Sławomir Kruk po oskarżeniu o stosowanie przemocy fizycznej wobec podejrzanego zostaje skierowany przez przełożonego na przymusowy urlop. Czytelnik poznaje policjanta z nienajlepszej strony. Wybawieniem dla Kruka okazuje się prośba prokurator Marty Krynickiej, która chcę go wciągnąć do prowadzonego śledztwa w sprawie morderstwa. Na plaży w nadmorskim Jelitkowie znaleziono skórzany worek z którego wystawała zniekształcona ludzka ręka.
„Czasami, jeśli zbyt głęboko wnikał w takie wyobrażenie, budził się w im gniew. I bywało, że ten gniew przejmował nad nim kontrolę. Gówno prawda, że człowiek kieruje własnym życiem. Kierują nim impulsy, nad którymi nie ma panowania. I trzeba ponosić tego konsekwencja. (…)”
Przez autora został zastosowany znany z innych powieści kryminalnych schemat. Błyskotliwy policjant musi ponieść konsekwencje nieprzyjemnego incydentu. I jak pewnie się domyślacie w nowym śledztwie ma odzyskać swoje dobre imię. Sławomir Kruk jest postacią tajemniczą. Targają nim demony przeszłości. Dowiadujemy się, że rozwiódł się z żoną. Nie wiadomo do końca, co było przyczyną rozpadu związku. Kruk obecnie żyje niczym pustelnik ograniczając do minimum przyjemności. Osobowościowo dobrał się świetnie z prokurator Krynicką. Ona również ograniczyła swoje życie towarzyskie do niezbędnego minimum,a na palcach jednej ręki można policzyć mężczyzn z którymi spała w ostatnim czasie. Górski wykreował świetny literacki duet. Już od pierwszych stron czuć dziwną chemię między Krukiem, a Krynicką.
Sławomir Kruk to dość nieszablonowa postać. Jest błyskotliwym mężczyzną i zdecydowanie wie jak prowadzić śledztwo. Jego metody śledcze zdecydowanie odbiegają od tych przewidzianych przez policyjne procedury. Dla niego liczy się efekt końcowy, a nie samo dojście do celu. Kruk ma coś w sobie z Brudnego Harrego. W pracy korzysta z pomocy zaufanych kolegów- Lalkarza i Dentysty. Przełożeni nie mają o nim nazbyt pochlebnego zdania. Mnie jego postać zauroczyła. Z pozoru ostry i nieprzystępny potrafi w odpowiednich momentach okazać współczucie. Co najważniejsze Kruk ma nieprzeciętny instynkt policyjny. Dodatkowo dość nieszablonowo prowadzi przesłuchania świadków. Potrafi w gąszczu sprzecznych informacji odnaleźć tę jedną prawdziwą. Szkoda, że nie układa mu się w życiu uczuciowym i wybiera niewłaściwe kochanki.
„Chodzi tylko o to (…), że jesteś sadystą i krzywdzisz ludzi, gdy są słabsi. To tak jak ja. (…)”
Marta Krynicka stawia w pracy na przestrzeganie prawa i procedur. Często ma odmienne do Kruka zdanie. Chcę odciąć się od obrazu córki wpływowego polityka. Śledztwo zostaje jej przydzielone nieprzypadkowo, to ma być jej szansa na wykazanie się. Marta jest kobietą ambitną i zdeterminowaną. Krynicka na pierwszym miejscu stawia swoją karierę i usilnie dąży do awansu. Nie w głowie jej mężczyźni i przelotne romanse. Wybiera Kruka, ponieważ ma nadzieje, że dzięki jego pomocy uda się jej rozwiązać medialne śledztwo. Tej postaci jakoś nie polubiłam. Marta wydawała mi się nazbyt wyniosła. W moim odczuciu przeceniała swoją rolę w śledztwie. Spodobało mi się, że Krynicka również umie pokazać pazurki. Pani prokurator również dała ponieść się emocjom kilka razy.
Poena cullei to stosowana w starożytnym Rzymie kara śmierci nakładana za ojcobójstwo. Oskarżony został zaszywany żywcem w skórzanym worku wraz z psem, kogutem, wężem i kotem. W dalszej kolejności worek został wyrzucany do morza lub rzeki. W ten sposób został zamordowany doktor historii Stefan Rakowiecki. Pomysł na fabułę uznaje za genialny. Autor dodatkowo wplótł ciekawe wątki poboczne. Poza sprawą morderstwa ujawnione zostaje stręczycielstwo pewnego bossa mafijnego. Górski zgrabnie wplótł motyw zakrojonego na dużą skalę handlu narkotykami. W książce sporo się dzieje, niektóre akcje są bardzo brawurowe.
Co ciekawe, gdy jesteśmy już blisko rozwiązana zagadki autor nagle podaje kolejne informacje, które burzą nasz schemat. Górski przemyślał każdy element, kolejne zdarzenia nie są przypadkowe. Spodobało mi się, że autor postawił na krótkie rozdziały, co zdecydowanie ułatwiło lekturę. Postaci drugoplanowe były mocno zarysowane począwszy od szemranego gangstera, na uzależnionym od narkotyków synu pewnego milionera kończąc.
„A jeśli się nie przesłyszał, znalazł coś, co nie pasowało. Miał przeczucie, że może to być ważne. (…)”
Kruk to książka dopracowana. To kryminał skrojony na miarę, którego fabuła wciąga od pierwszych stron. Autor bawi się czytelnikiem i nie ułatwia mu odgadnięcia zagadki. Do ostatnich stron nie wiadomo, kto jest zabójcą. Piotr Górski zdecydowanie wie, jak stopniować napięcie. To nieszablonowy kryminał napisany w świetnym stylu. W charakterystyce głównych bohaterów autor postawił na kontrasty. Samo zakończenie to istny majstersztyk i zdecydowanie stanowi ukoronowanie całej książki. Sama nie spodziewałam się, że ta historia skończy się w tak nieprzewidywalny sposób. Spodobało mi się, że Górski pozwolił swoim bohaterom żyć własnym życiem. Dodatkowo autor nie upraszczał żadnego wątku. Takie kryminały czyta się z przyjemnością.
Kruk to perfekcyjnie napisana powieść kryminalna, która wciąga czytelnika już od pierwszej strony. Fabuła książki jest nieprzewidywalna i stanowi nie lada gratkę dla fanów gatunku. Zakończenie sugeruje, że autor może napisać kontynuacje przygód komisarza Kruka. Sama z niecierpliwością czekam na kolejny tom. Polecam!
Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu HarperCollins Polska.