Melinda Leigh- Proś o wybaczenie

no title has been provided for this book
Kategoria:
Wydawnictwo:
Przeczytane:
Ocena:
Liczba stron: 320

Po dłuższej przerwie  w czytaniu powieści z dreszczykiem w końcu wróciłam do lektury mojego ulubionego  gatunku. Na pierwszy ogień poszedł najnowszy thriller Melindy Leigh, autorki do tej pory mi nieznanej. Proś o wybaczenie okazało się strzałem w dziesiątkę, pozwoliło mi wrócić do moich czytelniczych korzeni. Dodatkowo mogłam przypomnieć sobie za co uwielbiam klasyczne prawnicze thrillery.

Brutalnie zamordowana zostaje młoda dziewczyna. Jak łatwo można się domyślić oskarżenie szybko pada na byłego chłopaka kobiety. Na jaw wychodzą coraz bardziej  mroczne sekrety, których ogień podsycają szepty zawistnych sąsiadów chłopaka. W Scarlet Falls zaczyna wrzeć od plotek i kolejnych  morderczych insynuacji. Nick utrzymuje, że jest niewinny- kochał Tessę i nie ma bladego pojęcia dlaczego  dziewczyna tak nagle postanowiła z nim  zerwać. Niestety lokalni przedstawiciele prawa wydali wyrok na długo przed rozpoczęciem procesu. Młoda prawniczka-Morgan Dane- decyduje się ryzykowny krok- porzuca dobrze płatną posadę w biurze prokuratora i podejmuje się obrony chłopaka…

Wielowątkowość Proś o przebaczenie początkowo  mnie lekko przerażała, dopiero po dłuższej chwili  zrozumiałam zastosowany mechanizm i doceniłam pomysł Melindy Leigh. Autorka w sposób świadomy przeplata wątek skomplikowanego śledztwa w sprawie morderstwa migawkami z życia Morgan, przyprawiając akcję dusznym, małomiasteczkowym klimatem. W Scarlet Falls mieszkańcy hołdują pierwotnym instynktom, a na pierwszy  plan wysuwają się takie uczucia jak złość, zawiść i zazdrość, którym nieodłącznie towarzyszy chęć zemsty. Główna bohaterka jest inna- dobra, bezinteresowna, wierzy w sprawiedliwość i prawo do  uczciwego procesu. Postać Morgan Dane kontrastuje, ale również idealnie współgra z resztą pierwszo- i  drugoplanowych bohaterów, i to na niej skupiłam całą swoją uwagę. Z jednej strony jest normalną, ciepłą kobietą, która również musi mierzyć się z własnym słabościami. Z drugiej nie ma w sobie nic z przerysowanej prawniczej super bohaterki, która niezależnie od okoliczności  wygrywa w każdej kolejnej  potyczce. Bardzo  pozytywnie zaskoczyła mnie wrażliwość autorki na społeczne problemy, w książce bardzo wiernie oddane zostały ludzkie emocje. Sama kilka razy się wzruszyłam…

Fabuła została poprowadzona nierówno, ale według mnie to żaden defekt, a raczej bardzo świadomie zastosowany zabieg. Mocne otwarcie miało przygotować czytelnika na to co będzie dalej- zelektryzować, ale nie przerazić. Lektura nie należy do łatwych i takich zero- jedynkowych, sama nieraz byłam zmuszona zrewidować swoje poglądy na różne sytuacje. Zdarzyło się kilka szokujących (bulwersujących  również…) momentów, które skutecznie przyprawiły mnie o  szybsze bicie serca.  Klimat może do lekkich nie należy, ale daleko mu do ciężkich bardzo brzmień, które potrafią skutecznie utrudnić lekturę. Proś o przebaczenie dosłownie (i jakże skutecznie!) wwierca się w umysł, skłania do zastanowienia się nad pojęciem dobra i zła. Natrafiłam na kilka morałów i świadomie mogę przyznać, że książka należy do tych stymulujących i wartościowych, niezależnie od okoliczności dających nadzieję na lepsze jutro. Melindy Leigh tworząc thriller zachowała realizm i obiektywizm w przedstawieniu zdarzeń, nie koloryzowała, nie upiększała, nie podkręcała na siłę tempa. Dawno żaden tytuł nie wzbudził we mnie tylu emocji o tak różnym natężeniu, było również kilka wzruszających sytuacji.

W mojej ocenie to jeden  z lepszych amerykańskich thrillerów prawniczych,  z jakimi  miałam  styczność w przeciągu ostatnich kilku  lat. Napiszę więcej- książka stanowi powiew świeżości w gatunku, który wbrew pozorom do najłatwiejszych nie należy.  Polecam fanom powieści z dreszczykiem oraz czytelnikom, którzy nie boją się emocjonujących wyzwań. Nie wiem, jak  Wy, ale ja mam ochotę na więcej :).

Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu Editio Black.