Martin Servaz po ostatnich wydarzeniach nadal jest zawieszony i czeka na decyzje swoich przełożonych, co do swojej dalszej kariery. Mężczyzna nie ma pewności, czy będzie mu dane nadal służyć w policji, teraz skupia się na wychowaniu syna. Wybudzony ze snu przez niespodziewany telefon Marianne, postanawia pomóc ukochanej kobiecie, która najpewniej ma poważne kłopoty. Trop wiedzie policjanta do odciętej od świata doliny w Pirenejach, na miejscu musi zmierzyć się z serią brutalnych morderstw. Postanawia wesprzeć swoją przyjaciółkę Irene w prowadzeniu skomplikowanego śledztwa. Nagła eksplozja odcina dolinę od reszty świata, przez jakiś nie będzie możliwy wyjazd z tego okręgu. Morderca zrobi wszystko, żeby uprzykrzyć życie organom ścigania. Martin podejrzewa, że doktor Gabriella Dragoman może coś ukrywać w sprawie serii zbrodni, najpewniej zna tożsamość sprawcy. Czy policji uda się w końcu ująć szalonego mordercę?
Bernard Minier jak nikt inny potrafi tworzyć wyrafinowane thrillery psychologiczne, każda kolejna książka to elektryzujące arcydzieło gatunku. Jeszcze nie otrząsnęłam się po serii niepokojących wydarzeń z poprzedniego tomu, a autor serwuje mi kolejny emocjonujący scenariusz. Początek był całkiem niewinny, ale podejrzewam, że to miała być taka mała zmyłka, bo dalsza część fabuły przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Bernard Minier, podobnie jak inny francuscy twórcy, potrafi obnażyć skrzętnie skrywane lęki, idealnie oddaje słabości ludzkiej psychiki w obliczu zagrożenia. Psychologia postaci to prawdziwe mistrzostwo, każdy bohater odgrywa w tym scenariuszy istotną rolę i ma w swojej osobowości coś wyjątkowego. Na szczególną uwagę zasługuje postać Gabrielli Dragoman, która jest bardzo interesującą i niejednoznaczną postacią, ma w sobie sporo elektryzującego mroku. Tym razem panie wiodą prym i ich kreacje zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Główny bohater również spisuje się świetnie, jest inteligentny i wnikliwy, w pracy idealnie uzupełnia się z Irene, lubię takie mocne męskie osobowości. Świetnie skonstruowana została również postać mordercy, którego tożsamości nie udało mi się odkryć samodzielnie, miał w sobie coś niepokojącego i wyrafinowanego zarazem.
W fabule nie zabrakło miejsca dla ekstremalnej psychopatologii, ze szczególnym naciskiem na interesujące parafilie, które mrożą krew w żyłach. Pomysłowość autora jak zawsze mile mnie zaskoczyła, lubię takie emocjonujące niespodzianki, a tutaj ich nie zabrakło. Minier ma bardzo innowacyjne podejście do thrillera, tworzy rozbudowane, bardzo niepokojące scenariusze, wprowadzając czytelnika w odpowiedni nastrój. Poza intrygującą fabułą należy zwrócić uwagę na jej tło, atmosfera panująca w dolinie podkręca napięcie, małomiasteczkowy klimat również robi swoje. Autor idealnie oddaje zaściankową mentalność mieszkańców, nuty zawiści, złość i skrajną nienawiść. Piotr Grabowski swoim głosem idealnie oddał klimat książki i unoszące się w powietrzu napięcie. W tej książce nie uświadczyłam schematów, Minier tworzy swoje wizje w oderwaniu od tego, co już było w literaturze. Finał dosłownie wbija w fotel, drażni zmysły sporą dawką ekstremalnych emocji. Lubię takie ekstremalne wizje, po których nie wiadomo, czego można się spodziewać.
Bernard Minier już wielokrotnie udowodnił, że jest wszechstronnym pisarzem, który nie boi się literackich wyzwań, a to tego perfekcyjnie operuje słowem pisanym. Autor bardzo wysoko ustawił poprzeczkę, książka z pewnością spodoba się miłośnikom dobrze skonstruowanych thrillerów psychologicznych, którzy docenią mroczny klimat tej opowieści. Polecam!