Czasem wolimy zapomnieć o duchach przeszłości i skupić się na teraźniejszym życiu. Traumatyczne wydarzenia sprzed lat powoli przeradzają się w niewyraźne ślady pamięciowe. Często nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak z pozoru błahe wydarzenia z dzieciństwa mogą zdeterminować naszą przyszłość. Trochę trudno mi uwierzyć, że to debiutancka książka młodej, brytyjskiej pisarki. Kredziarz stanowi kwintesencje tego co w thrillerach najlepsze, mieszankę mroku i narastającego napięcia. Po takiej książce zmienia się nasz odbiór rzeczywistości, zwracamy uwagę na kwestie, o których wcześniej nawet nie myśleliśmy.
„Wydaje nam się, że chcemy poznać prawdę, ale w rzeczywistości interesuje nas tylko ta jej wersja, która nam pasuje. Taka już jest ludzka natura. Zadajemy pytania i mamy nadzieję, że usłyszymy odpowiedzi, które chcemy usłyszeć. Problem w tym, że prawdy nie możemy sobie wybrać. Prawda ma to do siebie, że po prostu jest. Można jedynie dokonać wyboru czy w nią uwierzyć czy nie. (…)”
Akcja Krzedziarza toczy się dwutorowo, teraźniejsze wydarzenia zostały zmieszane ze wspomnieniami z dzieciństwa głównego bohatera- Eddie’go. Beztroski czas dzieciństwa przerwany został przez serię tragicznych, trudnych do wyjaśnienia zdarzeń. W małym, spokojnym miasteczku rozpętała się burza, jakiej wcześniej nie było. W wesołym miasteczku dochodzi do nieszczęśliwego wypadku, w wyniku którego okaleczona zostaje nastolatka. Znienawidzony przez wszystkich łobuz, dręczący lokalną społeczność tonie w tajemniczych okolicznościach . W pobliskim lesie odnalezione zostały przez grupę chłopców rozczłonkowane zwłoki. Życie Eddiego z dnia na dzień ulega diametralnej zmianie. Chłopak wraz z kolegami opracowuje skomplikowany system komunikacji za pomocą znaków rysowanych kredą. Koszmar z dzieciństwa wraca po blisko trzydziestu latach. Wtedy chłopcy, a teraz już dorośli mężczyźni, dostają tajemniczą wiadomość zawierającą kod do rozszyfrowania. Nie wiadomo, kto jest nadawcą przesyłki, ale koszmary przeszłości nieuchronnie powróciły. A Eddie zrobi wszystko by rozwikłać makabryczną zagadkę…
Bezbłędna, to słowo najlepiej opisuje Kredziarza. Autorka wcieliła w życie skomplikowany scenariusz bazując na schemacie układanki. Lubię łamigłówki i nie ukrywam, że rozwiązanie tej sprawiało mi ogromną przyjemność, mimo szeregu napotykanych w trakcie lektury przeszkód. Czytelnik zbiera informacje, żeby w odpowiednim czasie złożyć je w całość i odkryć prawdę. Kredziarz to inteligenta książka dla wymagających czytelników, która z każdą kolejną stroną coraz bardziej intryguje. Nie mamy niczego podanego na tacy, możemy co najwyżej domyślać się, jaki będzie rozwój zdarzeń.C.J. Tudor zaszczyca swoich czytelników możliwością wzięcia udziału w ryzykownej grze, której stawką jest życie głównego bohatera. Teraźniejsi bohaterowie dla kontrastu zostali zestawieni z ich dziecięcymi wcieleniami. Właściwie trudno było odgadnąć, co wydarzy się dalej. Każda kolejna partia ksiażki wnosiła coś nowego i zarazem komplikowała przedstawioną historię.
„To, jakim jesteś człowiekiem, nie ma wpływu na to, co się z tobą stanie po śmierci. Ale ma ogromne znaczenie dla życia. Dla innych ludzi. Dlatego zawsze trzeba być dobrym dla innych. (…)”
Czułam lekki dreszczyk niepewności i byłam zaintrygowana pomysłowością autorki, która momentami zakrawała na szaleństwo. Zaprezentowane w książce wydarzenia śledzimy z perspektywy Eddiego. Szkoda, że autorka pominęła perspektywę pozostałych postaci. Chłopak jest postacią nietuzinkową i potrafi zahipnotyzować. Z jednej strony jest bystry i rozgarnięty, a z drugiej wiemy, że skrywa pewną nad wyraz mroczną tajemnice. Przenosząc się do lat osiemdziesiątych odkrywamy historię sprzed na nowo, poznając kolejne szczegóły z życia Eddiego. Retrospekcje głównego bohatera stanowią odpowiedź na szereg pojawiających się w trakcie lektury pytań. Każdej akcji towarzyszy reakcja, każdy z nas doborze o tym wie. Nasze działania mają zawsze konsekwencje, z którymi nieuchronnie musimy się zmierzyć. Bohaterowie muszą poradzić sobie z demonami przeszłości, które nagle powróciły ze zdwojoną siłą. Nieprzemyślane działania po latach zebrały żniwo wprowadzając niepotrzebny chaos w teraźniejszym życiu głównego bohatera.
O ile w innych pozycjach irytują mnie nagminnie stosowane retrospekcje, to w przypadku Kredziarza były wręcz niezbędne. Fabuła została nakreślona w sposób lekki, wręcz niezobowiązujący. Spotkało mnie wiele przyjemnych dla oka nowości. Mimo braku wartkiej akcji w książce dzieje si ę sporo na poziomie psychologicznym. Autorka w wyrafinowany sposób rozbija psychikę głównych bohaterów na czynniki pierwsze, takiej psychoanalizy nie powstydziłby się sam Freud. Czytając warto skupić się na tej drobiazgowej analizie, bo właśnie ona jest kluczem do rozwiązania zagadki. To przeskakiwanie między przeszłością, a teraźniejszością potęguję napięcie i nadaje książce niepowtarzalnego charakteru. Żadna inna pozycja nie zapewniła mi szeregu tak różnorodnych wrażeń zmysłowych.
„Bycie dobrym człowiekiem nie polega na śpiewaniu hymnów czy modleniu się do jakiegoś mitycznego bóstwa. Nie chodzi o noszenie krzyżyka i chodzenie co niedziela do kościoła, ale o to, jak traktujesz innych ludzi. Dobry człowiek nie potrzebuje religii, bo wystarczy mu przekonanie, że postępuje właściwie. (…)”
Lekkie pióro autorki potęgowało przyjemność płynącą z lektury. Zastosowane stylizacje językowe nadał książce niepowtarzalnego klimatu i w pełni oddały klimat lat osiemdziesiątych.Wiele zdarzeń zmienia bieg przedstawionej historii. Pewne elementy były dla mnie niezrozumiałe i nie pasowały do całości. Wskazówek było mało i pojawiały się w najmniej sprzyjających momentach. Samo zakończenie było dla mnie sporym zaskoczeniem i trudno mi pojąć, dlaczego autorka zdecydowała się na tak drastyczne rozwiązanie. Pryzmat życia głównych bohaterów autorka nakreśliła szereg społecznych problemów, do dziś aktualnych. Snując fascynującą opowieść autorka skłania czytelnika na myślenia.
Kredziarz okazał się fenomenalnym thrillerem i bardzo dobrym debiutem. C.J. Tudor śmiało może stawać w szranki z najlepszymi pisarzami tego gatunku. W książce nie zabrakło klasycznego napięcia pomieszanego z skomplikowaną zagadką do rozwiązania. Autorka zdecydowanie wie, jak podkręcić emocje i wprowadzić czytelnika na wyższy poziom poznania. Biorąc pod uwagę pewne kwestie poruszane w książce, można uznać, że Kredziarz nie dość, że uczy to jeszcze pozwala odpowiedzieć na szereg egzystencjalnych pytań. Nie pozostaje mi nic innego, jak czekać na kolejną książkę autorki. Polecam!