
Nir Hezroni w jednym z wywiadów przyznał, że zawsze kiedy wydaje mu się, że szaleństwo jego bohatera osiągnęło już granice możliwości, wchodzi ono na nowy poziom. Ja podpisuje się pod tym stwierdzeniem, śledząc dalsze poczynania agenta 10483 wiem, że on nie ma żadnych zahamowań. Tym razem główny bohater przeżył wypadek i opracowuje plan zemsty, ma zamiar w końcu zniszczyć Organizację. Agent 10483 swoją licencję na zabijanie postanawia wykorzystać do prywatnych celów, a lista potencjalnych ofiar nie ma końca. Nir Hezroni stworzył coś pomiędzy klasycznym thrillerem, a powieścią szpiegowską, jako całość książka się broni, a dzięki innowacyjnym rozwiązaniom przyciąga uwagę czytelnika.
Ostatnie instrukcje stanowi kontynuacje dobrze przyjętych Trzech kopert, która przynosi odpowiedź na wiele nurtujących nas pytań. Po 10 latach śpiączki Agent 10483 odzyskał świadomość, pracuje nad odzyskaniem sprawności fizycznej snując plan zemsty. Tym razem Nir Hezroni nie skupia się na stadiach szaleństwa swojego bohatera. Bohater ma coś w sobie z MacGywera konstruując kolejne techno-zabawki potrzebne do zrealizowania jego programu. W tej odsłonie Agent 10483 jawi się jako bardziej zrównoważony w swoim szaleństwie. Mężczyzna przeżywa szok i trochę trudno mu się odnaleźć w nowym świecie, jaki zastał po przebudzeniu, ale powoli adaptuje się do nowej rzeczywistości. Bohater powoli zaznajamia się z nowinkami technologicznymi, które będą mu potrzebne w dalszej pracy. Druga odsłona przygód 10483 ma bardziej dynamiczny charakter, a autor z premedytacją podkręca akcje serwując kolejne skrajnie sensacyjne elementy.
Pierwsza część była dla mnie miłym zaskoczeniem, druga okazała się jeszcze lepsza. W tym tomie pamiętnik agenta stanowi tylko cząstkę fabuły. Hezroni stawia na nowoczesne rozwiązania, które odpowiednio kształtują akcje książki. Czytelnik śledzi pościg, poznaje dwie wersje wydarzeń, które wzajemnie się wykluczają. Organizacja lubi sytuacje zero- jedynkowe, zbuntowany agent widzi szersze spektrum problemu. Dwa obozy i dwa alternatywne plany zemsty. Ktoś w końcu musi zginąć, pytanie na kogo tym razem trafi. Pewne elementy, szczególnie te związane z działaniami podjęte przez Organizacje, były nieco sztywne i według mnie nie do końca przemyślanie. Pojawiło się kilka nadmiernie przegadanych wątków, które z korzyścią dla fabuły można było dużo wcześniej zakończyć. Pewne irytujące epizody nieźle podniosły mi ciśnienie. Natrafiłam również na kilka innych spowalniaczy, ale sądzę, że zostały wprowadzone celowo.
Dochodząc do finału czytelnik zapomina o poprzednich niedociągnięciach i skupia się na tu i teraz. Nir Hezroni stworzył brawurowe tło, które stanowiłoby świetną bazę dla którejś z hollywoodzkich produkcji. Końcówka książki nie ma nic z krwawej, brutalnej sieczki, jaką spotykałam wcześniej w tego typu pozycjach. Emocje wirują w powietrzu, a my czekamy na apogeum wydarzeń. Z wypiekami na policzkach czekałam na dalszy rozwój wydarzeń. Autor perfekcyjnie stopniował napięcie serwując kolejne łakome kąski. Jako całość ta historia się broni i należy docenić pomysłowość autora. Nir Hezroni lubi zaskakiwać czytelnika, a w dodatku wychodzi mu na przeciw. W tej książce nie natraficie na znane rozwiązania i schematy. Autor wychodzi krok do przodu i tworzy własną alternatywę powieści kryminalnej. Pozycja skierowana jest do wymagających czytelników, którzy potrafią docenić innowacyjne rozwiązania fabularne. W sumie czego to się nie robi dla sztuki.
Ciekawe na ile to fikcja literacka, a na ile zmodyfikowana wersja wspomnień samego autora z okresu pracy w wywiadzie. Ostatnie instrukcje stanowią intrygujący, a do tego bardzo udany eksperyment fabularny. Cykl o agencie 10483, to jedna z najlepszych serii z jakimi miałam okazję zapoznać się w tym roku. Polecam!
Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu Media Rodzina