Remigiusz Mróz- Hashtag

no title has been provided for this book
Kategoria:
Wydawnictwo:
Przeczytane:
Ocena:
Liczba stron: 424

Czy jest  ktoś w Polsce, kto  nie zna Remigiusza Mroza? Szczerzę w to wątpię. Czasem  wydaje mi się, że autor kiedyś  wyskoczy z mojej  lodówki, przyprawiając mnie przy tym o nieuchronny  zwał  serca. Zważając na fakt, że inni  pisarze mają w księgarniach co najwyżej swoje półki,to  trochę deprymujące, że Mróz ma już  cały  regał! Moim zdaniem całkiem zasłużenie. Autor ma 31 lat i już ponad 30 książek na koncie. To  dość oszałamiający wynik, który prawdopodobnie przyprawia konkurencję o palpitację serca. Warto odnotować, że książki Mroza na długo przed oficjalną premierą zyskują status bestsellera. Pewnie zastanawiacie się dlaczego? Otóż Mróz nie boi się wdrażać w życie nieco szalonych, ale za to jakże intrygujących  pomysłów, których nie powstydziłby się żaden zagraniczny  autor.

Na pierwszą książkę sygnowaną nazwiskiem najbardziej  płodnego polskiego  pisarza ostatnich  kilku  lat skusiłam się w 2016 roku. Pragnę Was ostrzec- powieści Remigiusza Mroza uzależniają, niczym silny  narkotyk, czego  sama jestem najlepszym przykładem. Na razie przeczytałam tylko (a może raczej powinnam napisać aż?)18 książek autorstwa najpopularniejszego polskiego twórcy  kryminałów i  nadal  żywię cichą nadzieję, że w końcu uda mi  się  przeczytać wszystkie….

 

„Czasem, kiedy myślałam o odebraniu sobie życia, odnosiłam wrażenie, że jest już za późno. Że nie żyję. Nie istnieję. Znajduję się w czyśćcu, przeżywając wydarzenia, które tak naprawdę nie miały miejsca(…)”

Ostatnimi  czasy  bardzo  popularnym tematem, namiętnie wykorzystywanym przez pisarzy stały się media społecznościowe. Te jakże niewinne portale, nieuchronnie obezwładniają nas mentalnie, często prowadząc do bardzo  dotkliwego  w skutkach uzależnienia. Główna bohaterka Hashtagu, może to zabrzmi nieco dziwnie, ale  ma problem…  Tesa od lat  boryka się z nadwagą (chociaż pewnie to  już otyłość trzeciego  stopnia?), która systematycznie uprzykrza jej życie. Niska samoocena w połączeniu z brakiem przyjaciół systematycznie systematycznie pogarszają jej nastrój doprowadzając do licznych myśli samobójczych. Gdyby tylko  mogła, kobieta najchętniej nie opuszczała by czterech ścian. Pewnego magicznego  dnia spokój w poukładanym (a raczej pedantycznie zaprogramowanym) życiu  bohaterki  przerywa sygnał wiadomości tekstowej. Z otrzymanego  SMS’a wynika, że w pobliskim  paczkomacie czeka na nią tajemnicza przesyłka. Szkopuł w tym, że kobieta nic nie zamawiała… Tym razem  ciekawość przezwyciężyła pierwotne lęki i koniec końców Tesa postanowiła odebrać niespodziewaną paczkę. Otwarcie przesyłki nieuchronnie wiąże się z serią tragedii…

Z zaciekawieniem śledziłam starania Mroza mające na celu wybrnięcie z klasą z nieco patowej sytuacji. O ile zawsze miesza w życiu swoich  bohaterów, o  tyle tym  razem namieszał, aż za nadto. Początek  był  mocny, nawet mogłabym napisać obezwładniający. Po  takim  wstępie miałam ochotę na więcej! W pakiecie z książką dostałam układankę. Problem  w tym, że kilku  puzzli zabrakło.Pewnie zastanawiacie się co  teraz? Czyżby  pojawił się problem nie do  przejścia? Odpowiem  cytując Radka Kotarskiego- nic bardziej mylnego! Zadaniem  czytelnika jest wytężyć uwagę i zmusić neurony do wzmożonej pracy. Zapewniam wysiłek mentalny zostanie Wam wynagrodzony z nawiązką.

Przechodząc do konstrukcji książki- Hashtag, podobnie jak  inne tego  typu tytuły, podzielony został na dwie części. Coś mi się wydaje, że  to już standard w tego  typu  powieściach  (nieważne,  po  jaki thriller sięgnę, to  akcja zawsze nieuchronnie podzielona zostaje  na tu i  teraz i kiedyś).  W Hashtagu teraźniejsze wydarzenia poznajemy z pierwszej ręki,  a naszą narratorką jest  Tesa. Wspomnienia głównej bohaterki dodały książce nieco realizmu i pozwoliły lepiej  zrozumieć jej wewnętrzne rozterki (a nie ukrywam, że tych  ostatnich  było całkiem  sporo). Tym  razem  Mróz za nadto  naruszył granice  intymności wspomnianej  postaci. Tesa, niczym  Werter przeżywa iście romantyczny konflikt. Bohaterka mimo, że jest żoną Igora, to nadal  czuje coś do  swojego  dawnego  wykładowcy Krystiana Stachowskiego. Nie liczcie jednak  na romans stulecia, bo tak  naprawdę te miłostki  to  wstęp  do hororu klasy A! A tak przy okazji ta pokrętna relacja pozwoli wam odnaleźć brakujące elementy wspominanej układanki.

„Skoro nie wiem, co mnie czeka po śmierci, skąd mogę wiedzieć, czy mój świat jest realny? Może stanowi tylko jakąś przejściową formę między istnieniem a nieistnieniem?(…)”

Trudno mi było  zrozumieć miłostki Stachowskiego i  Tesy, bo  początkowo były  trochę wyrwane z kontekstu. Z każdą kolejną stroną sytuacja pary  byłych  kochanków stawała się coraz bardziej klarowna. Osobiście nie lubię takich  absurdalnych wtrąceń,  ale w tym  przypadku,  jakoś mi nie przeszkadzały. Mróz na całe szczęście odpuścił  sobie rozwinięcie wątku  romansu stulecia na rzecz obcowania z niewinną, ale jakże niebezpieczną technologią. Trochę dziwi mnie wybór portalu  społecznościowego-  Twitter nie cieszy  się w Polsce taką popularnością, jak chociażby  Facebook….  Ale to oczywiście wybór autora,  z którym nie śmiałabym  polemizować. Niejednokrotnie zdarzyło mi się w trakcie lektury nie nadążyć za ciągiem myślowym Mroza.

Jeśli chodzi o  stronę techniczną- nie mam do czego  się przyczepić. Mróz, (pewnie powinnam napisać, jak zawsze?),napisał fenomenalną powieść, którą czyta się z przyjemnością.Lektura nie odmieniła mojego życia, ale zapewniła mi całkiem niezłą rozrywkę. Mróz zna się na rzeczy, a jego  dbałość o  szczegóły, zakrawająca o  pedantyzm była bardzo  przyjemna  dla mojego  czytelniczego oka.. To  jeden  z nielicznych  polskich  autorów, który  dokładnie wie jak najlepiej wcielać w życie szalone pomysły, które u  innych  pisarzy  mogłyby  spalić na panewce.

Mróz dokładnie wie jak i w którym  momencie podkręcić akcje, żeby  wprowadzić czytelnika w osłupienie. Książka, jak każda inna wychodząca spod pióra  autora, ma wiele walorów edukacyjnych. A uczyć się z Mrozem to  czysta przyjemność! Poza ciekawą fabułą czytelnik  może przyswoić sobie sporo całkiem przydatnych  informacji. Miło  jest  zapoznać się z faktami, o  których  istnieniu  nie miało się bladego pojęcia. Mróz, jako  jeden z nielicznych  znanych  mi  autorów, jeszcze nigdy  nie poszedł  na łatwiznę, a do  tego  w sposób nad wyraz ambitny i  wyrafinowany zrealizował jakże wyszukany scenariusz zbrodni. Ale czy w książce pojawi się jakikolwiek trup musicie przekonać się sami.

„Każdy powtarzał, że stare nawyki nie otwierają nowych drzwi, że są jak rdza i że krótko po tym, jak je stworzymy, to one zaczynają tworzyć nas, ale nikt nie zadawał sobie trudu, by z nimi zerwać.(…)”

Hashtag to  rasowy  thriller, który  niejednego  czytelnika przyprawi o palpitacje serca. Ze swojej strony  doradzam czytać uważnie, bez tego  można się pogubić. Najnowsza książka Mroza jest również formą ostrzeżenia, dla nieświadomych niczego  internautów. Miejcie się na baczności! Gwarantuje Wam, że po  lekturze dwa razy  zastanowicie się zanim umieścicie nowy post  w sieci. Czy  polecam? Oczywiście! Sama wracam do porzuconej  na rzecz wspominanego  Hashtagu lektury piątej  części  cyklu  o  Komisarzu Forście :).