Thomas Arnold należy do pisarzy, których książki mogę czytać w ciemno. Postanowiłam w końcu zrealizować swoje noworoczne postanowienie i zapoznałam się z dwoma pierwszymi tomami przygód detektywów Rossa i Adamsa. Z każdą kolejną książką utwierdzam się w przekonaniu, że Thomas Arnold świetnie czuje się w gatunku, jakim jest thriller. W moje ręce trafiła książka z perfekcyjnie skrojoną fabułą. Tym razem czytelnik będzie miał okazję zmierzyć się z kolejną intrygującą zagadką.
Dona Jonson miała nadzieję, że pewne sprawy z przeszłości nigdy nie ujrzą światła dziennego. Będąc zakonnicą pracowała w sierocińcu jako opiekunka. Kobieta całe swoje życie związała z opieką nad dziećmi, po wystąpieniu z zakonu podjęła pracę w lokalnym przedszkolu. W najmniej spodziewanym momencie powróciły okrutne demony przeszłości, zakłócając spokój w życiu przedszkolanki. Makabryczna przesyłka przypomina jej o pewnych niecnych czynach, za które w końcu powinna ponieść konsekwencje. W dość niecodziennych okolicznościach kobieta ginie, a sprawa jej domniemanego samobójstwa trafia na biurko Adamsa. Detektyw nie zamierza szybko zamknąć śledztwa i postanawia podrążyć kilka wątków, w życiu Dony Jonson natrafia na wiele nieprzyjemnych nieścisłości.
Tym razem czytelnik będzie miał okazję śledzić równolegle dwa śledztwa. O ile pierwsze jest mroczne i dość makabryczne, to to drugie okaże się proste i względnie sterylne. W międzyczasie czytelnikowi przybliżona zostaje postać znanej pani prokurator borykającej się z pewnym problemem. Kobieta żyje w nieszczęśliwym związku konsekwentnie poszukując haka, który umożliwi jej wzięcie rozwodu na korzystnych warunkach dla siebie warunkach. Problem w tym, że wspomniany małżonek prowadzi równolegle takie samo śledztwo próbując udowodnić żonie niewierność. W książce dzieje się sporo, a akcja szybko nabiera tempa. Przez większą część thrillera to Adams gra pierwsze skrzypce, ze względu na wymuszoną nieobecność Rossa. Detektyw nie daje się spławić kapitanowi i zaciekle drąży temat śmierci niepozornej przedszkolanki poszukując kolejnych punktów wspólnych łączących sprawę zamordowanej zakonnicy z wątkiem wykorzystywania seksualnego dzieci.
W końcu mogłam lepiej poznać Adamsa i przyznaję, że bardzo go polubiłam. Detektyw do perfekcji opanował sztukę dedukcji i potrafi zgrabnie łączyć kolejne fakty w logiczną całość. Czytelnikowi trudno jest się domyślić dalszego rozwoju wydarzeń… 33 dni prawdy jest książką skierowaną do wymagającego czytelnika, który doceni mistrzowsko skonstruowaną intrygę. Fabuła od początku do końca została przemyślana i dopracowana, a cała historia stanowi logiczny ciąg wydarzeń. Lekturze towarzyszy atmosfera napięcia przemieszana ze stricte kryminalnymi elementami z zachowaniem odpowiednich proporcji. Thomas Arnld dał całkiem niezły popis swoich umiejętności pisarskich począwszy od dynamicznych dialogów podkręcających akcje, kończąc na perfekcyjnie skonstruowanej narracji pozwalającej w pełni wczuć się w klimat książki. Zdarzyło się kilka mankamentów w postaci nieprzyjemnych dla oka literówek, ale to już kwestia redakcji. Kolejny raz bawiłam się świetnie śledząc coraz to bardziej brawurowe akcje Adamsa i Rossa. Thomas Arnold skutecznie podniósł mi poziom adrenaliny i nie ukrywam, że miałam ochotę na więcej!
Fanom gatunku ta propozycja z pewnością się spodoba. Nie polecam tej lektury osobom wrażliwym. Poruszony wątek pedofilii, mimo, że potraktowany z dużą dozą taktu może wzbudzić wiele emocji. Książka została bardzo dobrze wydana i świetnie komponuje się na mojej półce z pozostałymi tomami cyklu. Autor systematycznie rozwija swój warsztat pisarski, a do tego nie brakuje mu odwagi i determinacji, aby wdrażać swoje odważne scenariusze. Thomas Arnold porzuca utarte schematy na rzecz własnych jakże intrygujących i dynamicznych scenariuszy. Jestem ciekawa jak przebiegał proces myślowy autora w trakcie konstruowania zarysu fabuły. Jeszcze nigdy w żadnej książce nie natrafiłam na tyle nagłych, a do tego perfekcyjnie skonstruowanych zwrotów akcji.
Autor zdecydowanie wie, jak skutecznie czytelnikowi podnieś ciśnienie, zaserwowana historia dosłownie wbija w fotel. Momentami w trakcie lektury można czuć lekkie zagubienie, szczególnie biorąc pod uwagę poziom skomplikowania przedstawionej sprawy, ale ten stan na całe szczęście dość szybko mija. Warto zwrócić uwagę na dość niekonwencjonalną konstrukcje książki, która tworzy coś na kształt pajęczyny zdarzeń. Thomas Arnold postawił na wielowątkowość, z korzyścią dla złaknionego mocnych wrażeń czytelnika. Zakończenie książki okazało się zaskakujące i zdecydowanie nie dało się go przewidzieć. Thomas Arnold w każdej z zaprezentowanych historii przemyca jakiś morał. Demony przeszłości mają to do siebie, że w każdej chwili mogą powrócić i zakłócić spokój w naszym życiu. Ku mojej uciesze detektywów Rossa i Adamsa poznałam w zupełnie nowej, nieco bardziej ludzkiej odsłonie.
Mogłabym jeszcze długo wychwalać zalety książki, bo tych zdecydowanie jest wiele. Thomas Arnold zapewnił mi pierwszoligową rozrywkę w świetnym stylu. Dodatkowo autor udowodnił mi, że jest wszechstronnym pisarzem, który nie boi się wdrażać odważnych scenariuszy. Moim zdaniem na polskim rynku wydawniczym w tym gatunku nie ma nikogo lepszego. Z niecierpliwością czekam na kolejne propozycje autora. Z czystym sumieniem polecam!