Anna Lubczyk- Dom z niebieskiego szkła

no title has been provided for this book
Kategoria:
Gatunek:
Wydawnictwo:
Przeczytane:
Ocena:
Liczba stron: 218

Czasem można natknąć się na ciekawą książkę w najmniej spodziewanym się momencie. Źle odłożona na półkę pozycja została całkiem przypadkiem przeze mnie zauważona. Trudny czas związany z pandemią koronawirusa wydawać by się mógł idealnym momentem na czytanie książek z epidemią w tle. Zresztą od jakiegoś  dłuższego  czasu  szukałam kolejnych inspiracji do wyzwania #czytampostapozunserious.pl. Czy Anna Lubczyk przekonała mnie swoją postapokaliptyczną wizją?

Pandemia tajemniczego wirusa zdziesiątkowała społeczeństwo, doprowadzając do społecznej histerii. Współczesna medycyna po dziś dzień nie wynalazła ani  szczepionki, ani skutecznego leku na chorobę będącą skutkiem zarażenia. Chorzy zostali wygnani poza terany cywilizacji zdrowych, do której mająbezwzględny zakaz wstępu. David, młody student, ma  nadzieję, że zgłębiając tajemnice medycyny  uda mu się w końcu wynaleźć szczepionkę na tajemniczą chorobę. Niestety zaobserwował u siebie bardzo niepokojące objawy, sugerujące możliwość zarażenia wirusem. Badanie laboratoryjne potwierdza przypuszczenia młodego  medyka, wyrok jest jeden. Chłopak musi przejść procedurę przeniesienia do  jednego z trzech  obozów wyklętych. Mimo posiadania sporej  wiedzy natrafia na poważny  problem, który wymaga szybkiego rozwiązania.

Lubczyk wie, jak skutecznie zaintrygować czytelnika,  szkoda, że zabrakło jej konsekwencji w roztaczaniu swoich  nieco  szalonych wizji zagłady świata. Tematyka postapo miesza się tutaj z wątkami rodem z rasowych  thrillerów medycznych, nie zabrakło również tego  charakterystycznego napięcia zmieszanego z mrokiem, co  mnie osobiście bardzo ucieszyło. Wątkiem przewodnim są skutki  pandemii, jaka dotknęła społeczeństwo, ale nie tylko na nim skupia się autorka.  David to postać bardzo  niejednoznaczna, tym samym trudna do  oceny. Chłopak jest  bystry,  nieźle główkuje, a jego kolejne posunięcia są całkiem  logiczne, co cieszy, bo nie ma nic gorszego niż niegrzeszący inteligencją bohater. Jego  postać stanowi przeciwwagę do chaosu, jaki  opanował miasto i ludzi żyjących w strachu przed tajemniczą chorobą. Zaintrygował  mnie fakt, że bohater okrutną diagnozę bierze na klatę, niejaką się nią nie przejmując. Ja na jego miejscu wpadłabym złość, czuła smutek i przerażenie, po nim spłynęło to, jak  po  kaczce. W sumie szybkie pogodzenie się z wyrokiem też może być jakimś tam rozwiązaniem. Największą bolączką tej pozycji jest fakt, że kończy  się w zasadzie, gdy jeszcze dobrze się nie zacznie, co może nieco rozczarować czytelnika.

Przygnębienie potęguje fakt, że Anna Lubczyk ma całkiem niezłe pomysły, którymi niestety nagle przestała się z nami dzielić, nie wiadomo, co  było tego powodem. Do fabuły również wkradł się niebezpieczny  chaos, sama nie byłam do końca pewna, na którym wątku  powinnam ostatecznie skupić moją uwagę. Zaintrygowały mnie medyczne kąski, gdyby  pójść w nieco  innym  kierunku, autorka mogłaby  stworzyć nieziemski thriller psychologiczny  przyprószony solidną dawką mroku. Cóż wygrała niestety miłość do fantastyki, niestety bez korzyści dla książki, bo gdyby obrać bardziej racjonalny kierunek, książka zyskałaby większą moc. Dynamika fabuły to  taka przeplatanka, raz dzieje się sporo, innym razem poraża wszechogarniający spokój, brakuje balansu. Największym mankamentem jest fakt, że choroba wywoływana przez wirus powoduje tylko zmiany  w wyglądzie, tym  samym można z nią spokojnie żyć. I to niby ma być przerażająca pandemia? Większość wątków związanych z chorobą jak dla mnie to jakiś żart. Co więc w niej przerażającego i śmiercionośnego? Tutaj przyszedł  czas na nie do końca udane wątki  społeczno- polityczne, niepotrzebnie potęgujące przygnębienie płynące z lektury, dodatkowo wprawiające w smętny nastrój. W końcówce Lubczyk ostatecznie się zrehabilitowała, aż leciały  iskry i była moc.

Dom z niebieskiego szkła jest pozycją z  nie do końca wykorzystanym potencjałem. Gdyby troszeczkę książkę przeredagować byłby to genialny  postapokaliptyczno- sensacyjny scenariusz. Jak na debiut osoby niezwiązanej ze światem literatury, pozycja wypada nieźle z kilkoma istotnymi zastrzeżeniami. Biorąc bod uwagę biotechnologiczne wykształcenie autorki, liczę, że stworzy niebawem  genialny thriller medyczny.

Książka bierze udział w wyzwaniu #czytampostapozunseriouspl