Autor zagadka, na próżno szukać informacji o nim w Internecie. Jest postacią fikcyjną. Szersze grono odbiorców kojarzy pewnie to nazwisko ze znanego serialu stacji ABC. Książka została mi polecona. W ramach poznawania nowych autorów postanowiłam powieść przeczytać, a teraz podzielę się z wami moimi wrażeniami.
Fabuła książki skupia się na dwóch postaciach -detektyw nowojorskiego Wydziału Zabójstw Nikki Heat i dziennikarzu Jamesonie Rooku. Ciekawa mieszanka charakterów. Policjantka ma za zadanie zapoznać dziennikarza z metodami pracy w policji. Jameson to utalentowany dziennikarz, laureat Nagrody Pulitzera, dobry znajomy takich gwiazd jak Bono z U2 czy Mick Jagger. W moim odczuciu był humorzasty, często prawie nie do zniesienia. Złośliwy charakter matka natura zrównoważyła całkiem niezłym wyglądem. Nikki jest profesjonalistką w każdym calu, towarzystwo dziennikarza jest dla niej niczym kula u nogi. Kobieta czuję się momentami niańką mężczyzny. Na szczęście Nikki to twarda sztuka i bezkompromisowa policjantka, która nie da wejść sobie na głowę. Rozwiązywanie skomplikowanych zagadek to zdecydowanie jej żywioł. W wolnych chwilach lubi zrelaksować się podczas treningów sztuk walki.
„-Jestem zdziwiony, że przyszłaś tu dziś rano. (…)- Dlaczego? Pracuje tutaj. W domu nie złapię żadnych bandziorów. (…)”
Duet wybuchowy staje przed nie lada zadaniem- musi rozwiązać zagadkę śmierci potentata branży nieruchomości Matthew Starra. A sprawę zdecydowanie komplikuje zaborcza wdowa i fakt, że domniemany milioner był bankrutem. Sama intryga kryminalna pozostawiała wiele do życzenia. Książkę ratowały pierwszoplanowe postacie. Na uwagę zasługują szczególnie dialogi. Narracja w moim odczuciu też była całkiem niezła, czego świadectwem jest fakt, że mimo kiepskiej fabuły książki nie odłożyłam. Bohaterzy drugoplanowi w postaci techników kryminalistycznych i lekarki medycyny sądowej nie zrobili na mnie za wielkiego wrażenia.
„Po prostu nie odzywam się, gdy już rozwiążę sprawę. To tak, jakbym się wywróciła na drugą stronę. (…)”
Autor miał ciekawy pomysł na książkę. Realizacja niestety nie wyszła za dobrze, bo śledztwo mimo swojego potencjału było zdecydowanie za mało skomplikowane. Castle starał się jednak do końca wzbogacić książkę odkrywając kolejne tajemnice głównego bohatera. Nałóg i liczne romanse niestety kryminału nie uratowały. Zdecydowanie za mało było elementów związanych ze śledztwem. Autor dużo uwagi poświęcił relacji głównych bohaterów. Zaciekawiły mnie za to wątki związane z bardzo niepozornym księgowym, który okazał się sprytnym manipulantem. W ogólnym rozrachunku w książce akcji było jak na lekarstwo.
Lekka książka do przeczytania na jeden wieczór. Kryminał, który trochę autorowi nie wyszedł. Nie da się jednak zaprzeczyć, że autor ma potencjał