Autor: Ove Løgmansbø
Liczba stron: 416
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Moja ocena: 7/10
Z okładki dowiadujemy się, że autor urodził się w 1975 roku w Torshavn. Wychował się na Wyspach Owczych. Jego matka jest Polką, dlatego biegle posługuje się językiem polskim. Ove Løgmansbø jest freelancerem, na co dzień zajmującym się projektowaniem grafiki. Nic bardziej mylnego- to nazwisko to pseudonim Remigiusza Mroza. Tajemnica jednak szybko wyszła na jaw. Autor znany z takich bestsellerów jak Kasacja, Trawers czy Parrabellum trzecim tomem zakończył cykl, którego akcja ma miejsce na Wyspach Owczych.
„Historia zataczała krąg, a jej dawno zapomniane ofiary domagały się sprawiedliwości. Demony przeszłości się przebudziły, ale staruszka nie chciała patrzeć na to, co wypluły. (…)”
Wyspy Owcze to tajemnicze miejsce, którego widok zapiera dech w piersiach. Tereny te zamieszkuje zamknięta społeczność Farerów. Lokalni mieszkańcy nie lubią przyjezdnych, stronią od nowości. Dodatkowo są zamknięci na świat zewnętrzny. Farrerowie są dumni ze swojego pochodzenia i okazują to na każdym kroku. Podczas tradycyjnego połowu grindwali zwanego grindadrap dochodzi do makabrycznego odkrycia. W żołądku jednego z upolowanych zwierząt odnaleziono fragment ludzkiej czaszki. Sprawa zostaje przekazana policji w Kopenhadze. Do prowadzenia śledztwa skierowana zostaje Katrine Ellegaard, oficer kopenhaskiej policji. Farerowie nie lubią obcych, dlatego wybór pada na jej osobę. Swoimi wcześniejszymi działaniami zdobyła sympatię i uznanie lokalnych mieszkańców.
Policjantka doprowadziła rok wcześniej do aresztowania Hallbjørna Olsena, oskarżonego o popełnienie morderstwa na nastolatce. Mężczyzna jest byłym żołnierzem armii duńskiej. Obecnie odbywa karę pozbawienia wolności w jednym z więzień. Wychodzi jednak na to, że jego adwokatka zamierza złożyć do sądu apelacje. Według niej w trakcie procesu doszło do rażących uchybień. Napomknę jeszcze, że wspomniana wcześniej Katrine Ellegaard była przez jakiś czas dziewczyną Hallbjørna. Mężczyzna w trakcie procesu wielokrotnie zeznawał, że nie pamięta momentu morderstwa. Przyznał, że w trakcie wspomnianych zdarzeń był odurzony alkoholem i narkotykami.
Olsen zostaje zwolniony z więzienia i wraca do swojego miasta. Warto dodać, że nie jest w nim mile widziany. Wiele osób za nic ma wyrok sądu i nadal uważa go za winnego popełnienia zabójstwa. Ma wiele problemów na głowie, oddalił się od swojej córki, a do tego wszystkiego musi zapłacić astronomiczny rachunek kancelarii, która podjęła się jego obrony. Hallbjørn postanawia pomóc w śledztwie Katrine. Para stanowi całkiem niezły zespół. Ona jest ostrą, ironiczną Dunką, on spokojnym, doświadczonym przez życie Farerem. Postanawiają zgłębić tajemnice lokalnej społeczności. Sprawa jest tym bardziej zagadkowa, że Hallbjørn zaczyna otrzymywać listy z pogróżkami. Ciekawe kto wysyła taką korespondencję?
„Nie było powodu, aby rozwijać coś, co było pozbawione przyszłości. (…)”
Para musi zmierzyć się z oporem lokalnej społeczności. Zbrodnia miała miejsce dobrych kilka lat temu, pewne wspomnienia zatarły się w głowach mieszkańców. Sprawy komplikuje również lokalna ksenofobia. Śledczy muszą samodzielnie poskładać brakujące elementy łamigłówki. Trzeba przyznać, że za wiele nie udało im się wydobyć informacji podczas przeprowadzonych przesłuchań.
Czytając Połów nie nastawiajcie się na wartą akcje. Książka skupia się wokół trudnych relacji międzyludzkich. Psychika i mechanizmy nią rządzące wysuwają się w Połowie na pierwszy plan. Książka jest zdecydowanie klimatyczna, a uroku dodają jej opisy dziewiczych Wysp Owczych. Ten piękny, malowniczy krajobraz jest idealnym miejscem do popełnienia makabrycznej zbrodni. Książka mimo braku nadmiaru akcji trzyma w napięciu. Fabuła jest przepełniona emocjami. W powietrzu czuć, że niebawem zdarzy się coś przełomowego. Akcja nabiera tempa w momencie niespodziewanej śmierci pewnej starszej kobiety.
Mi osobiście bardzo odpowiadał klimat książki. Momentami miałam wrażenie, że w trakcie lektury odbywam podróż na Wyspy Owcze. Czułam w powietrzu zapach morza. Muszę przyznać, że zaciekawił mnie pomysł na książkę. Powieść zaczęła się bardzo niewinnie. Mówi się jednak, że im dalej w las, tym więcej drzew, to powiedzenie w tym przypadku sprawdziło się idealnie. Remigiusz Mróz zadbał o szczegóły i jak zwykle świetnie przygotował się do napisania tej książki. Sama w życiu nie napisałabym, że ta książka jest autorstwa Polaka. Autor pokazał się z nowej, dotąd nie znanej mi strony.
„(…) co jakiś czas przeszłość bierze górę i przesłania teraźniejszość. (…)”
Zauważyłam, że Mróz stawia w swoich książkach na wybuchowe duety. Czuć chemię między Katrine a Hallbjørnem. Para została dobrana na zasadzie przeciwieństw. Moim zdaniem wyszło świetnie. Sama lubię silne, nieustępliwe kobiety do których Katrine zdecydowanie należy. Mimo okrutnej diagnozy nie poddaje się i wpada w wir pracy. Trochę zdziwiło mnie, gdy w pewnym momencie dokonała przewartościowania swojego życia. To zdecydowanie bezkompromisowa kobieta. Hallbjørn to spokojny facet z mroczną przeszłością. Nie da się ukryć, że jest mądrym człowiekiem. Polubiłam ten duet.
Połów to świetny kryminał, dzięki któremu przeniesiecie się na kilka godzin na Wyspy Owcze. To kolejna powieść, która udowadnia mi wszechstronność Remigiusza Mroza. Polecam!