
Śledząc różne historie, zawsze zastanawiałam się czy zmiana tożsamości jest realnie możliwa. Technologia idzie do przodu w zatrważającym tempie, więc wizje porzucenia starego życia, dla nowego wydawały się całkiem realne. Kolejnym powodem do dogłębnych rozważań okazała się historia zawarta w najnowszej książce Julie Clark. Co musi się wydarzyć, żeby chcieć porzucić swoje prawdziwe ja?
Claire wiedzie z pozoru idealne życie u boku kochającego męża, znanego polityka Rory’ego Cook’a. Pod maską perfekcyjnego małżonka skrywa się potwór, systematycznie znęcający się nad żoną, zarówno psychicznie,Fbardzie jak i fizycznie. Claire już raz próbowała odejść, niestety nie udało się zrealizować planu, a koszmar rozpoczął się na nowo ze zdwojoną siłą. Rory nie potrafi panować nad swoim wybuchowym temperamentem i nie trzeba mu wiele, żeby przejść do rękoczynów, o czym świadczą liczne siniaki na ciele jego żony. Pracownicy luksusowej rezydencji Cook’ów odwracają oczy od rodzinnej tragedii Claire, zamiast pomóc jej się wyzwolić, trzymają stronę jej męża. Z pomocą przychodzi Petra, przyjaciółka ze szkolnych lat, sugerując ostateczne rozwiązanie problemu. Drogą do wybawienia okazuje się służbowa podróż, niestety plany nagle ulegają drastycznej zmianie, co uniemożliwia ucieczkę. Z pomocą przychodzi Eva, przypadkowo spotkana barze, której równie mocno zależy na szybkim porzuceniu własnej tożsamości. Zdesperowane kobiety postanawiają wymienić się kartami pokładowymi, tym samym zmieniając cel podróży. Jeśli wszystko pójdzie po ich myśli, to niebawem obie rozpoczną nowe życie. Misterny plan może zostać przekreślony przez tragiczny wypadek…
Proste pomysły są zawsze w cenie i tak było również w przypadku Ostatniego lotu, który stanowi arcydzieło gatunku. Julie Clark wykorzystała łatwy schemat dla swojej historii, nie mylić proszę ze schematyzmem, czyniąc go tym samym bardzo prawdopodobnym. Dzięki sugestywnej wizji autorki książka od pierwszych stron zyskuje sensacyjny wymiar, zapewniając wybuchową mieszankę napięcia i akcji. Mamy dwie główne bohaterki i tym samym dwie alternatywne perspektywy wydarzeń. Z jednej strony maltretowana żona, z drugiej chemiczka specjalizująca się w wytwarzaniu pobudzających narkotyków. Woda i ogień, temperamenty obu pań idealnie się uzupełniają, zapewniając stosowną osobowościową mieszankę. Eva i Claire to równe babki, którym nie brakuje charakteru, dzięki nim historia zyskuje na wiarygodności. Poza dynamicznymi przeskokami, gwarantującymi porządny skok adrenaliny, cechującymi się stosowną chronologią otrzymujemy niebezpieczną grę, bazującą na serii niewygodnych sekretów. Nic nie podsyca napięcia w książce bardziej jak niewygodne sekrety, skrzętnie skrywane przed światem zewnętrznym. Ogromną frajdę sprawiało mi zgłębianie prawdziwych tożsamości głównych bohaterek, tych kobiet nie da się tak po prostu jednoznacznie ocenić. Panie wymykają się sztywnym ramom i powszechnie znanym schematom, co cieszy.
Julie Clark świetnie zarysowała to charakterystyczne napięcie, tworząc thriller idealny. Autorka co krok daje coraz to lepszy popis swoich umiejętności literackich. Nie da się, nie przejąć traumatycznym życiem głównych bohaterek, obok tak mocnych wydarzeń nie da się przejść obojętnie. Poza wydarzeniami pierwszoplanowymi na uwagę zasługuje ciekawe tło, które podkręca, już i tak wystarczająco dynamiczną akcję. Co ciekawe do ostatniej strony nie wiadomo co się stało z Evą, poddając w wątpliwość jej śmierć w katastrofie lotniczej, co stanowi kolejny łakomy kąsek. Clark chciała skutecznie przyciągnąć uwagę czytelnika, zaczarować go solidną dawką mocnych wrażeń i cel ten osiągnęła z nawiązką. Hipnotyzujący scenariusz bazujący na niepowiedzeniach i mrocznych sekretach, sprawdził się idealnie, zapewniając mi pierwszorzędną rozrywkę. Docenić należy również konsekwencje w realizacji ryzykownego pomysłu, zamiast dorzucać wątki poboczne, autorka skupia się na pierwszoplanowej historii, co wyszło całkiem ciekawie. Na każdym kroku byłam zaskakiwana, raz wybuchowym charakterem postaci, innym razem solidną dawką emocjonujących wydarzeń. Finał przeszedł moje najśmielsze oczekiwania, przygotowywałam się do spektakularnej końcówki, ale to była dosłownie bomba z opóźnionym zapłonem. Wow! Zabrakło mi słów, żeby opisać całe spectrum swoich wrażeń. Ostatni lot to bezapelacyjnie genialna książka, zdecydowanie zasługująca na uwagę.
Julie Clark stworzyła zarówno spójną, jak i realistyczną wizję zamiany tożsamości, po której nic już nie będzie takie samo jak kiedyś. Nie mam żadnych zastrzeżeń pod adresem tego scenariusza, który w pełni mnie usatysfakcjonował, jak dla mnie to thriller idealny. Ostatni lot polecam szczególnie fanom mocnych wrażeń. Polecam!
Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu Muza