
Pierwszą część przygód Zofii Wilkońskiej pochłonęłam w ekspresowym tempie i miałam ogromną ochotę poznać dalsze losy rezolutnej staruszki. O ile do poprzedniego tomu miałam kilka, ale to bardzo zasadniczych zastrzeżeń, o tyle druga część w pełni mnie usatysfakcjonowała, była nieco inna, bardziej stonowana i przemyślana. Jesteście ciekawi jak moich wrażeń?
„(…) nie było u mnie najmniejszego zagrożenia nadwagą, bo miałam najlepszego dietetyka na świecie. Mojej wagi od lat pilnował ZUS. (…)”
Zofia Wilkońska budzi się w szpitalu, zadowolona pobytem zamierza w nim pobyć trochę dłużej, niestety w ekspresowym tempie otrzymuje wypis. Pamięta o szemranych interesach syna, ale nie może zapomnieć o ostatnim wyznaniu, w którym mężczyzna zadeklarował, że odnalazł swojego ojca. Starsza pani postanawia na własną rękę wszcząć śledztwo i w końcu odnaleźć zaginionego przed laty Henryka. Zasięgnąć informacji zamierza u źródła, dlatego postanawia odwiedzić syna, szkoda tylko, że ten nie odbiera od niej telefonów. Nie ma co, trzeba przyjść z niezapowiedzianą wizytą, skoro syn ewidentnie unika z nią kontaktu. Na miejscu nie zastaje nikogo, kreatywność staruszki nie zna granic, dlatego postanawia się włamać. Sprawy komplikują się w chwili odnalezienia zwłok nieznajomego mężczyzny, a Zofia staje się pierwszą podejrzaną. Trop kolejny raz wiedzie do niedawnej sprawy czyścicieli kamienic….
„Ludzie żyją, jakby upływ czasu ich nie dotyczył. Traktują starszych jak chorych na egzotyczna chorobę, którą oni sami się na pewno nie zarażą. (…)”
Tym razem Jacek Galiński zaserwowanym humorem trafił w punkt, jest zabawnie i z pomysłem. Tym razem Zofia wychodzi ze wcześniejszej roli i skupia się na poważniejszych kwestiach, w jej komentarzach nie brak tej charakterystycznej ironii i czarnego humoru. Staruszka kolejny raz wciela się w rolę samozwańczej pani detektyw, co tym razem wychodzi jej o niebo lepiej, niż w pierwszym tomie. Intryga kryminalna również została misternie uknuta i sporo w niej stosownych dla gatunku zawiłości, które zmuszają czytelnika do wzmożonego główkowania. Wątek poboczny, związany z odzyskiwaniem wierzytelności, w pewnym momencie wysuwa się z drugiego planu na pierwszy, idealnie współgrając ze sprawą reprywatyzacji warszawskich kamienic, spodobało mi się takie niecodzienne połączenie. Czarne charaktery dodają historii lekkości, mamy do czynienia z bezmózgim osiłkiem i pseudo intelektualistką, która zgrywa mądrzejszą, niż jest, lubię takie intrygujące mieszanki charakterologiczne. Rezolutna narratorka dba o stosowną atmosferę i jest nad wyraz pozytywną postacią, a jej humorystyczne komentarze dodają fabule tej niepowtarzalnej lekkości.
„Nigdy nie lubiłam horrorów. W naszym kraju takich filmów zresztą się nie tworzy. I bardzo słusznie, bo nie ma takiej potrzeby. Jak ktoś chce przeżyć chwile grozy i nie móc spać przez całą noc, wystarczy, że włączy „Wiadomości”. (…)”
Na próżno szukać wstawek bazujących na stereotypach na temat osób starszych, które tak drażniły mnie w pierwszym tomie, tym razem jest poważniej i zdecydowanie stosowniej. Zofia Wilkońska nadal jest nieco ekscentryczną przedstawicielką swojej grupy wiekowej, a jej poczynania potrafią przyprawić o niezły zawrót głowy. Dzięki głównej bohaterce praca w call center wchodzi w nowy wymiar, a windykacja może mieć przyjazne, a nawet lekko absurdalne oblicze, przez co jest taka ludzka. Działania pani Zofii potrafią zelektryzować, a czasem wręcz porządnie zszokować, bo staruszka nie ogranicza się do półśrodków, jak już coś robi, to zawsze z wielką pompą. Narracja poprowadzona została w pierwszej osobie czasu przeszłego, co w przypadku tej serii sprawdza się idealnie, a dodatkowo wprowadza ten specyficzny klimacik. Świat widziany oczami rezolutnej staruszki przypomina jedną wielką groteskę, w której nie zabrakło absurdów pomieszanych z wyrafinowanymi złośliwościami. Zakończenie daje do myślenia, autor postanowił porządnie namieszać w życiu głównej bohaterki. Reasumując, bawiłam się świetnie i mam ochotę na więcej.
Komórki się pani pomyliły to świetna komedia kryminalna, obfitująca w kryminalne smaczki, serwowane w nieco krzywym zwierciadle. Autor uniknął błędów popełnionych w pierwszym tomie, co czyni tę część lepszą, a do tego bardzo przyjemną. Książka z pewnością spodoba się fanom komedii kryminalnych. Nie pozostaje mi nic innego, jak zabrać się za trzecią część przygód Zofii Wilkońskiej. Polecam!