Kerstin Gier- Błękit szafiru

no title has been provided for this book
Kategoria:
Wydawnictwo:
Przeczytane:
Ocena:
Liczba stron: 368

Kerstin Gier nie raz i nie dwa przekonała mnie, że fantastyka nie gryzie i potrafi być bardzo przyjemna. Po zjawiskowej Trylogii Snów przyszedł w końcu czas na kontynuacje równie fenomenalnej Trylogii  Czasu. Na Gwendolyn Shepherd czeka kolejna dawka mocnych  wrażeń. Nigdy nie można przewidzieć tego, co czeka na nas w trakcie w podróży w czasie i to w nich jest najbardziej fascynujące. Jedno jest pewne- będzie się działo!

„To jest niestety niezaprzeczalna prawda, że zdrowy rozsądek cierpi tam gdzie do gry wkracza miłość. (…)”

Jak wszyscy dobrze pamiętamy, Gwen odziedziczyła gen podróży w czasie. Tajemnicza umiejętność miała być niezwykłym darem, a okazała się czymś na kształt przekleństwa. Strażnicy nie doceniają przymiotów osobowości młodej adeptki, podchodząc do jej roli w tajnej misji sceptycznie. Początkowe obawy stopniowo przeradzają się w jawną wrogość skierowaną przeciwko Gwen. Nastolatka nie ma czasu na rozczulanie się nad swoją sytuacją, musi jak  najszybciej wykonać kolejne zadania. Na drodze do celu stoi żądny  krwi hrabia de Saint Germain, miłosne niesnaski  w relacji  z Gideonem również nie pomagają. Gwen musi szybko ogarnąć sytuację, niestety nieoczekiwane wydarzenia trochę skomplikują sprawę…

„Gdy się zmieniasz, zmienia się wszystko wokół ciebie. To jest magia. (…)”

Przygoda zaczyna się dokładnie w tym miejscu, gdzie zakończyła się akcja pierwszego tomu. Należy docenić do  zgrabne przejście, niewielu autorów tak swobodnie i z rozmysłem zaczyna kolejny  tom. Błękit szafiru ma nico inną dynamikę- perturbacji jest mniej, ale jak już są, ich intensywność jest już dużo większa. Gwen oswoiła się już ze swoją życiową rolą i można przyjąć, że ogarnia sytuacje. Musicie uwierzyć mi na słowo, tej bohaterki nie da się nie polubić. Wyraźnie zauważalna jest transformacja w zachowaniu rezolutnej nastolatki. Równie nierozważna, jak i romantyczna Gwen powoli nabiera ogłady i łapie, o co w tej grze chodzi. Oczywiście do poziomu  sztywniary pokroju kuzynki Charlotte jeszcze sporo jej brakuje. Kerstin  Gier nie oszczędziła nam równie słodkich, jak i momentami miłosnych epizodów. Błękit szafiru nie wprowadza rewolucji, raczej stanowi formę przejścia do wydarzeń czekających na nas w ostatnim tomie serii.

„Dobra wiadomość jest taka, że winą za twój brak umiejętności całkowicie obarczają twoją matkę. W ogóle baby są winne wszystkiemu, co do tego tajemniczy panowie byli zupełnie zgodni. (…)”

Gideon tym razem jakoś w ogóle mnie nie zauroczył, ale chyba taka już miała być jego rola. W ogóle główna postać męska była tylko tłem dla Gwen, co książce wyszło na dobre. Na całe szczęście kolejny raz towarzyszyła mi ta cudowna magia połączona z nutką wysublimowanej sensacji. Kerstin Gier zawsze trafia w punkt- począwszy od opisu kolejnych zdarzeń, na czarnym humorze głównych postaci kończąc. Drugi tom jest nieco inny, taki jakby  spokojniejszy, ale zdecydowanie daję radę, a co najważniejsze nieziemsko wciąga. Mnie osobiście bardzo przypasował ten wyrafinowany klimacik, przyprawiony niewinnymi złośliwościami. Duch gargulca Xemeriusa nieźle namącił w fabule i to właśnie ta postać zasługuję na uwagę. Nowy powiernik Gwen dokładnie wie, jak podkręcić temperaturę już i tak skrajnych emocji.

Kto wierzy w przypadek, ten nie pojął mocy losu. (…)”

Było o plusach, czas przyszedł na wady. Złych  stron książki w zasadzie nie dostrzegam. Możliwe, że pojawiły się mniejsze i większe przestoje w akcji, które nie wpłynęły w ogóle to na odbiór fabuły. Przedstawione wydarzenia może i  nie były  kluczowe, ale w mojej ocenie dawały radę. Wizja Kerstin Gier jest  logiczna i  spójna, a kolejne kroki konsekwentne. Książka skierowana jest do młodszych czytelników, ale spokojnie spodoba się również starszym odbiorcom. Po zjawiskowym finale nie pozostaje mi chyba nic innego jak zabrać się za lekturę ostatniego  tomu.

„Powoli dochodziłam do przekonania że towarzystwo Gideona byłoby jednak lepsze od towarzystwa szczurów i duchów. (…)”

Błękit szafiru stanowi preludium tego, co  czeka na czytelnika w Zieleni szmaragdu. Wielokrotnie pisałam, że uwielbiam Kerstin Gier i nic nie zmieniło się w tym temacie. Każda kolejna autorki utwierdza mnie w przekonaniu, że w dziedzinie pisarstwa udało jej się osiągnąć mistrzostwo. Polecam!

Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu Media Rodzina