Dziś zapraszam Was na krótkie podsumowanie minionego miesiąca. Wiem wiem- powinnam mieć straaaaaaaszne, ale to straszne wyrzuty sumienia, że wstawiam ten post dopiero dzisiaj. Mam nadzieję, że wybaczycie mi te 8 dni obsuwy ;). W czerwcu miałam nadzieję, że w końcu powrócę do standardowego zakładkowego tempa, gdzie czytam średnio 12-15 książek miesięcznie. Cóż nie udało się- tym razem szyki pokrzyżowała mi alergia i związane z nią nawracające stany zapalne spojówek.
Przeczytałam łącznie 6 książek i wynik ten jest dla mnie wysoce satysfakcjonujący, biorąc pod uwagę czynniki zakłócające moją czytelniczą aktywność. Na blogu pojawiły się 3 posty zawierające recenzje. Czerwiec dobitnie mi pokazał, że zdecydowanie coś jest w powiedzeniu czasem mniej oznacza więcej. Tym razem postawiłam na literaturę popularnonaukową z domieszką dreszczyku, a na przełamanie aury mroku zaserwowałam sobie lekkie, ale za to jakże bezbłędne fantasy. Z przytupem wróciłam do wyzwania #czytam fantastykę, a Kerstin Gier koleiny raz baaaaaardzo pozytywnie namieszała mi w głowie.
A tak prezentuje się lista przeczytanych przeze mnie lektur:
- Małgorzata Rogala- Cenny motyw ,
- Agnieszka Lingas-Łoniewska- Kastor,
- Kerstin Gier– Silver. Pierwsza księga snów,
- Jerzy Vetulani, Maria Mazurek- Bez ograniczeń. Jak rządzi nami mózg,
- Jerzy Pobocha, Ewa Ornacka- Zrozumieć zbrodnię,
- Katharina Vestre- Pierwsza zagadka. Nasze życie przed przyjściem na świat.
Muszę was przeprosić, ale w czerwcu żaden zaprezentowanych tytułów nie otrzyma tytułu Książki Miesiąca. Byłoby to najnormalniej w świecie niesprawiedliwe, bo większość z przeczytanych przeze mnie lektur była co najmniej bardzo dobra, jak nie fenomenalna. Gdyby tylko udało mi się skończyć Autobiografię Michael’a Phelps’a, to ona otrzymałaby ten zaszczytny tytuł.
Jeżeli chodzi o statystyki- było bardzo przyzwoicie :). Muszę Wam się do czegoś przyznać- totalnie wkręciłam się w Bookstagram’a! A to wszystko dzięki Emilowi, którego zadęcia są dla mnie źródłem nieustannej artystycznej inspiracji 😉 :P.