Mija dziesięć lat od momentu porwania dwóch sześcioletnich chłopców w zamożnej dzielnicy New Jersey. Win, prywatnie kuzyn jednej z matek, otrzymuje tajemniczego e-maila z informacją, gdzie powinien szukać uprowadzonych nastolatków. Trop wiedzie do mrocznych zakamarków Londynu, gdzie kwitnie prostytucja i handel żywym towarem. Cel został namierzony, ale pojawiły się komplikacje. Na pomoc przybywa Myron. W wyniku nie do końca udanej akcji udaje się odbić jednego porwanego przed laty chłopca. Pytanie co stało się z drugim nastolatkiem?
„Kiedy wszystko idzie aż za dobrze, każdy wstrzymuje oddech, żeby nagle nie przestało. Każdy chce, żeby trwało i trwało, próbuje nawet zahamować upływ czasu, aby nie tracić złudzeń i jak najdłużej zostać pod swoim bezpiecznym kloszem. (…)”
Coben z rozwagą korzystał z utartych schematów. Na całe szczęście książka (chyba powinnam napisać jak zawsze?) obfituje we wszelakie niejednoznaczności za które ubóstwiam autora. Kolejny raz Coben stworzył zgrabną, wielowątkową fabułę (w dodatku spójną pod względem prezentowanych treści). W książce nie zabrakło również tej niepowtarzalnej cobenowskiej aury tajemniczości.
Jest jednak pewne ale… Po przeczytaniu 27 książek Cobena moje wymagania są nieco większe i widzę pewne nie za ciekawe zabiegi pisarskie. Coben kolejny raz skorzystał z dobrze znanej czytelnikom konstrukcji. Na początku (można by napisać jak zawsze…) jest wiele pytań. Dlaczego doszło do porwania? Kto był porywaczem? Czy chłopcy żyją? Znienacka czytelnik dostaje pstryczka w nos i długo musi czekać na uzyskanie upragnionych odpowiedzi. Czy bycie cierpliwym popłaca? Musicie ocenić sami.
„Równowaga. Ja siedzę do późna. Mama śpi jak dziecko. Co nie znaczy, że nic ją nie obchodzi. Nasze mocne strony i słabości wzajemnie się uzupełniają. Jesteśmy parą. (…)”
Z przykrością stwierdzam, że Harlan Coben kolejny raz poszedł troszeczkę na skróty tworząc fabułę. Kolejne wątki były konstruowane w bardzo zachowawczy sposób. Pragnę zaznaczyć, nie jest to zła książka. Pod względem technicznym jest bezbłędna i usatysfakcjonuje niejednego wymagającego czytelnika/słuchacza. Ba, to całkiem niezła kontynuacja bestselerowego cyklu. Sama bawiłam się świetnie słuchając fenomenalnej interpretacji Filipa Kisiora.
Moja cierpliwość była już na wyczerpaniu mniej więcej w połowie słuchania.Wiem, wiem czepiam się… Niestety słuchając odnotowałam za wiele wtrąceń i za mało konkretów. Czyżby pomysłowość Harlana Cobena była już powoli na wyczerpaniu? Na miejscu autora pominęłabym wyjaśnianie czytelnikowi dość oczywistych kwestii i skupiła się na podkręceniu akcji.
„-Ale teraz patrzysz na to z perspektywy (…). Przeżyłeś tragedie i radości, które nauczyły cię, że są w życiu rzeczy ważniejsze niż koszykówka. (…)
-Może właściwa perspektywa jest równie dobra jak całkowite skupienie się na celu.(…)”
Nie wiem dlaczego Coben połączył najnowszy tom serii z cyklem o bratanku Myrona- Mickey’u. Czułam lekki przesyt pod względem ilości wprowadzanych postaci. Trochę było mi szkoda, że Coben ograniczył udział Wina do niezbędnego minimum. W dodatku mój ulubiony psychopatyczny bohater trochę spuścił z tonu (dlaczego?!). Chyba powinnam napisać, że stał się nieco przeźroczysty? Zakończenie nie było złe, ale mnie osobiście rozczarowało, bo Harlana Cobena stać na więcej!
Podsumowując: W domu to dobry thriller i całkiem niezła kontynuacja. Książce niestety brakuje polotu znanego z wcześniejszych książek Cobena.
Komu polecam? W zasadzie każdemu, kto lubi czytać thrillery.