
Agnieszka Lingas- Łoniewska nie bez powodu okrzyknięta została przez czytelników Dilerką Emocji. Pisarka, jak nikt inny, potrafi przygotować intrygującą mieszankę fabularną przyprawioną całą paletą uczuć o skrajnie różnym zabarwieniu. Kastor to pierwszy tom, kolejnego, długo wyczekiwanego przez czytelników cyklu- Bezlitosna siła. Najnowsza propozycja Agnieszki Lingas- Łoniewskiej skupia się wokół środowiska zawodników uprawiających walki MMA, co jest nowością w dorobku pisarskim autorki. Po fenomenalnych Zakrętach losu miałam wielką ochotę na kolejną dawkę ekstremalnych emocji. Jesteście ciekawi czy kolejna propozycja spod pióra znanej wrocławskiej autorki sprostała moim oczekiwaniom?
„On zna tylko ból i siłę. Ona zna smak poniżenia i strachu. Oboje nigdy nie zaznali miłości. Czy jest szansa, aby poznali jej smak teraz? (…)”
Konstanty Lombardzki jest młodym, świetnie zapowiadającym się biznesmenem, a może nawet napiszę więcej- ucieleśnieniem prawdziwego rekina sukcesu. Nieliczni wiedzą, że pod osłoną nocy przeistacza się w perfekcyjnego zawodnika MMA, walczącego w podziemiu. Kastor to alter ego Kostka, powstałe w jednym zasadniczym celu, aby w końcu przezwyciężyć dawne lęki. Lombardzki jest klasycznym typem zwycięzcy- twardym, zdyscyplinowanym, nie okazującym emocji. Perfekcja to jego drugie imię, jeszcze tego nie wie, ale niebawem czeka go prawdziwa, życiowa rewolucja, a wszystko to za sprawą pięknej Anity…
Czy mi się podobało? I tak i nie, aczkolwiek bardziej jestem na tak, aniżeli na nie. Zacznę od plusów, bo tych, w mojej ocenie, w książce jest całkiem sporo. Wątek walk MMA, jak dla mnie, był strzałem w dziesiątkę- podkręcił akcję i wprawił mnie w odpowiedni, lekko sensacyjny nastrój. Skomplikowana relacja intymna głównych bohaterów również przyjemnie mnie zaskoczyła, z kilkoma wyjątkami. Pisarka sporo dała od siebie (na temat researchu niestety się nie wypowiem, bo o MMA nie mam bladego pojęcia), dało się odczuć, że zależało jej na stworzeniu dogłębnego i na swój sposób perfekcyjnego zestawienia, które trafiłoby do jak najszerszego grona odbiorców. Jak wyszło? Nieźle, ale mam troszeczkę zastrzeżeń, ale o tym później. Czy powinno się mieszać sporty walki z trudnymi tematami społecznymi? I tak i nie, ta mieszanka z pewnością trafi do laików, ale jak ktoś troszeczkę zna się na psychologii, może mieć pewne zastrzeżenia. Dynamika akcji była dla mnie zadowalająca, a już szczególnie spodobała mi się męska przyjaźń w wykonaniu Kastora i Polluksa. Zastosowany w książce humor (szczególnie ten najczarniejszy, przyprawiony szczyptą pierwszoligowej ironii i sarkazmu) wielokrotnie rozkładał mnie na łopatki, w pozytywnym tych słów znaczeniu. Autorka w bardzo zgrabny sposób podkreśliła wagę ponadczasowych wartości, takich jak prawdziwa przyjaźń i miłość, które pokazane zostały w bardzo intrygujący, jak i elektryzujący sposób. Wielokrotnie w trakcie lektury łezka zakręciła mi się w oku ze wzruszenia. Agnieszka Lingas- Łoniewska, poraz kolejny, wykreowała bardzo charakterystyczne, a do tego jakże sympatyczne postacie. Cieszy mnie, że pisarka równie poświęca sporo uwagi zarówno bohaterom pierwszo-, jak i drugoplanowym.
Pamiętasz jak kiedyś powiedziałeś, że dasz mi wszystko?
– Nic się nie zmieniło – zapewniłem.
– To działa w obie strony. Ja tobie też. Chociaż może niewiele mam.
– Nie mów tak. Masz wszystko, czego pragnę.
– To jest to twoje. – Uśmiechnęła się i znowu pocałowała mnie w usta. (…)”
Co było nie tak? Nie do końca przekonał mnie portret psychologiczny Anity, jako ofiary przemocy. Biorąc pod uwagę zaistniałe okoliczności dziewczyna, z dużą dozą prawdopodobieństwa, powinna cierpieć na zespół stresu pourazowego, który w tym wydaniu był dla mnie prawie niedostrzegalny. Zastrzeżenia mam również do wątku związku Kastora i Anity- biorąc pod uwagę moją wiedzę psychologiczną mam pewne wątiwości związane z charakterystyką ofiary przemocy, która w normalnym życiu nie weszłaby aż tak szybko w nową relację intymną, o tak mocnym zabarwieniu. Ostry język i wszechobecne wulgaryzmy mogą stanowić formę stylizacji językowej, ale w tym wydaniu niestety było ich, jak dla mnie, zdecydowanie za wiele. W trakcie lektury zanotowałam także kilka drastycznych przeskoków fabularnych, które utrudniły mi odbiór książki, bo do zrozumienia kilku zasadniczych kwestii trzeba jednak znać nieco szerszy kontekst. Czułam również pewien niedosyt, w związku z niewystarczającym rozwinięciem niektórych wątków, szczególnie tych dotyczących charakterystyki głównych postaci i opisem ich przeszłości. Czarne charaktery, w takim wydaniu, niestety zawiodły mnie na całej linii, głównie brakiem intelektu,choć podejrzewam, że taki zabieg mógł być zamierzony. Zawodnicy MMA częstokroć są „nakręceni” testosteronem, a dodatkowo konsekwencją uprawiania tego typu sportu mogą być uszkodzenia mózgu. W trakcie lektury zdarzyło się również kilka momentów w których zastosowane dialogi były nieco bardziej drętwe, przez co niejednokrotnie nieprzyjemnie zaburzały charakterystyczną dla tej pozycji, wartką akcję.
Podsumowując- mimo pewnych niedociągnięć Kastor okazał się interesującym wprowadzeniem do nowej serii. Książka z pewnością będzie nie lada gratką dla fanów autorki, a do tego zadowoli miłośników zarówno literatury obyczajowej, jak i sensacyjnej. Z własnego czytelniczego doświadczenia wiem, że Agnieszkę Lingas- Łoniewską stać na wiele, dlatego też z niecierpliwością wyczekuję premiery drugiego tomu Bezlitosnej siły :).
Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu Burda Książki