Dzień bez thrillera to dzień stracony i tego będę się trzymać ! W grudniu dostałam propozycję zrecenzowania Nic o mnie nie wiesz E.G Scott’a. Blurb zauroczył mnie elektryzującą niejednoznacznością, której nie mogłam się oprzeć. Gra była warta świeczki- trafiłam na obłędnie dobry thriller!
Dwadzieścia wspólnych lat, przeplatanych szczęściem i chwilami smutku. Rebecca i Paul- małżeństwo prawie idealne. Prawie robi wielką różnicę… Na horyzoncie pojawia się problem w postaci żądnej krwi kochanki. Ona nie cofnie się przed niczym, zanim nie osiągnie swojego celu. Uzależniona od opiatów Rebecca niespodziewanie zostaje zwolniona z pracy, o czym jej mąż nie może się dowiedzieć. Po serii seksualnie ekscytujących chwil Paul musi ostatecznie rozprawić się ze swoją zdrowo stukniętą kochanką. Sheila nie pozwoli nikomu tak po prostu się spławić. Brudne sekrety wychodzą nagle na światło dzienne, systematycznie zatruwając małżeńską sielankę…
Ze względu na dość charakterystyczną strukturę książki miałam początkowo problemy z połapaniem się w fabule. Każdy rozdział pisany jest z perspektywy jednego z głównych bohaterów, a czas teraźniejszy miesza się z przeszłością. Zazwyczaj nie przepadam za takim zabiegiem, ale w tym przypadku sprawdził się idealnie, tworząc mroczną atmosferę niedopowiedzeń. Fabuła składa się z pomieszanych kliszy- czytelnik na własną rękę układa je w całość- co okazało się bardzo stymulującym zabiegiem fabularnym. Autorom należą się brawa za misternie uknutą zagadkę- moje pierwotne refleksje z czasem okazywały się błędne. W tej książce nie natraficie na pakiet oczywistości i dobrze znanych literackich rozwiązań- mamy kilka alternatywnych ścieżek, ale finał i tak będzie niespodzianką. Gra z wykorzystaniem klasycznych stereotypów- niewierny mąż, sfrustrowana żona, upierdliwa kochanka- wchodzi na wyższy poziom. Pozorna groteska przeradza się w niebezpieczną rozgrywkę, z której nie wiadomo kto wyjdzie cało.
Trójkąt miłosny świadomie nie został ostro zarysowany. Tak do końca to nie wiedziałam, czy Paul naprawdę kocha Rebbecę i z wzajemnością. Sheila w roli przysłowiowej kochanki, mimo że nieźle sobie poczynała, również jest postacią nad wyraz niejednoznaczną. Z jednego obłąkańczego epizodu wskakujmy w kolejny, diametralnie różny. Początkowo Paul otrzymał łatkę tego złego, z czasem następowały mocne przetasowania. Historia zaczyna się od końca, przeplatana jest wspomnieniami z początków pożycia, co umożliwia systematyczną ocenę erozji małżeństwa. Odniosłam wrażenie, że główni bohaterowie w ogóle nie mają pojęcia, w co się wpakowali i jak się z tego wyplątać. Ku mojej uciesze mocnych momentów, z ostro zarysowanym tłem psychologicznym, było całe mnóstwo. Dynamiczne przetasowania w fabule stanowią najmocniejszą stronę tej pozycji. Akcja może i nie gna na łeb na szyję, ale jest na swój specyficzny sposób wartka.
Emocjonalny sztorm poraża zmysły i wzbudza w czytelniku kontrolowany niepokój. Autorzy puścili wodzę fantazji, jednocześnie trzymając rękę na pulsie- jednak burza nie ograniczyła się do przysłowiowej szklani wody. Pierwszy raz miałam do czynienia z czymś na kształt castingu do roli czarnego charakteru. Niby trafiłam na kolejny elektryzujący, emocjonujący i wciągającym thriller psychologiczny. Tak naprawdę ta książka dała mi dużo więcej- w wyrafinowany sposób obnażyła pierwotne instynkty, uwypukliła ludzkie przywary, ukazując przy okazji drogę wejścia i wyjścia z kryzysu małżeńskiego. Nie jest to klasyczna powieść z dreszczykiem, raczej alternatywny scenariusz zdarzeń, które mogłyby mieć miejsce realnie. Mało kluczowe epizody są do przewidzenia, ale mimo to zakończenie zaskakuje i daje pozytywnego emocjonalnego kopa. Plus należy się za postacie dwóch głównych śledczych- nie dość, że inteligentnych, to jeszcze z poczuciem humoru. W tej książce nie ma nic przypadkowego.
Napisać dobry thriller to jedno, stworzyć unikatową historię bez gatunkowych naleciałości to drugie. Nic o mnie nie wiesz łączy w sobie oba te elementy, przez co zadowoli nawet najbardziej wymagającego znawcę gatunku. Elisabeth Keenan do spółki z Gregiem Wands’em (to oni skrywają się pod pseudonimem E. G. Scott.) wprowadzili mnie w nowy wymiar thrillera. Z niecierpliwością czekam na kolejną propozycję duetu autorskiego. Polecam!
Premiera: 29 stycznia 2020
Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu MUZA