w kryminalne smaczki, serwowane w nieco krzywym zwierciadle. Autor uniknął błędów popełnionych w pierwszym tomie, co  czyni tę część lepszą, a do  tego  bardzo  przyjemną. Książka z pewnością spodoba się fanom komedii kryminalnych. Nie pozostaje mi nic innego, jak zabrać się za trzecią część przygód Zofii  Wilkońskiej. Polecam!