Dobrzy sąsiedzi to skarb, źli są niczym spędzający sen z powiek koszmar. Louise Candlish, autorka bestselerowego Na progu zła, kolejny raz obnaża mroczną stronę ludzkiej psychiki. Czy mieszkańcy idyllicznego Lowland Way posuną się do zbrodni, aby pozbyć się uciążliwego sąsiada?
Równie zamożni, jak życzliwi sąsiedzi, piękne rezydencje, urokliwa okolica i wszechogarniający spokój, to najważniejsze cechy Lowland Way. Lokalna społeczność nie przepada za obcymi, którzy nie spełniają wyśrubowanych kryteriów. Darren i Jodie nie zamierzają nikomu i niczemu się podporządkowywać, żyją po swojemu, przy okazji uprzykrzając egzystencję całej okolicy. Głośna muzyka oraz ostro zakrapiane alkoholem imprezy, to nie jedyne zmartwienie mieszkańców Lowland Way. Doszło do strasznej tragedii, która na zawsze odmieni życie sfrustrowanych sąsiadów…
Tuż za ścianą obnaża całą prawdę o nieprzyjemnych sąsiadach, którzy rujnują życie okolicy, doprowadzając co poniektórych do istnego szaleństwa. W tej książce nic nie jest pewne, co stanowi jej niekwestionowany atut. Misternie skonstruowana sąsiedzka intryga, perfekcyjnie współgra z zakrojonym na szeroką skalę wielowątkowym śledztwem. O ile mogę zrozumieć zamysł Louise Candlish, o tyle nie mogę pojąć, dlaczego do tak idealnie skonstruowanej fabuły, dodała elementy nieprzyjemnej w odbiorze groteski. Dobrze oddany został klimat bogatego przedmieścia i odpychająca mentalność lokalnej społeczności. Charakterystyka postaci okazała się bogata, ale nie do końca satysfakcjonująca w odniesieniu do kilku bohaterów. Stereotypy w myśleniu i mentalna nieudolność najbogatszych mieszkańców Lowland Way, nieprzyjemnie kuły w oczy, odzierając historię z realizmu. Kreacja Darrena Bootha oceniam jako najbardziej udaną, wręcz hipnotyzującą, według mnie w żadnym razie nie zasłużył sobie łatkę czarnego charakteru. U Ralpha irytowało mnie rozdmuchane ego, Em była wysoce niestabilna, Sissy nie wykazała się intelektem rasowej businesswoman. Naomi ze swoją wyuczoną perfekcją była neutralna, na uwagę zasłużyli Ant i Tess za sprawą swoich spektakularnych osobowościowych transformacji, którymi byłam wręcz oczarowana.
Louise Candlish z jednej strony stawia czytelnika przed faktem dokonanym, w Lowland Way miała miejsce okrutna zbrodnia, a podejrzanych jest wielu, w zasadzie to każdy z bohaterów ma coś na sumieniu. Z drugiej poddaje wiele mylnych tropów, które w zamyśle miały odwrócić uwagę od wątku przewodniego. Co bystrzejszy czytelnik łatwo odgadnie, co jest na rzeczy i może poczuć się zignorowany, tak przynajmniej ja się poczułam. Książkę czyta się nieźle, historia płynie wartkim nurtem, siejąc momentami zupełnie niepotrzebny mętlik w głowie odbiorcy. O ile na początku było ciekawie, o tyle wraz z rozwojem zdarzeń rasowy thriller przeobraził się w coś na kształt finałowego odcinaka Gotowych na wszystko, co boleśnie odbiło się na świetnie zapowiadającym się scenariuszu. Rozwój zdarzeń nie był ani zjawiskowy, ani zaskakujący, autorka za wcześnie odkryła wszystkie karty, tym samym odbierając mi przyjemność płynącą z lektury. Jakże miłym zaskoczeniem były kreacje inspektorów prowadzących śledztwo- takiej intuicji nie powstydziłby się sam Hercules Poirot. Zakończenie było dziwne i jak dla mnie niezrozumiałe, jakoś mi nie pasowało do zaproponowanego scenariusza.
Tuż za ścianą to intrygujący thriller obnażający całą prawdę o mrocznej stronie ludzkiej psychiki. W obliczu ekstremalnego stresu dochodzi do skrajnych reakcji, co tutaj zostało perfekcyjnie oddane. Szkoda, że Charakterystyka postaci została nadmiernie spłycona, przez co książka straciła na wartości. Ten tytuł może przypaść do gustu fanom autorki oraz lubiącym eksperymentować z nowościami miłośnikom thrillerów psychologicznych.
Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu MUZA