Zdecydowanie nie jestem mugolem i z chęcią sięgam po każdą propozycję spod pióra J.K. Rowling. Seria o Harrym Potterze należy do moich ulubionych i praktycznie dzięki niej pokochałam czytanie. Nie spodziewałam się, że Rowling kiedykolwiek odważy się pociągnąć tę historię dalej, więc premiera ósmego tomu była dla mnie dość sporym zaskoczeniem, ale z premedytacją postanowiłam nieco odczekać, aż fala popularności książki minie. Z lekturą zwlekałam dość długo, ponieważ nie chciałam bazować na opiniach innych czytelników oceniających ten tytuł. Przeklęte dziecko to zupełnie inna historia, nieco dojrzalsza, ale czuć w niej piękno magii. Scenariusz z początku mnie nie porwał, ale z każdą kolejną stroną mój sceptycyzm malał.
„Moim zdaniem w pewnym momencie trzeba dokonać wyboru, kim chcesz zostać. I powiem ci, że w takiej właśnie chwili potrzebujesz albo rodzica, albo przyjaciela. Jeśli zdążyłeś znienawidzić rodzica i nie masz przyjaciół, jesteś zupełnie sam, a taka samotność jest bardzo trudna. (…)”
Harry Potter po burzliwej bitwie o Hogwart, w której pokonał niezwyciężonego Lorda Voldemorta, postanowił nieco ustabilizować swoje życie.Obecnie piastuje ważne stanowisko w Ministerstwie Magii, prywatnie jest szczęśliwym mężem i dumnym ojcem. Pamięta wydarzenia, które go ukształtowały, ale stawia na t i teraz i skupia się na teraźniejszości. W tej części pierwsze skrzypce gra syn Harrego- Albus, który dziwnym zbiegiem okoliczności z początkiem nowego roku szkolnego trafia do Slytherinu, nie da się ukryć, że Tiara Przydziału wycięła mu niezły numer. Chłopiec zawiera dość niepokojącą przyjaźń, która w konsekwencji przyniesie mu sporo kłopotów. Albus wpada na szalony pomysł, postanawia pomóc pewnemu zrozpaczonemu ojcu odzyskać syna. W tej części poznamy zupełnie nowy wymiar magii, spotkamy nowych bohaterów, których bujna wyobraźnia nie zna granic. Spokojny początek nie zwiastuje tego co wydarzy się potem. Albus udowodni wszystkim swoją wartość, a dodatkowo pokaże, że jest równie odważny, jak jego słynny ojciec. Jesteście ciekawi czy romans z czarną magią przyniesie cokolwiek dobrego? Ciemność ma to do siebie, że potrafi intensywnie ingerować w życie osób postronnych, zapewniając całą mieszankę skrajnych emocji.
„Wiesz, co najbardziej kochałem w Twojej matce? Zawsze pomagała odnaleźć mi światło w ciemności. Dzięki niej świat, a przynajmniej mój świat, był mniej mroczny. (…)”
Opinie na temat Przeklętego dziecka są różne, jedynym czytelnikom się podobało, inni byli zbulwersowani niecodziennym projektem J.K. Rowling, zarzucając jej pójście na kompromis w imię szybkiego zysku (każdy pomysł powiązany z Harrym Potterem jest na wagę złota). Mi osobiście podobało się, ale nie traktowałam tej pozycji, jako kontynuacji bestsellerowej serii. W gruncie rzeczy to ciekawa, alternatywna historia, nie mająca za wiele wspólnego z Harrym Potterem. W tej części pojawiło się sporo sprzeczności i niespójnych wątków, które mogą fana cyklu wprowadzić stan umysłowej hibernacji. Jako całość scenariusz się broni, wiele elementów mile mnie zaskoczyło. Cała opowieść skupia się wokół życia Albusa, przy okazji przybliżając postać jego najlepszego przyjaciela. Harry nie może poradzić sobie z buntem syna, w ich relacji nastaje kryzys zaufania, relacja ojca z synem z dnia na dzień staje się coraz bardziej burzliwa. Albus postanawia postawić na swoim i pokazać, że sam potrafi sam o siebie zadbać. Tym razem J.K. Rowling w nieco zawiły sposób postanowiła wspomnieć o ponadczasowych wartościach, którymi powinniśmy kierować się w życiu. Życie rodzinne jest ważne i na nim powinniśmy się skupić, chociaż nie zawsze bywa sielanką, mimo to powinniśmy pielęgnować nasze relacje z najbliższymi. Nie ma sytuacji bez wyjścia i błędów, których nie da się naprawić. Powinniśmy pamiętać o ogromnej wartości miłości i przyjaźni.
„Świat się zmienia, a my zmieniamy się razem z nim. W tym świecie jest mi lepiej, ale ten świat nie jest lepszy. (…)”
Młodzi czarodzieje niejednokrotnie byli lekkomyślni realizując swój szalony plan ingerenci w przeszłość. Albus jest zbuntowanym chłopakiem, w jego charakterystyce pojawiło się sporo sprzeczności, to intrygująca postać, ale również bardzo irytująca. Chłopak jest dosłownie uparty jak osioł i nikt nie jest w stanie przemówić mu do rozumu, na każdy temat ma własne zdanie i nie zamierza go zmieniać pod wpływem innych. Nie jest to idealny bohater, którego od razu można polubić, ale nie da się zaprzeczyć, że ma to coś, co przyciąga uwagę czytelnika. W fabule momentami można się nieco pogubić, w niektórych wątkach dostrzegłam sporo chaosu i niekonsekwencji, co wpłynęło na odbiór książki. Miałam wrażenie, że książka jest przeładowana, autorzy próbowali zawrzeć w Przeklętym dziecku zbyt wiele alternatywnych historii, podejrzewam, że miały one za zadanie wzbogacić książkę. Tempo jest nierównomierne, na początku akcja się wlecze, a potem toczy się w zawrotnym tempie. Sama forma nie do końca się sprawdziła, gdyby postawić na klasyczną książkę i odpuścić scenariusz, to wyszłoby zdecydowanie lepiej z korzyścią dla czytelnika.
Nie jest to może opowieść na miarę kultowego Harrego Pottera, ale książka stanowi całkiem niezłe urozmaicenie dla fanów autorki. Gdyby trochę popracować nad treścią i przeredagować kilka wątków, to wyszłoby wspaniale. Sama z chęcią obejrzałabym na deskach teatru sztukę na bazie scenariusza i coś czuję, że mogłaby mnie zaintrygować. Kończąc lekturę mam ochotę na więcej i czekam z niecierpliwością na kolejne pomysły J.K. Rowling. Polecam!
Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu Media Rodzina