Pamiętacie moje zachwyty po lekturze pierwszego tomu Trylogii czasu autorstwa Kerstin Gier? Ta recenzja również powinna rozpocząć się od ochów i achów pod adresem pisarki, ponieważ ta bezapelacyjnie na nie zasłużyła tworząc kolejny bestsellerowy cykl, do którego nie mam praktycznie żadnych czytelniczych zastrzeżeń. Co więcej dzięki takim książkom powoli przekonuje się, że fantastyka nie gryzie, a literatura stricte młodzieżowa może zachwycić również dojrzalszych czytelników. Poniżej znajdziecie dokładne uzasadnienie mojej czytelniczej euforii :).
„Oczywiście zdawałam sobie sprawę, że ludzie po czterdziestce mają prawo do spełnionego życia miłosnego, ale czy mama nie mogła z tym zaczekać, aż dorośniemy? Kilka lat w jedną czy w drugą stronę nie zrobiłoby jej różnicy. A skoro już koniecznie chciała być z panem Zmiana Planów, to czy nie wystarczyłby im związek weekendowy? Musiała od razu wywracać do góry nogami całe nasze życie? Nie mogła przynajmniej zapytać nas o zdanie? (…)”
Piętnastoletnia Olivia „Liv” Silver zdecydowanie nie należy do zwykłych, względnie normalnych, nastolatek, których największymi życiowymi bolączkami są skomplikowane miłostki i burza hormonów towarzysząca dojrzewaniu. Dzięki dość skomplikowanej relacji rodzinnej, będącej konsekwencją naprzemiennej opieki po rozwodzie rodziców, wraz ze swoją młodszą siostrą, charakterną nianią i rezolutnym psiakiem intensywnie zwiedza świat. Tym razem wybór padł na Londyn- ale na tym nie kończą się kłopoty dziewczyny. Wraz z nowym lokum otrzymuje w pakiecie niespodziankę- niebawem stanie się członkiem patchworkowej familii. Równie szalona, jak i ponadprzeciętnie inteligentna matka Liv, postanowiła wejść w dość niecodzienną relację miłosną z równie nudnym, jak i bogatym dojrzałym mężczyzną ze skomplikowaną przeszłością. Na tym nie koniec problemów Liv- nastolatka trafia do ekskluzywnej szkoły, dla dzieci z baaaaaaardzo bogatych domów, a w pakiecie z nowym tatusiem otrzymuje dwójkę, jakże irytującego rodzeństwa. Nastolatka od zawsze miała intrygujące sny, gorzej gdy wspomniany oniryzm nagle zaczyna mieszać się z rzeczywistością…
Co mi się podobało? Odpowiedź jest prosta- praktycznie wszystko, bez większych wyjątków. Pierwszy tom Silver w pełni mnie usatysfakcjonował, mimo, że lektura przewidziana została dla nastolatków, a ja mam już trzydziestkę na karku. Co mnie zachwyciło najbardziej? Kompletna kreacja głównej bohaterki, której do zwykłej nastolatki było bardzo, ale to bardzo daleko. Liv wie, jak poprawnie (a do tego optymalnie) wykorzystywać swoje szare komórki, jest inteligentna, wszechstronnie wykształcona, a do tego do perfekcji opanowała sztukę władania ironią i sarkazmem. Pisząc o tej postaci nie można zapomnieć o jej o ciętym języku i wybitnie rozwiniętym poczuciu humoru w najczarniejszym wydaniu. Takiej bohaterki zawsze mi brakowało w trakcie moich dotychczasowych przygód z literaturą młodzieżową. Liv cechuje się wyrazistym, mocnym charakterem a co więcej- będąc w towarzstwie nie boi się wypowiadać na głos własnego zdania. Co więcej, nie ma nic wspólnego z wiotkimi, słodkimi i jakże rozhisteryzowanymi nastolatkami, z jakimi miałam nieprzyjemność mieć styczność w trakcie innych lektur z tego gatunku. Olivia z jednej strony ma coś z chłopczycy, a z drugiej potrafi w pełni uwydatnić swoją kobiecość. Bohaterka jest ucieleśnieniem prawdziwej silnej kobiety z krwi i kości, która nie pozwoli sobie w kaszę dmuchać.
„Niektóre zdania działają na mnie magnetycznie, obojętnie, we śnie czy na jawie. „Właściwie nie powinnam tego mówić” zdecydowanie do takich należało, zajmując drugie miejsce zaraz po „Lepiej trzymaj się od nas z daleka”. (…)”
Odnosząc się do fabuły- nie liczcie na to, że będę Wam cokolwiek spoilerować. Dlaczego? Ponieważ nie mam zamiaru odbierać Wam przyjemności (graniczącej z intelektualną ekstazą) związanej z lekturą tej wybitnie dobrze zapowiadającej się serii. W książce natraficie na sporo demonicznych elementów, podszytych dreszczykiem i aurą niedopowiedzeń. Poznacie tajemniczą szkolną blogerkę, która każdej plotce potrafi nadać sensacyjny, humorystyczno-sarkastyczny wydźwięk. Napotkacie paczkę obłędnie przystojnych młodzieńców, z których jeden będzie wybitnie się wyróżniał, na tle pozostałych i nieźle namiesza w życiu głównej bohaterki. Co więcej- przygód i powodów do uśmiechu będzie co niemiara, to mogę Wam zagwarantować. Dla fanów powieści kryminalnych będzie mały bonus- natrafią na idealnie skrojoną zagadkę, która pozostanie tajemnicą do ostatnich stron książki. A na dodatek będziecie mogli poznać świetnie zapowiadającą się młodą panią detektyw. Wątki społeczne związane z funkcjonowaniem dzieci w ekskluzywnych placówkach oświatowych były ukazane w intrygujący i nazbyt realistyczny sposób, a kreacja pewnej nad wyraz irytującej panienki o nader charakterystycznym imieniu- w mojej ocenie zasłużyła nawet na Oscara :P.
Autorkę szczególnie pochwalić należy za realistyczne ukazanie jasnych i ciemnych stron pieczy naprzemiennej i dzieci uwikłanych w nowe relacje rodzinne, będące następstwem nowych związków swoich rozwiedzionych rodziców. Tempo fabuły oceniam, jako wartkie, nagłych zwrotów akcji zdecydowanie nie brakowało, a do tego były całkiem intrygujące i intensywnie oddziałujące na moją czytelniczą wyobraźnię. Kerstin Gier dość realistycznie oddała realia życia nastolatków, choć niektóre elementy z premedytacją zostały przedstawione w nieco krzywym zwierciadle, co dodatkowo dodało książce niepowtarzalnego charakteru. Moja uwaga była w pełni skupiona na wątku przewodnim Silver który okazał się arcy intrygujący i bezkonkurencyjny, na tle innych tego typu książek. Pisząc szczerzę- z równie intrygującymi, jak i kreatywnymi elementami skupiającymi się na marzeniach sennych, nigdy wcześniej nie miałam styczności. Do warstwy językowej książki nie mam żadnych zastrzeżeń, zresztą w tej materii Kerstin Gier należy do bardzo zaawansowanych literacko twórców. Brawa należą się również Wydawnictwu Media Rodzina, które (jak zawsze zresztą :)) stanęło na wysokości zadania. Książkę nie tylko czyta się bardzo przyjemnie, głównie dzięki odpowiednim gabarytom tomu i perfekcyjnemu rozmieszczeniu tekstu na stronach, ale jest również, dosłownie wręcz, magicznie wydana- okładka, według mnie, jest przepiękna, wnętrze jest równie bajkowe, przez co tylko zachęca czytelnika do dalszej lektury :). Minusy- klika na pewno znalazłoby się, gdyby głębiej poszukać. Przyczepić można się chociażby do opisów dość traumatycznej egzystencji kilku szykanowanych nastolatków, uczniów wspomnianej szkoły, ale według mnie, wspominane wątki w żadnym razie nie zaburzyłyby odbioru tej jakże przyjemnej lektury. Śledząc opinię wiem, że niektórym czytelnikom podobno nie przypasowała skomplikowana relacja Liv Silver i Hanrego Harpera, która mi osobiście bardzo przypadła, do gustu głównie ze względu na swoją niecodzienną, a do tego jakże wybuchową chemię. Zakończenie było tak ekstremalnie odważne, a do tego podszyte takim cudownym dreszczykiem , że ja osobiście nadal wychodzę z (baaaaaaaardzo pozytywnego) szoku.
„Nigdzie indziej nie poznasz człowieka lepiej ani nigdzie nie dowiesz się więcej o jego tajemnicach niż we śnie. (…)”
Kerstin Gier kolejny raz dała czadu oddając w ręce czytelników perfekcyjnie skontrowaną lekturę, która na długo pozostanie w mojej pamięci. Pisarka kolejny raz udowodniła, że można stworzyć idealną kreację zarówno bohaterów pierwszo- jak i drugoplanowych, nie zapominając przy tym o intrygującym tle dla fabuły. Ze względu na kilka demonicznych elementów tej serii nie polecam nazbyt wrażliwym na tego typu tematykę czytelnikom. Podsumowując- bawiłam się świetnie i zdecydowanie mam ochotę na więcej. Polecam!
Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu Media Rodzina