Technologia idzie do przodu w tak zawrotnym tempie, że wyzwaniom jakie ze sobą niesie trudno będzie niedługo sprostać przeciętnemu zjadaczowi chleba. Najnowsza propozycja autorstwa niemieckiej pisarki Claudii Pietschmann w sposób subtelny, ale za to jakże obrazowy ostrzega czytelnika przed tym, co może czyhać na niego po drugiej stronie monitora. Przeżywając żałobę częstokroć trudno jest nam sprostać wyzwaniom, jakie nadal niesie za sobą normalne życie. Szukając ukojenia w przeżywaniu bólu po stracie bliskiej osoby możemy natrafić na wielu pocieszycieli. Gdzie jest granica między szczerym współczuciem, a prawdziwym niebezpieczeństwem?
Emma nadal przeżywa nieszczęśliwy wypadek w wyniku którego zginął jej młodszy brat Ethan. Małżeństwo jej rodziców rozpada się na kawałki po serii wzajemnych wyrzutów i pomówień. Nastolatka nie radzi sobie z życiem tu i teraz, przez co szuka ukojenia w wirtualnym Całkiem przypadkiem Emma natrafia na działającą na Facebook’u grupę dla osób pogrążonych w żałobie. Tam poznaje Paul’a, który również cierpi z powodu straty bliskiej osoby. Między nastolatkami wytwarza się subtelna nić porozumienia, zaczynają coraz częściej ze sobą pisać. A wszystko to do momentu w którym przekroczona zostaje granica prywatności…
Claudia Pietschmann przyjemnie zaskoczyła mnie swoim pomysłem, a raczej stopniem w jaki rozbudowała swoją idee. Dzięki tego typu pozycjom czytelnik może na spokojnie prześledzić całe spectrum wirtualnych zagrożeń czyhających na nieświadomego użytkownika. Pisarka z premedytacją wyposażyła główną bohaterkę w najniebezpieczniejsze atrybuty potencjalnej ofiary- naiwność i ufność. Na wstępie dostajemy pakiet danych, który systematycznie jest nadbudowywany o nowe, jakże frapujące i frustrujące zarazem informacje. Dreszczyku emocji nie poczułam tak od razu- głównie ze względu na fakt, że nie jest to klasyczny thriller. Książka skierowana jest do młodzieży, ale czy jest to równoznaczne z tym, że młodsi czytelnicy mogą być mniej wymagającymi odbiorcami? Momentami byłam okrutnie lekceważona przez autorkę, która podsuwała mi pod nos coraz to bardziej oczywiste rozwiązania kolejnych zagadek. Niby czułam tę charakterystyczną mroczną aurę, szczególnie w tych momentach związanych z odkrywaniem prawdziwej tożsamości Paul’a i to właśnie ona rekompensowała mi straty moralne po przeczytaniu kilku słabszych elementów układanki.Książka ma charakter edukacyjny, ale w dość skrajnej wersji- ostrzega i przeraża zarazem. Emma zamiast porażać rozwagą po niedawnych traumatycznych wydarzeniach mnie osobiście przerażała głupotą z domieszką skrajnego romantyzmu, którego u bohaterów literackich nie mogę zdzierżyć. Rozumiem nastoletnie zauroczenie, ale nawet ono w sposób totalny nie odbiera zdolności logicznego myślenia.
Po serii wpadek nastąpiła długo wyczekiwana przeze mnie rehabilitacja- Claudia Pietschmann w końcu nadała fabule odpowiednie tempo, a akcja dosłownie pognała na łeb na szyję. Końcówka była mocna i nieco obezwładniająca, co mnie osobiście ucieszyło i na to czekałam. Wątki poboczne ciekawiły i dodawały realizmu zaproponowanemu przez Pietschmann scenariuszowi. Bohaterowie drugoplanowi niczym rasowi superbohaterowie ratowali główną bohaterkę z najgorszych opresji, przy okazji wprawiając mnie tym w prawdziwe osłupienie. Z jednej strony widzimy pogrążoną w żałobie Emmę, która nie radzi sobie ze swoimi emocjami. Po drugiej stronie burty mamy Paul’a- on dla kontrastu zachowuje się jak dorosły (co już powinno dać nam do myślenia…), a do tego do perfekcji opanował trudną sztukę manipulacji. Był nawet taki moment, gdzie nie wiedziałam, który bohater mówi prawdę, a który bez mrugnięcia okiem kłamię. Zgrabnie ukazana została ogromna przewaga oprawcy nad ofiarą i subtelna więź, jaka się między nimi wytworzyła. Paul jest ucieleśnieniem perfekcji i ładu, Emma jest chaosem, który ktoś musi ujarzmić. Perfekcyjnie zwizualizowane zostały mechanizmy, jakimi rządzi się przemoc psychiczna- zabija pewność siebie, odbiera chęć do życia i przeżywania szczęścia.Wątek technologiczny poprowadzony został wzorowo, bez jakiejkolwiek wpadki. Książkę czyta się lekko i przyjemnie- taka intrygująca i niezobowiązująca lektura zdecydowanie umili Wam jesienny wieczór.
Satysfakcjonująca- to słowo najlepiej oddaje głębię książki. Autorka miała swój cel układając w taki sposób fabułę i udało jej się go dopiąć. Mimo kilku wpadek zaproponowany scenariusz urzekł minie i mam ochotę na więcej! Chmura jest skierowana głownie do młodszych czytelników, ale starszy czytelnik również znajdzie coś dla siebie w tej historii. Polecam!
Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwo Media Rodzina