Katerina Diamond- Belfer

Tytuł: Belfer

Autor: Katerina Diamond

Liczba stron: 368

Wydawnictwo: Zysk i S-ka

Moja ocena: 8/10

 

 

Z debiutami bywa tak, że nigdy  nie wiadomo czego można się spodziewać. Katerina Diamond przeszła samą siebie i z pewnością na długo jej  nazwisko  pozostanie mi w pamięci. Książka jest mocna, mroczna i dopracowana. Śmiało mogę napisać, że jest to  jeden  z lepszych thrillerów, jakie kiedykolwiek miałam okazje przeczytać.

„Jego przeszłość była tak ciemna, tak niewyobrażalnie ponura, że czasami  myślał, że lepiej czuje się w sytuacjach całkowicie pozbawionych nadziei. (…)”

Od pierwszych  stron czuć lekki klimat grozy. Czytelnik zostaje wprowadzony w intymną, makabryczną tajemnicę. Zło ma tendencję do  tego, żeby  wracać i tak jest również w tym  przypadku. Pewna mroczna historia z przeszłości wraca wraz z nietypowym prezentem. Zamordowany  zostaje dyrektor ekskluzywnej  szkoły, a cała zbrodnia upozorowana zostaje na samobójstwo. Ciekawiło  mnie, co  takiego złego  musiał zrobić ten człowiek, że zasłużył na śmierć. Tajemniczy mściciel  mnie intrygował. Akcja nabiera tempa i giną kolejne osoby w bardzo  nietypowy  sposób. Początkowo  ciąg zbrodni  nie układa się w żaden wzór.

Śmiało mogę stwierdzić, że książka nie jest skierowana do  osób wrażliwych. Niektóre elementy nawet mnie gorszyły. Autorka zgrabnie łączy przeszłość z teraźniejszością. Motywem przewodnim książki jest zemsta za dawne przewinienia. Była zbrodnia, więc musi  być kara. Ukarani  mężczyźni  nie spodziewali się po  latach  takiej kumulacji  zła. Nie lubię książek zahaczających  o  tematykę pedofilii i znęcania się nad słabszymi, te wątki wzbudziły we mnie sporo emocji. Diamond porusza trudne tematy, ale robi to  taktownie. W książce nie ma wulgarności i trudno  szukać taniej  sensacji.

„Ona nigdy nie była tą silną. Czekała na wybawienie, a trwało to całą wieczność. To było to, właśnie się stało, tego dnia, tego  mokrego, paskudnego dnia, który odmieni jej życie. Tego dnia w końcu  poczuje, że jest coś warta. (…)”

Autorka zgrabnie połączyła historię kilku  osób. Na uwagę zasługuje postać pewnej  studentki weterynarii. Abbey Lucas zostaje brutalnie zgwałcona przez dwójkę studentów. Nikt, łącznie z jej ojcem nie wierzy w jej wersje wydarzeń. Uczelnia nie ma zamiaru  piętnować oprawców, winą za gwałt obarczając wyłącznie dziewczynę. To  bardzo  trudny  temat. Autorka nie starała się tej  historii, ani  spłycić, ani wyostrzyć. Osobiście czułam się zbulwersowana faktem, że  władze uczelni nie zrobiły nic żeby  ukarać winnych. Zirytowało mnie, że studenci dzięki pieniądzom swoich rodziców uciekają przed odpowiedzialnością za swój czyn. Autorka kolejny raz pokazała, że wyrządzone zło wraca, czasem  w innej  odsłonie. Sama historia została przedstawiona w sposób ciekawy i dość nieszablonowy. Abbey  Lucas to  postać, która zasługuje na uwagę. Ta młoda kobieta mimo traumatycznych wydarzeń się  nie poddała i do końca pozostała silna. Bohaterka na długo pozostanie mi w pamięci. Nie podejrzewałam również, że będzie zdolna do  tak drastycznych kroków.

Główne skrzypce w książce grał pewien nietypowy  morderca. Tym razem nie  mamy do czynienia z niezrównoważonym  psychopatą. Ofiara staje się katem. Parker West   to  niepozorny  chłopak, skromny dziedzic fortuny. Na co dzień pracuje w muzeum  pomagając restaurować zabytkowe eksponaty. Od początku  próbowałam zrozumieć jego  postać. Autorka podawała strzępy  informacji z jego  historii. Pierwotnie uważałam go  za bestię, jak  się okazało niesłusznie. To  mężczyzna wrażliwy, odarty z intymności i szacunku przez brutalnych  oprawców. Parker ma silną osobowość i mści się za wyrządzone zbrodnie. Mordowanie ludzi  nie sprawia mu przyjemności. Robi to  żeby uchronić niewinnych  chłopców przed tym,  co spotkało go  w przeszłości.  Wbrew pozorom to postać bardzo pozytywna. Widać, że sporo  pracy autorka włożyła w wykreowanie  tego bohatera. Jego przeszłość ciekawi i jednocześnie mrozi krew w żyłach.

„Adrian wiedział, że diametralnie zmienił perspektywę i życie stanie się bardziej skomplikowane, niż dotąd było, ale mimo to  lepsze niż życie z klapkami na oczach. W sumie wolał poznać prawdę bez  względu na to, jak paskudna by była. (…)”

Czytając miałam ciarki  na plecach. Nie podejrzewałam, że książka będzie, aż tak mocna i  nieszablonowa. Belfer  to  powieść dojrzała i  przemyślana. Trudno  dopatrywać się w niej błędów i  potknięć debiutanta. Widać, że autorka nie chciała  odtwarzać znanych nam  schematów tylko stworzyć coś własnego  i  niepowtarzalnego. Skonstruowała świetną fabułę z morałem. Książka skierowana jest do  wymagających czytelników. Belfer skłania do zastanowienia się nad kilkoma dylematami. Autorka nie ocenia, to  zadanie pozostawia czytelnikowi. Postacie w jej świecie są bardzo  wyraziste i  dopracowane. To  ludzie z krwi i kości w pakiecie z wadami i słabościami.

Belfer to mocny  thriller. Książka trzyma w napięciu od pierwszej do  ostatniej  strony. To  pozycja idealna dla fanów thrillerów. Sama z niecierpliwością czekam na kolejna książkę autorki. Polecam!