Alek Rogoziński- Raz, dwa, trzy… giniesz ty!

no title has been provided for this book
Kategoria:
Wydawnictwo:
Przeczytane:
Ocena:
Liczba stron: 296

O tym, że lubię komedie kryminalne Alka Rogozińskiego, chyba nie muszę nikogo  przekonywać. Każda kolejna książka Księcia Komedii kryminalnej to  gwarancja rozrywki na najwyższym poziomie, przyprószonej pierwszorzędnym czarnym humorem.  Czy kolejna propozycja autora okazała się równie udana, jak te poprzednie?

Agnieszka Wiśniewska, równie kreatywna, jak i ambitna młoda dziennikarka ugrzęzła w redakcji pewnego brukowca, którego redaktor naczelny namiętnie obcina wydatki kosztem  komfortu psychicznego swoich pracowników. Pojawia się światełko w tunelu i szansa na zmianę miejsca pracy, w redakcji, w której pracuje najlepsza przyjaciółka Agi, zwalnia się etat. Naczelna Koktajlu zatrudni dziennikarkę, o ile ta przygotuje pikantny reportaż z planu filmowego. Sprawa komplikuje się w momencie, w którym przyjaciółki odkrywają zwłoki aktora, który grał jedną z głównych ról. Mężczyzna został w brutalny sposób zamordowany, a jego śmierć najprawdopodobniej łączy się ze sprawą pewnego nieszczęśliwego  wypadku sprzed lat. Agnieszka otrzymuje kolejną szansę na zdobycie upragnionej posady, tym razem ma powęszyć na planie i uzyskać jak najwięcej sensacyjnych informacji o zmarłym. Czy w obliczu nowych faktów uda jej się przeprowadzić prywatne śledztwo i wyjść z tego  bez szwanku?

Alek Rogoziński idealnie czuje się w świecie celebrytów i medialnych skandali, o czym przekonałam się już nieraz. Raz, dwa, trzy… giniesz ty! jest alternatywą względem serii z Różą Krull, chociaż nawet tutaj pojawiła się przelotnie moja ulubiona szalona pisarka. Schemat jest prosty- jest zbrodnia, są podejrzani, trzeba wytypować mordercę, nic wysublimowanego, a mimo to ta historia sprzedaje się całkiem nieźle. Postacie Agnieszki i Oliwki dodają tej  historii niepowtarzalnego charakteru i takiej humorystycznej lekkości, która zdecydowanie umila lekturę. Panie stanowią zgrany  duet, ale dobrane zostały na zasadzie przeciwieństw, jedna jest rozważna i  twardo stąpa po ziemi, druga zdecydowanie bardziej romantyczna i ma tendencje do bujania w obłokach. Bohaterowie drugoplanowi są równie wyraziści, jak charakterne dziennikarki, każdy z nich wnosi do fabuły coś intrygującego. Konstrukcja powieści jest poprawna, trochę brakowało mi tej  nutki  szaleństwa, jaka towarzyszyła wcześniejszym propozycjom autora, ale nie zabrakło pikantnych smaczków. Dochodzenie do kluczowych wniosków w sprawie stanowi karykaturę prawdziwego śledztwa i jest  dość zabawną komedią pomyłek, tutaj dominują plotki i  sensacyjne insynuacje, jak przystało na prasę brukową. Agnieszka jest bystra, za sprawą swojej  inteligencji i determinacji dochodzi do kluczowych wniosków, które mogą pomóc jej rozwiązać zawiłą zagadkę. Oliwka jest tak jakby  uzupełnieniem swojej przyjaciółki, to  sympatyczna postać, ale swoją osobą niewiele wnosi  do całości.

Bardzo zaciekawiły mnie relacje intymne zamordowanego, mężczyzna nagrabił sobie u  wielu pań, przez co krąg podejrzanych nie ma końca. Intryga kryminalna została przedstawiona w interesujący, nieco prześmiewczy sposób, a do tego pojawiają się postacie znane z poprzednich  książek autora. Raz, dwa, trzy… giniesz ty! to lekka, taka dość niezobowiązująca lektura, idealnie spełniająca funkcję rozrywkową. Nie jest do rozbudowana historia, do  jakich Alek Rogoziński zdążył mnie przyzwyczaić, ale również ma swój urok, a co najważniejsze czyta się ją wyśmienicie. Oglądamy od kuchni zarówno plan filmowy, jak i poznajemy realia pracy w redakcji magazynu plotkarskiego, a wszystko  to przedstawione zostało z przymrużeniem oka. Nie mogło zabraknąć również tych charakterystycznych  dla prozy Rogozińskiego smaczków w postaci mocnej ironii oraz ciętych ripost, dosłownie ociekających sarkazmem. Przeszłość łączy się z teraźniejszością, co według mnie okazało się interesującym zabiegiem, który stworzył odpowiedni dla tej  historii klimat. Ponarzekać mogę co najwyżej na gabaryty książki, która jest dość krótka, przez co fascynujące śledztwo kończy się równie szybko, jak się zaczęło, przez co stanowi alternatywę względem pełnowymiarowych powieści autora. Finał był dość oczywisty, ale mimo to na swój sposób mnie zaskoczył.

Bawiłam się wyśmienicie i  to powinna być najlepsza rekomendacja książki. Alek Rogoziński stworzył coś nowego, co łączy najlepsze smaczki, znane z jego poprzednich propozycji. Raz, dwa, trzy… giniesz ty! należy do  syntetycznych lektur, ale z pewnością zapewnia całe mnóstwo równie pozytywnych, jak i mocnych wrażeń. Książkę polecam fanom komedii kryminalnych, którzy mają ochotę na coś lekkiego i niezobowiązującego. Polecam!