
W tym roku mija 21 lat od głośnej kampanii społecznej Powstrzymać Przemoc Domową z pamiętnym hasłem bo zupa była za słona. Świadomość obywateli niby wzrosła. Wdrożone zostały odpowiednie procedury prawne. Ale czy problem zniknął? Niestety nie. Rokrocznie wzrasta liczba zgłoszeń aktów przemocy domowej, w roku 2017 zgodnie ze statystykami policyjnymi było ich ponad 92 000! Z czego ponad połowa ofiar to kobiety. Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca! Niewiele osób zdaje sobie sprawę, jak wygląda relacja oprawca- ofiara, a moim zdaniem warto się nad tym dogłębnie zastanowić zanim wyda się osąd. Problem przemocy domowej często nie wychodzi na światło dzienne. Sąsiedzi w obawie o własne bezpieczeństwo nie zgłaszają spraw na policje. Ofiara czuje się zastraszona i ewidentnie boi się zemsty oprawcy. To blednę koło zazwyczaj kończy się tragedią, której przecież można było uniknąć!
„Jeśli ktoś nie chce, to na siłę nic nie można zrobić, bo to obróci się przeciwko temu, który pomaga. (…)”
W zeszłym roku w moje ręce trafiła książka Głód miłości autorstwa polskiej pisarki Natalii Nowak- Lewandowskiej. Powieść urzekła mnie na tyle, że postanowiłam zapoznać się z debiutem autorki. Z lekturą Pozorności zwlekałam blisko rok. Trochę przerażała mnie tematyka książki. Główna bohaterka Pozorności tkwi w toksycznej relacji z sadystycznym mężem. Kiedyś tak nie było. Piotr był troskliwym, kochającym mężem. Autorka na przykładzie Anny systematycznie przybliża czytelnikowi psychologiczne mechanizmy odpowiadające za przemoc domową. Bohaterka nie do końca wierzy, że to co ją spotkało dzieję się na prawdę. Systematycznie bita, gwałcona i poniżana traci poczucie własnej wartości. A oprawca tylko czeka na kolejną chwilę słabości żony, żeby móc zaspokoić swoje sadystyczne żądzę. Konsekwencje przemocy domowej są dla ofiary bardzo dotkliwe. Nie kończy się tylko na utracie zdrowia psychicznego i fizycznego. Anna systematycznie traci własną tożsamość, staje się bierna i uległa.
Należy docenić wkład autorki w proces edukacji społeczeństwa. Wydarzenia, jak te przedstawione w książce mają miejsce codziennie w wielu w polskich domach. Natalia Nowak- Lewandowska starała się uwrażliwić czytelnika na ludzką krzywdę, co wyszło jej całkiem nieźle. Tytuł został świetnie dobrany do treści. W rodzinie borykającej się z problemem przemocy życie sprowadza się do gry pozorów. Nie podejrzewałam, że książka może wzbudzić we mnie aż takie emocje. W trakcie lektury wielokrotnie biłam się z myślami. W książce najbardziej przytłaczające były momenty opisu reakcji otoczenia . Czy rodzice Anny na prawdę nie zdawali sobie sprawy z zaistniałej sytuacji, czy może dla własnej wygody woleli wyprzeć niewygodne fakty?Nie mogłam zrozumieć niektórych zachowań głównej bohaterki, w mojej ocenie sprzecznych z jej charakterem. Najbardziej zastanawiała mnie ta dziwna bierność i nieco symulowana wyuczona bezradność. Bohaterka nie była zależna finansowo od męża, posiadała dobrą pracę i miała oszczędności. Dlaczego od niego nie odeszła?
„Pozorność stała się jej drugą naturą i pomagała w zmaganiu się z rzeczywistością.(…)”
Nie ukrywam, że trochę zabrakło mi wyjaśnienia przyczyn brutalnych skłonności Piotra. Postawa ginekologa w szpitalu była absurdalna i bodajże nie do końca zgodna z prawem. Nie sądzę, żeby prawdziwy lekarz mógł postąpić w taki sposób. Toksyczna relacja z mężem została pokazana w opozycji do związku z byłym narzeczonym. Autorka mogła nieco bardziej rozbudować postać Jana, przez co jego działania byłyby bardziej zrozumiałe. W przypadku Pozorności fikcja literacka nieco przysłoniła wartościowy przekaz. Forma książki jest ciekawa, ale autorka mogła bardziej rozwinąć prezentowane treści. Niektóre wątki były bardzo szybko ucinane przez co nie do końca mogłam wczuć się w przeżycia głównych bohaterów i w pełni zrozumieć ich światopogląd.
Pozorność jako książka może i nie zbulwersowała mnie formą przekazu, ale na pewno skłoniła do licznych przemyśleń. To krótka, ale jakże treściwa pozycja ukazująca prawdziwe oblicze przemocy domowej wraz z jej konsekwencjami. Mimo pewnych niedostatków to ciekawy debiut i wartościowa książka. Sama już nie mogę doczekać się sierpniowej premiery kolejnej autorki.