Autor: Laura Adori
Liczba stron: 320
Wydawnictwo: Wydawnictwo Lira
Moja ocena: 7,5/10
Laura Adori to blogerka, fotografka oraz emisariuszka życiowej harmonii. Dwa dni temu miała premierę jej książka Przebudzenie Lukrecji. Zaciekawiło mnie pochodzenie imienia głównej bohaterki powieści. Lukrecja to zioło mające zastosowanie zarówno w medycynie, jak i kosmetyce. Głównym surowcem jest korzeń tej rośliny. Z ciekawostek warto wiedzieć, że lukrecja jest 50. razy słodsza od białego cukru. Dodatkowo dosłownie podnosi ciśnienie. Sądzę, że wybór imienia był nieprzypadkowy. Lukrecja to słodka kobieta z włoskim temperamentem.
„Jedzenie, tak jak erotyzm, najpierw przyciąga wzrok. Inaczej bywa z winem. Są trunki, których
odcienie nie mają w sobie nic zaskakującego, a one i tak dostarczają niezapomnianych wrażeń. (…)”
Poznajemy ją w momencie kiedy postanawia w swoim życiu wprowadzić kilka drastycznych zmian. Lukrecja to kobieta po trzydziestce szukająca miłości w ramionach przystojnego mężczyzny. Na co dzień mieszka w Mediolanie. Pewnego dnia miarka się przerwała. Z dnia na dzień rzuciła dobrze płatną pracę i postanowiła wrócić do Polski, do swoich przyjaciół. Włochy to dla niej zakończony rozdział. Mimo niepowodzeń wierzy, że niebawem pozna mężczyznę swojego życia. Nowy rozdział w jej życiu zapowiada się obiecująco.
Bohaterka nie planuje na razie kariery zawodowej. Postanowiła jednak założyć bloga kulinarnego, gdzie będzie publikować swoje przepisy okraszone nutką erotyzmu. Matka Lukrecji nie wierzy w jej plan. Wiecznie wytyka córce „staropanieństwo” i brak zaradności życiowej. Sama jest gorącą pięćdziesięciolatką, która na każdym kroku próbuje się odmłodzić. Lukrecja jednym, ostrym cięciem odcina pępowinę.
„Kto nie ma szczęścia w miłości, ten ma szczęście w kartach, a potem słono za to płaci. (…)”
Czytając książkę miałam okazje śledzić miłosne perypetie bohaterki. W moim odczuciu wiele razy nie było kolorowo. Rozpoczęło się od zniewalającego dentysty, a skończyło na niepozornym impotencie Cezarym. Dobrze, że Lukrecja mogła liczyć na wsparcie swoich warszawskich przyjaciół. Bez nich nie byłoby kolorowo. To lekka książka przepełniona niezłym humorem z domieszką ironii. Lukrecja ma w sobie coś z Bridget Jones i Carrie Bradshaw. Nie boi się wyznań i wierzy w przeznaczenie. Trudno jej nie polubić, jest bardzo sympatyczna i przebojowa. Lukrecja ma w sobie coś z kucharki Julii Child. W kuchni eksperymentuje poszukując nowych smaków. Daleko jej do feministki, ale zdecydowanie jest kobietą o silnym charakterze.
Przykro mi było czytać o niepowodzeniach miłosnych Lukrecji. Od początku kibicowałam jej w kolejnych matrymonialnych podbojach, mając nadzieje, że wreszcie odnajdzie swoje szczęście. Książka napisana jest lekko. Czyta się ją bardzo przyjemnie. Laura Adori zdecydowanie jest mistrzynią literatury obyczajowej i potrafi wprowadzić czytelnika w dobry nastrój. Muszę przyznać, że Przebudzenie Lukrecji to powieść barwna i interesująca. Autorka zdecydowanie wie, jak zaciekawić czytelnika. Przebudzenie Lukrecji to nietypowy romans z wątkiem kulinarnym w tle. Miałam okazje krok po kroku śledzić poczynania głównej bohaterki i jej przyjaciół. Książka wprowadza czytelnika w magiczny, niezapomniany nastrój. Przebudzenie Lukrecji to powieść zdecydowanie skierowana do kobiet.
„Miłość trzeba pielęgnować jak dziecko, aby się nie zaziębiła, nie zwariowała, nie wyleciała przez okno jak ptak. (…)”
Jeżeli lubisz książki obyczajowe, to musisz koniecznie sięgnąć po ten tytuł. To lekka i przyjemna lektura na wieczór, która każdemu poprawi nastrój. Sama z niecierpliwościom czekam na zapowiedzianą kontynuacje cyklu. Polecam!
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Lira.