Johanna Mo- Tak wyobrażałam sobie śmierć

no title has been provided for this book
Autor:
Gatunek:
Wydawnictwo:
Przeczytane:
Ocena: ,
Liczba stron: 320

Tak wyobrażałam sobie śmierć to pierwsza wydana w Polsce książka szwedzkiej  Pisarki Johanny Mo.  Sama cenię sobie skandynawskie kryminały, więc nie mogłam odpuścić sobie przyjemności zapoznania się z tą książką. Autorka poza klasycznymi dla gatunku elementami skupiła się na przeżywaniu traumy psychicznej. Książka zdecydowanie mocno  oddziałuje na czytelnika. Jest mroczna i dość nietypowa.

„Takie jest to światło. Podłoże pod nim znika, drgania ustają. Jedyne co widzi, to kręgi, które zbliżają się coraz szybciej. Panika wypiera wszystko inne. Nie  tylko  otoczenie, także wszystko w nim, oprócz strachu: umrzeć w ten sposób. (…)”

Książka rozpoczyna się w momencie powrotu do służby Heleny Mobacke. Kobieta po tragicznej  śmierci dziewięcioletniego syna postanawia wrócić do pracy w  policji. Otoczenie niedowierza, szczególnie, że Helena bardzo  przeżyła śmierć dziecka i całkowicie odcięła się od świata zewnętrznego. Z dnia na dzień straciła męża, ukochanego syna i normalność Dla Heleny  była to  niewypowiedziana strata, która spowodowała ogromny ból psychiczny. Rana nadal  się nie zagoiła, ale czas najwyższy wrócić do  normalności. Praca ma stanowić dla niej  formę terapii po traumatycznych wydarzeniach  z przeszłości. Helena zostaje szefem sztokholmskiej grupy dochodzeniowej, która będzie zajmować się najbardziej  skomplikowanymi  sprawami. Jej zespół składa się z czterech członków- Hermana, Therese, Simona i Niklasa. Helena zostaje skierowana do prowadzenia  śledztwa  w sprawie wypadków w metrze. Tajemniczy mężczyzna zrzuca przechodniów  pod koła pociągu. Ofiary z pozoru nie łączy nic. Helena Mobacke ma za zadanie dostrzec w śledztwie te rzeczy, które niewidoczne są na pierwszy  rzut oka.

Autorka w książce sporo  miejsca poświęca sferze psychiki swoich bohaterów. Czytelnik śledząc kolejne obrazy ma wczuć się w ich stany  emocjonalne. Johanna Mo poruszyła bardzo  trudną tematykę żałoby  rodzica po śmierci dziecka. Autorka zrezygnowała z wartkiej  akcji  na rzecz mistrzowsko  skonstruowanej intrygi kryminalnej. W książce krok po kroku  dochodzimy do kolejnych  informacji. Napięcie jest stopniowane,  w powietrzu  czuć dziwny dreszczyk  emocji. Śledztwo jest bardzo  drobiazgowe. Autora starała się zachować realizm. Czytelnik może co najwyżej snuć domysły, bo  i  tak  nie jest w stanie przewidzieć, co  wydarzy się później. Muszę przyznać, że Johanna Mo ma ciekawy, dość nietypowy  styl, a książkę czyta się dobrze.

„Ich rzeczywistość zmieni się w taki  sposób, że już nigdy  nie da się jej naprawić. Jej  samej też nigdy  nie da się naprawić. Wszystko w niej chce się tylko położyć i poddać. (…)”

Helena Mobacke to postać tajemnicza. Sama odniosłam  wrażenie, że jest bardzo  wycofana. Dało się odczuć, że nadal nie pogodziła się ze śmiercią syna. W jednej  chwili straciła wszystko- męża, dziecko i  normalne życie. Po  takim  epizodzie trudno się pozbierać. Bohaterka w pracy  zachowuje profesjonalizm. Spodobała mi się jej  drobiazgowość. Wielokrotnie autorka podkreślała, że kobieta ma nadal  problem  z relacjami międzyludzkimi. Poza biurem  unika współpracowników, dodatkowo  zrezygnowała z samodzielnego  kontaktu z dziennikarzami. Praca powoli  sprawia, że wraca jej chęć do życia.

Śledztwo jest bardzo zawiłe. Przesłuchania świadków przynoszą kolejne sprzeczne informacje. Trudno  jest odkryć wzór zbrodni. Co łączy nastolatka, terapeutkę i organistkę? Presja ze strony mediów  i przełożonych jest spora. Ludzie boją się podróżować metrem. W mieście zapanowała atmosfera zbiorowej histerii. Helena musi  zapanować nad tym  chaosem.

„Strach  już opanował  miasto, pod osłona ciemności rozchodzi się po Sztokholmie jak  zaraza. Jak stada szczurów szuka szczelin  w fasadach  domów, wspina się w górę rurami  kanalizacji, przechodzi przez każdy otwarty sedes. (…)”

Tak wyobrażałam sobie śmierć  to bardzo  dobrze  skonstruowany kryminał. Autorka postawiła na autentyzm. Książka wzbudza w czytelniku  wiele emocji. Polecam!

Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu Editio Black.