
Długo biłam się z myślami, czy aby warto sięgać po najnowszą książkę B.A. Paris. Z kolejnych recenzji zaprzyjaźnionych blogerów wyłaniał się obraz przeciętnego jak nie słabego thrillera. Poprzednie książki Brytyjki okazały się całkiem niezłymi lekturami, dlatego ostatecznie postanowiłam dać szansę jej najnowszej propozycji. Czy tym razem byłam usatysfakcjonowana lekturą?
Livia latami planowała swoją czterdziestkę, odkładając grosz do grosza na tę okazję. Przyjęcie zapowiada się obiecująco, ma być widowiskowe, tym samym kompensując skromne wesele. Na przyjęciu mają pojawić się najbliżsi, z wyjątkiem córki Marnie, która obecnie przebywa na studiach w Hongkongu. Livia jest podekscytowana i nie może doczekać się swojego dnia, to ma być wyjątkowy wieczór. Adam zaplanował dla żony niespodziankę, Marnie zmieniła swoje plany, żeby wziąć udział w przyjęciu urodzinowym. Niestety wydarzyła się straszna tragedia, która przyćmi radosne wydarzenie…
Zacznę od plusów, bo tych jest zdecydowanie mniej i nie będę musiała się rozpisywać. Po pierwsze Dylemat czyta się bardzo przyjemnie, fabuła została poprowadzona lekko i niepretensjonalnie, językowo reprezentuje wysoki poziom. Sam pomysł na wątek przewodni również zasługuje na uwagę, szkoda tylko, że nie został odpowiednio przedstawiony. I na tym koniec zalet, chciałabym wyciągnąć więcej pozytywów, ale niestety ich nie dostrzegam. Przechodząc do wyartykułowania wad… Jeżeli liczycie na thriller, to niestety się przeliczycie, ta książka obok tego gatunku nawet nie leży. Całość fabuły skupia się na katastrofie lotniczej, w której najprawdopodobniej zginęła Marnie i bardziej przypomina obyczajówkę z ostro zarysowanym tłem psychologicznym. Przez większą część książki B.A. Paris serwuje emocjonalne rozterki zrozpaczonego ojca, który nie chce psuć żonie przyjęcia urodzinowego swoim tragicznym wyznaniem. Postacie, zamiast pozytywnie nastrajać, skutecznie mnie rozstrajały nerwowo, wprawiając w nieprzyjemny stan zakłopotania. Początek jest rozwlekły i nie wiele wnosi do tej historii, niepotrzebnie nuży doprowadzając do zbędnego poczucia frustracji.
Narracja prowadzona jest z dwóch perspektyw- Livii i Adama, takie rozwiązanie całkiem nieźle wpasowało się w ten scenariusz. Wiele do życzenia pozostawia postawa męża solenizantki, bije z niej egoizm, lekkie wyrachowanie i brak stosownej dla tej sytuacji empatii. Zamiast postąpić racjonalnie i zweryfikować swoje podejrzenia na infolinii linii lotniczych, Adam woli czekać, snując kolejne irracjonalne domysły. Mężczyzna odbiera żonie prawo do poznania bolesnej prawdy, przez co niejako odmawia jej rozpoczęcia żałoby. Gdzieś w połowie książki B.A. Paris przypomniało się, że miała stworzyć thriller, więc wplotła do fabuły kilka chwytliwych, a do tego jakże niewygodnych rodzinnych sekrecików. Zapomnijcie o jakiejkolwiek akcji, zalążku napięcia również, atmosfera pozostawia wiele do życzenia. Ostatecznie śmiało mogę stwierdzić, że ta książka jest drętwa i nieprzemyślana. B.A. Paris, zamiast zaintrygować czytelnika potrafi go zanudzić na śmierć swoimi melodramatycznymi wizjami. W końcówce zanotowałam progres, który w żadnym razie nie wpłynął na ostateczną ocenę, która jest negatywna.
Podsumowując, lektura mnie nie usatysfakcjonowała, czuje się lekko zakłopotana literacką formą autorki. Dylemat spodoba się miłośnikom przyprawionych solidną dawką emocjonalnych rozterek melodramatów. Zabrakło kluczowych elementów, budujących potęgę gatunku, jakim jest thriller. Brak napięcia, akcji i jakichkolwiek postępów w scenariuszu niestety skutecznie odpycha. Nie jestem pewna czy mam ochotę sięgnąć po kolejną książkę autorki.