Czy jest ktoś w Polsce, kto nie zna Remigiusza Mroza? Szczerzę w to wątpię. Czasem wydaje mi się, że autor kiedyś wyskoczy z mojej lodówki, przyprawiając mnie przy tym o nieuchronny zwał serca. Zważając na fakt, że inni pisarze mają w księgarniach co najwyżej swoje półki,to trochę deprymujące, że Mróz ma już cały regał! Moim zdaniem całkiem zasłużenie. Autor ma 31 lat i już ponad 30 książek na koncie. To dość oszałamiający wynik, który prawdopodobnie przyprawia konkurencję o palpitację serca. Warto odnotować, że książki Mroza na długo przed oficjalną premierą zyskują status bestsellera. Pewnie zastanawiacie się dlaczego? Otóż Mróz nie boi się wdrażać w życie nieco szalonych, ale za to jakże intrygujących pomysłów, których nie powstydziłby się żaden zagraniczny autor.
Na pierwszą książkę sygnowaną nazwiskiem najbardziej płodnego polskiego pisarza ostatnich kilku lat skusiłam się w 2016 roku. Pragnę Was ostrzec- powieści Remigiusza Mroza uzależniają, niczym silny narkotyk, czego sama jestem najlepszym przykładem. Na razie przeczytałam tylko (a może raczej powinnam napisać aż?)18 książek autorstwa najpopularniejszego polskiego twórcy kryminałów i nadal żywię cichą nadzieję, że w końcu uda mi się przeczytać wszystkie….
„Czasem, kiedy myślałam o odebraniu sobie życia, odnosiłam wrażenie, że jest już za późno. Że nie żyję. Nie istnieję. Znajduję się w czyśćcu, przeżywając wydarzenia, które tak naprawdę nie miały miejsca(…)”
Ostatnimi czasy bardzo popularnym tematem, namiętnie wykorzystywanym przez pisarzy stały się media społecznościowe. Te jakże niewinne portale, nieuchronnie obezwładniają nas mentalnie, często prowadząc do bardzo dotkliwego w skutkach uzależnienia. Główna bohaterka Hashtagu, może to zabrzmi nieco dziwnie, ale ma problem… Tesa od lat boryka się z nadwagą (chociaż pewnie to już otyłość trzeciego stopnia?), która systematycznie uprzykrza jej życie. Niska samoocena w połączeniu z brakiem przyjaciół systematycznie systematycznie pogarszają jej nastrój doprowadzając do licznych myśli samobójczych. Gdyby tylko mogła, kobieta najchętniej nie opuszczała by czterech ścian. Pewnego magicznego dnia spokój w poukładanym (a raczej pedantycznie zaprogramowanym) życiu bohaterki przerywa sygnał wiadomości tekstowej. Z otrzymanego SMS’a wynika, że w pobliskim paczkomacie czeka na nią tajemnicza przesyłka. Szkopuł w tym, że kobieta nic nie zamawiała… Tym razem ciekawość przezwyciężyła pierwotne lęki i koniec końców Tesa postanowiła odebrać niespodziewaną paczkę. Otwarcie przesyłki nieuchronnie wiąże się z serią tragedii…
Z zaciekawieniem śledziłam starania Mroza mające na celu wybrnięcie z klasą z nieco patowej sytuacji. O ile zawsze miesza w życiu swoich bohaterów, o tyle tym razem namieszał, aż za nadto. Początek był mocny, nawet mogłabym napisać obezwładniający. Po takim wstępie miałam ochotę na więcej! W pakiecie z książką dostałam układankę. Problem w tym, że kilku puzzli zabrakło.Pewnie zastanawiacie się co teraz? Czyżby pojawił się problem nie do przejścia? Odpowiem cytując Radka Kotarskiego- nic bardziej mylnego! Zadaniem czytelnika jest wytężyć uwagę i zmusić neurony do wzmożonej pracy. Zapewniam wysiłek mentalny zostanie Wam wynagrodzony z nawiązką.
Przechodząc do konstrukcji książki- Hashtag, podobnie jak inne tego typu tytuły, podzielony został na dwie części. Coś mi się wydaje, że to już standard w tego typu powieściach (nieważne, po jaki thriller sięgnę, to akcja zawsze nieuchronnie podzielona zostaje na tu i teraz i kiedyś). W Hashtagu teraźniejsze wydarzenia poznajemy z pierwszej ręki, a naszą narratorką jest Tesa. Wspomnienia głównej bohaterki dodały książce nieco realizmu i pozwoliły lepiej zrozumieć jej wewnętrzne rozterki (a nie ukrywam, że tych ostatnich było całkiem sporo). Tym razem Mróz za nadto naruszył granice intymności wspomnianej postaci. Tesa, niczym Werter przeżywa iście romantyczny konflikt. Bohaterka mimo, że jest żoną Igora, to nadal czuje coś do swojego dawnego wykładowcy Krystiana Stachowskiego. Nie liczcie jednak na romans stulecia, bo tak naprawdę te miłostki to wstęp do hororu klasy A! A tak przy okazji ta pokrętna relacja pozwoli wam odnaleźć brakujące elementy wspominanej układanki.
„Skoro nie wiem, co mnie czeka po śmierci, skąd mogę wiedzieć, czy mój świat jest realny? Może stanowi tylko jakąś przejściową formę między istnieniem a nieistnieniem?(…)”
Trudno mi było zrozumieć miłostki Stachowskiego i Tesy, bo początkowo były trochę wyrwane z kontekstu. Z każdą kolejną stroną sytuacja pary byłych kochanków stawała się coraz bardziej klarowna. Osobiście nie lubię takich absurdalnych wtrąceń, ale w tym przypadku, jakoś mi nie przeszkadzały. Mróz na całe szczęście odpuścił sobie rozwinięcie wątku romansu stulecia na rzecz obcowania z niewinną, ale jakże niebezpieczną technologią. Trochę dziwi mnie wybór portalu społecznościowego- Twitter nie cieszy się w Polsce taką popularnością, jak chociażby Facebook…. Ale to oczywiście wybór autora, z którym nie śmiałabym polemizować. Niejednokrotnie zdarzyło mi się w trakcie lektury nie nadążyć za ciągiem myślowym Mroza.
Jeśli chodzi o stronę techniczną- nie mam do czego się przyczepić. Mróz, (pewnie powinnam napisać, jak zawsze?),napisał fenomenalną powieść, którą czyta się z przyjemnością.Lektura nie odmieniła mojego życia, ale zapewniła mi całkiem niezłą rozrywkę. Mróz zna się na rzeczy, a jego dbałość o szczegóły, zakrawająca o pedantyzm była bardzo przyjemna dla mojego czytelniczego oka.. To jeden z nielicznych polskich autorów, który dokładnie wie jak najlepiej wcielać w życie szalone pomysły, które u innych pisarzy mogłyby spalić na panewce.
Mróz dokładnie wie jak i w którym momencie podkręcić akcje, żeby wprowadzić czytelnika w osłupienie. Książka, jak każda inna wychodząca spod pióra autora, ma wiele walorów edukacyjnych. A uczyć się z Mrozem to czysta przyjemność! Poza ciekawą fabułą czytelnik może przyswoić sobie sporo całkiem przydatnych informacji. Miło jest zapoznać się z faktami, o których istnieniu nie miało się bladego pojęcia. Mróz, jako jeden z nielicznych znanych mi autorów, jeszcze nigdy nie poszedł na łatwiznę, a do tego w sposób nad wyraz ambitny i wyrafinowany zrealizował jakże wyszukany scenariusz zbrodni. Ale czy w książce pojawi się jakikolwiek trup musicie przekonać się sami.
„Każdy powtarzał, że stare nawyki nie otwierają nowych drzwi, że są jak rdza i że krótko po tym, jak je stworzymy, to one zaczynają tworzyć nas, ale nikt nie zadawał sobie trudu, by z nimi zerwać.(…)”
Hashtag to rasowy thriller, który niejednego czytelnika przyprawi o palpitacje serca. Ze swojej strony doradzam czytać uważnie, bez tego można się pogubić. Najnowsza książka Mroza jest również formą ostrzeżenia, dla nieświadomych niczego internautów. Miejcie się na baczności! Gwarantuje Wam, że po lekturze dwa razy zastanowicie się zanim umieścicie nowy post w sieci. Czy polecam? Oczywiście! Sama wracam do porzuconej na rzecz wspominanego Hashtagu lektury piątej części cyklu o Komisarzu Forście :).