J.K. Rowling, Jack Thorne, John Tiffany- Harry Potter i Przeklęte dziecko

no title has been provided for this book
Kategoria:
Gatunek:
Wydawnictwo:
Przeczytane:
Ocena:
Liczba stron: 368

Zdecydowanie nie jestem mugolem i z chęcią sięgam po każdą propozycję spod pióra J.K. Rowling. Seria o Harrym Potterze należy do  moich ulubionych i praktycznie dzięki niej pokochałam czytanie. Nie spodziewałam się, że Rowling kiedykolwiek odważy się pociągnąć tę historię dalej, więc premiera ósmego  tomu była dla mnie dość sporym zaskoczeniem, ale z premedytacją postanowiłam nieco odczekać, aż fala popularności książki minie. Z lekturą zwlekałam dość długo, ponieważ nie chciałam bazować na opiniach  innych czytelników oceniających  ten  tytuł. Przeklęte dziecko to  zupełnie inna historia, nieco dojrzalsza, ale czuć w niej piękno magii. Scenariusz z początku  mnie nie porwał, ale z każdą kolejną stroną mój sceptycyzm malał.

„Moim zdaniem w pewnym momencie trzeba dokonać wyboru, kim chcesz zostać. I powiem ci, że w takiej właśnie chwili potrzebujesz albo rodzica, albo przyjaciela. Jeśli zdążyłeś znienawidzić rodzica i nie masz przyjaciół, jesteś zupełnie sam, a taka samotność jest bardzo trudna. (…)”

Harry Potter po  burzliwej  bitwie o Hogwart, w której  pokonał niezwyciężonego Lorda Voldemorta, postanowił nieco ustabilizować swoje życie.Obecnie piastuje ważne stanowisko  w Ministerstwie Magii, prywatnie jest szczęśliwym mężem i dumnym ojcem. Pamięta wydarzenia, które go ukształtowały, ale stawia na t i teraz i  skupia się na teraźniejszości. W tej części pierwsze skrzypce gra syn Harrego- Albus, który  dziwnym  zbiegiem okoliczności z początkiem nowego  roku szkolnego trafia do Slytherinu, nie da się ukryć, że Tiara Przydziału  wycięła mu niezły numer. Chłopiec zawiera dość niepokojącą przyjaźń, która w konsekwencji przyniesie mu sporo kłopotów. Albus wpada na szalony pomysł, postanawia pomóc pewnemu  zrozpaczonemu ojcu odzyskać syna. W tej części poznamy zupełnie nowy wymiar magii, spotkamy nowych bohaterów,  których bujna wyobraźnia nie zna granic. Spokojny początek nie zwiastuje tego  co wydarzy się potem.  Albus udowodni  wszystkim  swoją wartość, a dodatkowo pokaże, że jest równie odważny, jak jego słynny ojciec. Jesteście ciekawi czy romans z czarną magią przyniesie cokolwiek dobrego? Ciemność ma to do siebie, że potrafi intensywnie ingerować w życie osób postronnych, zapewniając całą mieszankę skrajnych  emocji.

„Wiesz, co najbardziej kochałem w Twojej matce? Zawsze pomagała odnaleźć mi światło w ciemności. Dzięki niej świat, a przynajmniej mój świat, był mniej mroczny. (…)”

Opinie na temat Przeklętego  dziecka są różne, jedynym czytelnikom się podobało, inni  byli zbulwersowani  niecodziennym projektem J.K. Rowling, zarzucając jej pójście na kompromis w imię szybkiego  zysku (każdy pomysł powiązany z Harrym Potterem jest na wagę złota). Mi osobiście podobało się, ale nie traktowałam tej  pozycji, jako kontynuacji bestsellerowej serii. W gruncie rzeczy to  ciekawa, alternatywna historia, nie mająca za wiele wspólnego  z Harrym Potterem. W tej części pojawiło się sporo sprzeczności i niespójnych wątków, które mogą fana cyklu wprowadzić stan umysłowej hibernacji. Jako całość scenariusz się broni, wiele elementów mile mnie zaskoczyło. Cała opowieść skupia się wokół życia Albusa, przy okazji  przybliżając postać jego najlepszego przyjaciela. Harry nie może poradzić sobie z buntem syna, w ich relacji  nastaje kryzys zaufania, relacja ojca z synem z dnia na dzień staje się coraz  bardziej  burzliwa. Albus postanawia postawić na swoim i pokazać, że sam potrafi  sam o  siebie zadbać. Tym  razem J.K. Rowling w nieco zawiły  sposób postanowiła wspomnieć o ponadczasowych  wartościach,  którymi  powinniśmy  kierować się w życiu. Życie rodzinne jest ważne i  na nim powinniśmy się skupić, chociaż nie zawsze bywa sielanką,  mimo  to powinniśmy pielęgnować nasze relacje z najbliższymi. Nie ma sytuacji bez wyjścia i błędów, których  nie da się naprawić. Powinniśmy  pamiętać o ogromnej  wartości miłości i przyjaźni.

„Świat się zmienia, a my zmieniamy się razem z nim. W tym świecie jest mi lepiej, ale ten świat nie jest lepszy. (…)”

Młodzi czarodzieje niejednokrotnie byli  lekkomyślni realizując swój szalony plan ingerenci  w przeszłość. Albus jest zbuntowanym chłopakiem, w jego  charakterystyce pojawiło się sporo  sprzeczności, to intrygująca postać, ale również bardzo irytująca. Chłopak jest dosłownie uparty jak osioł i  nikt nie jest w stanie przemówić mu do rozumu, na każdy temat ma własne zdanie i nie zamierza go  zmieniać pod wpływem innych. Nie jest to idealny bohater,  którego  od razu  można polubić, ale nie da się zaprzeczyć, że ma to  coś, co  przyciąga uwagę czytelnika. W fabule momentami  można się nieco pogubić, w niektórych  wątkach dostrzegłam sporo chaosu i niekonsekwencji, co wpłynęło na odbiór książki. Miałam wrażenie, że książka jest przeładowana, autorzy próbowali  zawrzeć w Przeklętym dziecku  zbyt wiele alternatywnych historii, podejrzewam, że miały one za zadanie wzbogacić książkę. Tempo jest nierównomierne,  na początku akcja się wlecze, a potem toczy się w zawrotnym  tempie. Sama forma nie do końca się sprawdziła, gdyby postawić na klasyczną książkę i odpuścić scenariusz, to  wyszłoby zdecydowanie lepiej z korzyścią dla czytelnika.

Nie jest to może opowieść na miarę kultowego Harrego Pottera, ale książka stanowi całkiem niezłe urozmaicenie dla fanów autorki. Gdyby trochę popracować nad treścią i  przeredagować kilka wątków, to  wyszłoby  wspaniale. Sama z chęcią obejrzałabym  na deskach  teatru  sztukę na bazie scenariusza i  coś czuję, że mogłaby  mnie zaintrygować. Kończąc lekturę mam ochotę na więcej i czekam z niecierpliwością na kolejne pomysły J.K. Rowling. Polecam!

Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu Media Rodzina