„Jeszcze jeden oddech” to książka, która znajdowała się na samym szczycie mojej czytelniczej listy. Pozycja ta jest czymś na kształt autobiografii zdolnego neurochirurga, który dość niespodziewanie z roli lekarza musiał wejść w buty pacjenta. Autor miał cel, aby pokazać prawdziwe oblicze zmagań chorego, sam dość niespodziewanie otrzymał diagnozę raka. „Jeszcze jeden oddech” to fascynująca podróż w głąb najmroczniejszych zakamarków świata medycyny, w jednym miejscu zaczyna się i kończy ludzkie życie.
Ojciec Paula był uznanym kardiologiem i starał się przekazać swoim dzieciom miłość do medycyny. Chłopak stronił jednak od przedmiotów ścisłych, fascynując się światową literaturą. Jednak ziarenko zasiane przez ambitnego ojca zaczęło kiełkować i na studiach Paul zdecydował się dać szanse medycynie, początki były trudne, okupione potem, łzami i wieloma nieprzespanymi nocami, ale opłaciło się- chłopak został lekarzem. Szukając dalszej ścieżki kariery zafascynował go ludzki mózg i postanowił zostać neurochirurgiem. Miał przed sobą całe życie, diagnoza IV stadium raka płuc zburzyła jego dotychczasowe plany zawodowe. Teraz musi skupić się na tu i teraz, próbując odzyskać zdrowie i zreanimować własne małżeństwo. Jeszcze nie zdaje sobie sprawy, jak trudno będzie mu się przestawić z roli lekarza, autorytetu medycznego i wejść w buty pacjenta.
Lekarz to też człowiek i on również może poważnie zachorować. Zmiana wprowadza chaos, który należy poskromić i dostosować się do nowych warunków. Paulowi trudno było się przestawić, nie do końca zaufał swojemu onkologowi. Śledzimy krok po kroku jego życie oraz kolejne etapy zmagania się z chorobą. Trudno mi jednoznacznie sklasyfikować tę książkę, bo cała przedstawiona w niej historia jest dość niejednoznaczna,a do tego przedstawiona w sposób nad wyraz syntetyczny. Autor podkreśla, że każdy człowiek ma prawo do godnego życia i umierania, niezależnie od uwarunkowań społecznych. On mógł się spokojnie przygotować na to co przyniesie przyszłość, a mimo to kolejne wydarzenia okazały się zaskakujące. Warto podkreślić, że onkolog wyznaczył jasną granicę w kontaktach, traktując Paula jako pacjenta, a nie kolegę po fachu. Historia jest smutna, ale pokazuje, że w każdej sytuacji można dostrzec światełko w ciemnym tunelu. Autor motywuje i pobudza do myślenia, poruszając najbardziej drażliwe kwestie o których rzadko mówi się wprost. Zamiast rozpaczać powinniśmy skonfrontować się z ekstremalnie trudną sytuacją i spróbować oswoić się z tematem śmierci. To od nas zależy, jak przeżyjemy własne życie, nikt nie da nam żadnej instrukcji, musimy zaufać sobie. Paul postanowił dać sobie szansę i przeżyć życie na własnych warunkach. „Jeszcze jeden oddech” może stanowić rodzaj emocjonalnego drogowskazu dla osób terminalni chorych. W ludzkim życiu liczy się miłość i własne spełnienie. Historia została pokazana w sposób względnje dynamiczny, język jest lekki i przyjemny w odbiorze, autor miał niekwestionowany talent literacki.
Takie książki są potrzebne, ponieważ powinno mówić się wprost o życiu i przemijaniu. Paul wiedział, co go czeka, a mimo to nie poddał się, a do tego postanowił samodzielnie dyktować warunki śmiertelnej chorobie. Autor jest żywym przykładem na to, że nie warto się poddawać w ekstremalnie trudnych sytauacjach, w takich chwilach należy żyć pełnią życia, zamiast snuć mroczne,przygnębiające scenariusze. Polecam!