Ove Løgmansbø- Prom

 

Kolejny raz miałam okazje wybrać się w podróż na Wyspy Owcze. Surowy klimat miesza się tutaj z malowniczymi widokami. Mamy okazje  po  raz kolejny od kuchni  poznać życie Farerów. Dla nich czas staje w miejscu. Nigdzie się nie spieszą i  nie gonią za pieniędzmi. To środowisko zamknięte dla świata zewnętrznego. Mają własną kulturę i  obyczaje,  czują się niezależni od Danii. Hal wraz z Katrine postanawiają rozpocząć na Wyspach nowe, wspólne życie. Prom tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że Remigiusz Mróz jest pisarzem wszechstronnym. Każda powieść sygnowana jego nazwiskiem to  literacka perełka.

„Hallbjørn uznał, że nie jest  winny nikomu jakichkolwiek wyjaśnień. I że przyszedł czas, by wziąć sprawy w swoje ręce. (…)”

Katrine udaje się w podróż promem Morgenrøde. Rejs zostaje nieoczekiwanie przerwany. Pasażerowie nie mają pojęcia co jest  przyczyną nieplanowanego  postoju. Okazuje się, że jednostka zatrzymała się w miejscu  całkowicie pozbawionym zasięgu. Brak kontaktu  ze światem zewnętrznym jest bardzo niepokojący. Nagle zostaje włączony system awaryjny. Wiąże się to  z zamknięciem drzwi do kabin i odcięciem przejścia między pokładami. Katrine te informacje nasuwają kilka niepokojących skojarzeń. Jak się okazuje prom został przechwycony przez terrorystów. Zaczyna się wyścig z czasem, podczas którego giną niewinni pasażerowie…

Na lądzie odkryte zostają zmasakrowane zwłoki  żołnierza pewnej tajnej  jednostki, która została rozwiązana w 2012 roku. Policja musi połączyć kilka faktów. bierze aktywy  udział w śledztwie. Remigiusz Mróz zadbał  o różnorodność. W książce sporo się dzieje, następuje kilka nagłych  zwrotów akcji. Mróz od kuchni pokazuje działania bezwzględnych  terrorystów. To  jednostki  pozbawione empatii  mające tylko jeden cel-  wzbudzenie strachu w niewinnych  ludziach. Sama z zaciekawieniem śledziłam dalsze losy  bohaterów. Dalszy  rozwój  akcji  był dla mnie zaskakujący.

Autor świetnie pokazał  zachowanie zwykłych  ludzi w trakcie zamachu  terrorystycznego. Pasażerowie są przerażeni i  zdezorientowani, nie wiedzą czy przeżyją. Muszę przyznać, że ciekawym  zabiegiem było  dwutorowe poprowadzenie fabuły. Na lądzie również sporo się działo. Mróz zgrabnie połączył oba wątki  tworząc przy  tym spójną całość. Czytelnik  ma okazje bliżej  przyjrzeć się działaniom terrorystów, a przy okazji  kolejny  raz brać udział w dość nieszablonowym śledztwie. Prom to  książka zagadkowa, w której trudno jest się domyślić dalszego  rozwoju  zdarzeń. Czytelnik musi na każdym  kroku zachować czujność. Tylko  Remigiusz Mróz potrafi  wykreować tak niepowtarzalny  nastrój zbrodni. Śmiało mogę napisać, że w tym  gatunku  nie ma nikogo  lepszego.

„(…) statystyka jest jak latarnia uliczna dla pijaka-przydaje się do podparcia, ale nie do iluminacji-i w zupełności się z nim zgadzała. (…)”

Postacie tym  razem  są jakby  w tle. Czytelnik  ma się skupić na fabule. Za wiele nie dowiadujemy się o losach  Katrine i  Hala. Tego  ostatniego mamy  okazje poznać od zupełnie innej strony. Mężczyzna  zrobi wszystko  by ocalić swoją narzeczoną. Jak się okazało Hal  jest  całkiem  wrażliwym facetem. Nawet on czasem  traci  grunt pod nogami. Katrine kolejny  raz okazuje się silną kobietą, nawet w obliczu  bardzo  traumatycznych  wydarzeń. Tym razem  bohaterowie muszą zmierzyć się z licznymi dylematami moralnymi.

Remigiusz Mróz kolejny  raz bardzo  pozytywnie mnie zaskoczył. Nie podejrzewałam, że fabuła rozwinie się w tak  brawurowy sposób. Autor pokazał nowe oblicze kryminału. Tym  razem bohaterowie muszą zdać się na łut szczęścia. Niewiele zależy bowiem od ich działań,  muszą zdać się na dobrą wolę terrorystów. Muszę przyznać, że nie spodziewałam się takiego zakończenia. Trochę żałuje, że trzecim  tomem ten cykl  został zamknięty. Prom to  idealny  kryminał dla fanów mocnych  wrażeń. To powieść przemyślana i ciekawa, w trakcie której trudno  jest się nudzić. Polecam!