Linda Szańska to pseudonim debiutującej autorki, która zadbała, żeby zachować anonimowość. Pisarka w latach 90. była kelnerką w hotelu Orbis Polonez, gdzie obsługiwała bossów poznańskiej mafii. Własne doświadczenia stały się motorem napędowym do napisania książki ukazującej kulisy przestępczych porachunków, brutalnie realistycznej opowieści, która intensywnie oddziałuje na zmysły. Czy Siła honoru przekonała mnie do prozy Lindy Szańskiej?
Po śmierci ukochanej siostry Kalina decyduje się uciec od rodzinnego dramatu, którego sprawcą jest jej ojciec, wpływowy poseł. Dziewczyna nadal wspomina przypadkowe spotkanie z przystojnym jegomościem, dosłownie nie może przestać o nim myśleć. Przeprowadzka do Poznania i rozpoczęcie studiów na tamtejszym AWF-ie to dla Kaliny szansa na złapanie dystansu i rozpoczęcie nowego rozdziału. Wspomnienie spotkania pewnej atrakcyjnej tancerki nadal intensywnie drażni zmysły Gabriela Kreisa, mężczyzna nie ma zamiaru czekać i zleca swoim podwładnym jak najszybsze zlokalizowanie aktualnego miejsca zamieszkania dziewczyny. Ona zawróciła mu w głowie, topiąc lud w sercu gangstera. Czy spotkanie tej dwójki stanie się elektryzującym początkiem burzliwej miłosnej rozgrywki?
Siła honoru łączy to, co najlepsze w romansach i kryminałach traktujących o gangsterskich rozgrywkach. Linda Szańska do swojej historii przemyca własne doświadczenia i historyczne fakty, dodając tym samym książce realizmu i niepowtarzalnego charakteru. Kreis jest twardo stąpającym po ziemi gangsterem, który preferuje jednorazowe numerki, kiedyś kogoś kochał, ale został w brutalny sposób odrzucony, co na zawsze zmieniło jego podejście do kobiet. Szańska powołała do życia rozbudowaną postać męską, która ma w sobie wiele sprzeczności. Kreis wchodzi w określoną rolę, jest wzbudzającym postrach szefem poznańskiej mafii i taka pozycja bardzo mu odpowiada. Kalina stanowi przeciwwagę dla zimnego drania, który łaknie z nią kontaktu, nie lubi fałszu, jest bardzo naturalna i asertywna w tym, co robi. Po śmierci Marysi ucieka od dramatu, który zawładnął jej sercem, nie zamierza wikłać się w mroczne rodzinne sekrety, które doprowadziły jej siostrę do ostateczności. Linda Szańska połączyła dwójkę ludzi, którzy od dawna złaknieni byli prawdziwej bliskości, mimo chroniącego ich przed zranieniem emocjonalnego pancerza. Nie jest to klasyczny romans, przez co książka może trafić do szerszego grona odbiorców, autorka tyle samo uwagi poświęca wątkom romantycznym, co kwestiom związanym z funkcjonowaniem zorganizowanej grupy przestępczej. Można mieć tylko wątpliwości co do realizmu gangsterskich porachunków, które zostały przedstawione w wersji soft, jak dla mnie były trochę spłycone, pozbawione tej gatunkowej brutalności.
Historia ma słodko- gorzki smak, ale nie brakuje jej nutki pieprzu, ale mimo wszystko idzie w kierunku romansu, co można poczytać zarówno za atut, jak i niewybaczalną wadę. Dalsze kroki są na swój sposób przewidywalne, ale to śmiało mogę zaliczyć do ograniczeń i konsekwencji związanych ze specyfiką całego gatunku. Linda Szańska pokazała pazur, przedstawiła własną wizję miłości z mafią w tle. Czytałam reportaże dotyczące zorganizowanej przestępczości w Polsce i na świecie oraz zapiski gangsterów, którzy przeszli na jasną stronę mocy i te relacje są zbliżone do tego, co zaserwowała autorka. Wątek Kaliny i Kreisa jest dość burzliwy, nie ma miejsca na łatwe rozwiązania i kompromisy, a samo preludium do czegoś głębszego trwa dość długo, co dla niektórych czytelników może okazać się wysoce niepokojące. Tu i teraz miesza się z przeszłością, która ukształtowała osobowości głównych bohaterów, pojawiają się mniej lub bardziej bolesne przeżycia, które nadal oddziałują na teraźniejszość. Cichaczem wprowadzone zostają matki, żony, kochanki oraz pomniejsze postacie, które mają coś ważnego do powiedzenia. Miłosne rozterki stanowią lwią część tej opowieści, gdyby trochę okroić te wszystkie emocjonalne rozterki i skupić się bardziej na wątku kryminalnym, mogłoby powstać coś mocniejszego i głębszego. Czarne charaktery, na czele z ojcem głównej bohaterki i wujkiem Kreisa, mnie osobiście nie przekonały, były osobowościowo miałkie i przerażał mnie ich troglodytyzm. Książkę oceniam pozytywnie, bo zapewniła mi dobrą rozrywkę, ale gdyby dopieścić ten scenariusz, to mogłoby wyjść coś iście wybuchowego.
Siła honoru to ciekawa alternatywa względem klasycznych romansów ma w sobie ten mrok, który może przyciągnąć szersze grono odbiorców. Porachunki gangsterskie dodały tej opowieści niepowtarzalnego charakteru i realizmu, ale to mroczne tło powinno być nieco bardziej rozbudowane. Książka z pewnością spodoba się miłośniczkom romantycznych historii z pazurem.
Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu Burda Książki