Pewnie każdy z was ma jakieś nawyki związane z czytaniem książek. Ja również takowe posiadam i postanowiłam się nimi z wami podzielić.
Kupując książki wyszukuje promocje. Rabaty typu -20%, -40% czy nawet -50% to nie dla mnie. Potrafię kupić świetne tytuły za dosłownie grosze. Często udaje mi się nabyć książki za 5, 10, czy 15 zł, gdzie regularna cena przekracza 30 zł. Sama śledzę również oferty antykwariatów, gdzie można kupić świetne tytuły w bardzo rozsądnej cenie. Korzystam również z wyprzedaży książek w bibliotekach.
Książki kupuje rzadko, aczkolwiek dwa razy do roku pozwalam sobie na istne książkowe szaleństwo. Moją ulubioną księgarnią internetową jest bonito.pl. Dlaczego? Mają świetną ofertę i często pojawiają się u nich bardzo fajne promocje. Nie czarujmy się, kupując kilkanaście książek na raz cena odgrywa dużą rolę.
Tutaj może was zaskoczę- nie kolekcjonuje książek. A co najdziwniejsze- ja je oddaje. Najczęściej do biblioteki w moim rodzinnym mieście. U mnie po przeczytaniu zbierałyby tylko kurz, a tak ktoś inny będzie miał okazje zapoznać się z nowościami. Zresztą to pewnie forma racjonalizacji, w przeszłości często wpadałam w zakupowe szaleństwo. Moje mieszkanie zdecydowanie nie pomieściłoby wszystkich zakupionych przeze mnie tomów.
Jestem fanką serii i są takie tytuły, które po prostu muszę mieć maksymalnie do 3 dni po premierze. Książki Tess Gerritsen czytam w oryginalne, bo nie ukrywam, że nigdy nie chcę mi się czekać na polskie tłumaczenie.
Są książki, które zajmują zaszczytne miejsce w mojej biblioteczce. Moją perełką jest Die again z autografem autorki.Nigdy nie oddałabym trylogii Millenium. To dzięki książkom Stiega Larssona poznałam prawdziwe oblicze skandynawskiego kryminału. Posiadam również sporo książek naukowych z zakresu kryminalistyki i psychologii kryminalistycznej.
Od daty zakupu zapoznaje się z konkretnym tytułem w ciągu maksymalnie dwóch tygodni. W swojej domowej biblioteczce mam bardzo mało nieprzeczytanych książek.
Kiedyś nie wyobrażałam sobie czytać w komunikacji miejskiej. Teraz wsiadając do tramwaju, czy autobusu od razu wyciągam książkę, albo czytnik. Lubię również czytać w pociągu, szczególnie, gdy jadę gdzieś dalej. Aczkolwiek zauważyłam pewien dziwny trend. Sporo ludzi wsiadając do pociągu pierwsze co robi, to wyciąga telefon i zaczyna rozmawiać, co dla współpasażerów bywa dość irytujące.
Szukając czytelniczych inspiracji przeglądam półki moich znajomych na lubimyczytac.pl. Od jakiegoś czasu również systematycznie śledzę recenzje na blogach książkowych. Cieszę się, że w blogosferze jest tyle osób, które podzielają moją pasje. We Wrocławiu korzystam również z bibliotek. Często bywam w Mediatece, gdzie oprócz ciekawych nowości można wypożyczyć muzykę, filmy, kursy językowe czy … gry planszowe. Nie ukrywam, że pomocne okazują się sugestie bibliotekarz. Dodatkowo mogę rezerwować książki przez Internet i śledzić status swojego zamówienia, otrzymuje również z biblioteki powiadomienia mailowe o oczekującej na mnie książce.
Zaskoczę was- nie dostaje książkowych prezentów. W ogóle.Nad czym ogromnie ubolewam Dlaczego? Moim znajomym trudno jest trafić w mój czytelniczy gust. W przeszłości zdarzyło się również, że dostawałam książki, które już wcześniej czytałam. Tak więc sama muszę być sobie sponsorem.
A Wy jakie macie nawyki związane z książkami?