Colmstock to mała mieścina bez perspektyw do życia. Wysokie bezrobocie i niskie zarobki sprzyjają nielegalnym interesom. W miasteczku plotki rozchodzą się lotem błyskawicy. Wszelkie dewiacje tłumione są w zarodku. Mieszkańcy Colmstock tworzą hermetyczne społeczeństwo. Rose Blakeley ma sporę szansę na wygraną w konkursie o staż w redakcji Sage Review. Sprawę komplikuje list odmowny. Rose zostaje na lodzie, ale nie zamierza się tak łatwo poddawać. Miasto paraliżuje tragedia.W wyniku pożaru sądu ginie niepełnosprawny chłopiec.
Lokalną żałobę przerywa seria niecodziennych wydarzeń. Kilka rodzin znajduje na progu porcelanowe lalki łudząco podobne do swoich dzieci. Jedna z zabawek trafia do siostry Rose. Dziewczyna postanawia wyjaśnić zagadkę tajemniczych prezentów a przy okazji stworzyć serię artykułów kryminalnych.
Anna Snoekstra z gracją balansowała na granicy dobrego smaku opisując zmienne nastroje mieszkańców. Niecodzienne wydarzenia obudziły w ludziach od dawna tłumione lęki. Pytanie czego boją się mieszkańcy? Autorka w mistrzowski sposób opisała diametralne zmiany zachodzące w psychice bohaterów pod wpływem kolejnych wydarzeń. Spodobał mi się ten małomiasteczkowy klimat z lekką domieszką lokalnej zawiści i nutką zemsty.
Autorce zabrakło konsekwencji w kreacji głównych postaci. Czarne charaktery nie do końca były czarne, a pozytywne postacie nagle w dziwnych okolicznościach przechodziły na złą drogę. Tylko dlaczego?
W skład książki wchodzi kilka alternatywnych historii, które spaja postać Rose. Poczynania głównej bohaterki trudno nazwać dziennikarskim śledztwem (no może, że w krzywym zwierciadle). Nie wiem dlaczego autorka ograniczyła wątek kryminalny do niezbędnego minimum. W książce zabrakło akcji. Wszelkie fascynujące zrywy były tłumione w zarodku.
Czytając czułam się zagubiona. Fabuła została poprowadzona w sposób chaotyczny. Odniosłam wrażenie, że sama autorka nie wie na czym powinna się skupić. Kolejne wątki były, albo za długie, albo za krótkie. W charakterystyce wprowadzanych postaci również pojawiło się wiele nieścisłości.
Styl autorki uratował książkę. Muszę przyznać, że Snoekstra wprawnie posługuje się słowem pisanym. Laleczki mimo wspominanych mankamentów stanowią przyjemną lekturę. Podsumowując czuję się rozczarowana. Laleczki to dobra powieść obyczajowa, ale thriller mizerny. W najbliższej przyszłości nie sięgnę po kolejne książki Anny Snoekstry.
Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu HarperCollins Polska.