Czasem można natknąć się na ciekawą książkę w najmniej spodziewanym się momencie. Źle odłożona na półkę pozycja została całkiem przypadkiem przeze mnie zauważona. Trudny czas związany z pandemią koronawirusa wydawać by się mógł idealnym momentem na czytanie książek z epidemią w tle. Zresztą od jakiegoś dłuższego czasu szukałam kolejnych inspiracji do wyzwania #czytampostapozunserious.pl. Czy Anna Lubczyk przekonała mnie swoją postapokaliptyczną wizją?
Pandemia tajemniczego wirusa zdziesiątkowała społeczeństwo, doprowadzając do społecznej histerii. Współczesna medycyna po dziś dzień nie wynalazła ani szczepionki, ani skutecznego leku na chorobę będącą skutkiem zarażenia. Chorzy zostali wygnani poza terany cywilizacji zdrowych, do której mająbezwzględny zakaz wstępu. David, młody student, ma nadzieję, że zgłębiając tajemnice medycyny uda mu się w końcu wynaleźć szczepionkę na tajemniczą chorobę. Niestety zaobserwował u siebie bardzo niepokojące objawy, sugerujące możliwość zarażenia wirusem. Badanie laboratoryjne potwierdza przypuszczenia młodego medyka, wyrok jest jeden. Chłopak musi przejść procedurę przeniesienia do jednego z trzech obozów wyklętych. Mimo posiadania sporej wiedzy natrafia na poważny problem, który wymaga szybkiego rozwiązania.
Lubczyk wie, jak skutecznie zaintrygować czytelnika, szkoda, że zabrakło jej konsekwencji w roztaczaniu swoich nieco szalonych wizji zagłady świata. Tematyka postapo miesza się tutaj z wątkami rodem z rasowych thrillerów medycznych, nie zabrakło również tego charakterystycznego napięcia zmieszanego z mrokiem, co mnie osobiście bardzo ucieszyło. Wątkiem przewodnim są skutki pandemii, jaka dotknęła społeczeństwo, ale nie tylko na nim skupia się autorka. David to postać bardzo niejednoznaczna, tym samym trudna do oceny. Chłopak jest bystry, nieźle główkuje, a jego kolejne posunięcia są całkiem logiczne, co cieszy, bo nie ma nic gorszego niż niegrzeszący inteligencją bohater. Jego postać stanowi przeciwwagę do chaosu, jaki opanował miasto i ludzi żyjących w strachu przed tajemniczą chorobą. Zaintrygował mnie fakt, że bohater okrutną diagnozę bierze na klatę, niejaką się nią nie przejmując. Ja na jego miejscu wpadłabym złość, czuła smutek i przerażenie, po nim spłynęło to, jak po kaczce. W sumie szybkie pogodzenie się z wyrokiem też może być jakimś tam rozwiązaniem. Największą bolączką tej pozycji jest fakt, że kończy się w zasadzie, gdy jeszcze dobrze się nie zacznie, co może nieco rozczarować czytelnika.
Przygnębienie potęguje fakt, że Anna Lubczyk ma całkiem niezłe pomysły, którymi niestety nagle przestała się z nami dzielić, nie wiadomo, co było tego powodem. Do fabuły również wkradł się niebezpieczny chaos, sama nie byłam do końca pewna, na którym wątku powinnam ostatecznie skupić moją uwagę. Zaintrygowały mnie medyczne kąski, gdyby pójść w nieco innym kierunku, autorka mogłaby stworzyć nieziemski thriller psychologiczny przyprószony solidną dawką mroku. Cóż wygrała niestety miłość do fantastyki, niestety bez korzyści dla książki, bo gdyby obrać bardziej racjonalny kierunek, książka zyskałaby większą moc. Dynamika fabuły to taka przeplatanka, raz dzieje się sporo, innym razem poraża wszechogarniający spokój, brakuje balansu. Największym mankamentem jest fakt, że choroba wywoływana przez wirus powoduje tylko zmiany w wyglądzie, tym samym można z nią spokojnie żyć. I to niby ma być przerażająca pandemia? Większość wątków związanych z chorobą jak dla mnie to jakiś żart. Co więc w niej przerażającego i śmiercionośnego? Tutaj przyszedł czas na nie do końca udane wątki społeczno- polityczne, niepotrzebnie potęgujące przygnębienie płynące z lektury, dodatkowo wprawiające w smętny nastrój. W końcówce Lubczyk ostatecznie się zrehabilitowała, aż leciały iskry i była moc.
Dom z niebieskiego szkła jest pozycją z nie do końca wykorzystanym potencjałem. Gdyby troszeczkę książkę przeredagować byłby to genialny postapokaliptyczno- sensacyjny scenariusz. Jak na debiut osoby niezwiązanej ze światem literatury, pozycja wypada nieźle z kilkoma istotnymi zastrzeżeniami. Biorąc bod uwagę biotechnologiczne wykształcenie autorki, liczę, że stworzy niebawem genialny thriller medyczny.
Książka bierze udział w wyzwaniu #czytampostapozunseriouspl