Długo zastanawiałam się, czy jest sens publikować podsumowanie minionego półrocza, miałam wątpliwości, ale ostatecznie zdecydowałam się na post. Nie był to łatwy okres, zarówno blogowo, jak i prywatnie, pojawiły się poważne wątpliwości co do dalszego prowadzenia strony. Śledzę statystyki w GA i nastąpił przełom, o ile przez ostatnie 2 lata liczba odsłon była porównywalna, o tyle w tym roku nastąpił wzrost, którego szczyt przypadł na czerwiec. Nie prowadzę bloga dla mnóstwa odsłon i szerokiego grona followersów, co ma potwierdzenie w moim podejściu do Instagrama czy Facebook’a, robię to z pasji, a nie z chęci zysku.
Udało mi się przeczytać 101 książek, z czego 13 to audiobooki, a pozostałe 88 w wersji tradycyjnej. Uzyskany wynik jest dla mnie wysoce satysfakcjonujący, szczególnie że w kwietniu udało mi się w końcu pobić ustanowiony w 2017 rekord, pochłonęłam 36 pozycji! Pojawiły się nowe współprace, inne musiałam z bólem serca zakończyć. W związku z koronawirusową paniką wzrosła ilość czytanych przeze mnie książek, wydawnictwa wykazały się dużą dozą kreatywności i dosłownie prześcigały się w umilaniu akcji #zostańwdomu.
W tym roku zdecydowałam się na wzięcie udziału w wyzwaniu #czytampostapozunseriouspl, co prawda nie udało mi się zrealizować wszystkich kategorii przewidzianych na pierwsze półrocze, stanęło na mnie na 4 książkach i jestem z tego wyniku zadowolona. Jak łatwo się domyślić dominował u mnie thriller z lekką domieszką innych gatunków, starałam się nadal wypełniać misję #czytamfantastykę, z całkiem niezłym skutkiem. Udało mi się zorganizować dla Was 3 konkursy, 2 na Instagramie i jeden na Facebook’u. W końcu zmieniłam moją czytelniczą taktykę, jeżeli książka mnie najnormalniej w świecie męczy, to nie czytam jej do końca, nie chcę marnować czasu na słabe pozycje. Opublikowałam łącznie 104 posty, z czego 96 to recenzje, pojawiały się również zapowiedzi oraz wpis urodzinowy. Sporo książek miałam okazję czytać przedpremierowo, za co z całego serca dziękuję Wydawnictwom, z którymi mam przyjemność współpracować.
A tak przedstawia się moja topka najlepszych książek pierwszego półrocza 2020:
„Proste pomysły są zawsze w cenie i tak było również w przypadku Ostatniego lotu, który stanowi arcydzieło gatunku. Julie Clark wykorzystała łatwy schemat dla swojej historii, nie mylić proszę ze schematyzmem, czyniąc go tym samym bardzo prawdopodobnym. Dzięki sugestywnej wizji autorki książka od pierwszych stron zyskuje sensacyjny wymiar, zapewniając wybuchową mieszankę napięcia i akcji. Mamy dwie główne bohaterki i tym samym dwie alternatywne perspektywy wydarzeń. Z jednej strony maltretowana żona, z drugiej chemiczka specjalizująca się w wytwarzaniu pobudzających narkotyków. Woda i ogień, temperamenty obu pań idealnie się uzupełniają, zapewniając stosowną osobowościową mieszankę”
Ewa Przydryga- Bliżej, niż myślisz
„Bliżej, niż myślisz jako thriller ma w sobie coś nietypowego, przez co zyskuje na wyrazistości. Już sama zaproponowana wizja morderstwa w połączeniu z brutalną przeszłością głównej bohaterki potrafią wzbudzić w czytelniku niepokój. Traumatyczna przeszłość głównej bohaterki potęguje napięcie i wnosi do książki mocny ładunek emocjonalny. Przydryga wyciska ostatnie soki z zaproponowanej tajemnicy, potęgując hipnotyczną moc makabrycznego show. Książka wciąga i porywa zarazem, od tego scenariusza trudno się oderwać. Cieszę się, że autorka nie przesadziła w serwowaniu kolejnych dramatycznych elementów, umiar zdecydowanie służy tej historii i ją uwiarygadnia. Na próżno szukać tutaj taniej sensacji, opartej na plotkach zmieszanych z garścią niedopowiedzeń. Kolejne postacie wchodzą z marszu w swoje role, trudno wytypować potencjalnego mordercę. Na uwagę zasługuje naturalność, z jaką perfekcyjnie wykreowani bohaterowie odgrywają kolejne sceny.”
Jakub Szamałek- Kimkolwiek jesteś
Nie jest to moje pierwsze podejście do tematyki zbrodni w cyberprzestrzeni, ale muszę oddać autorowi, że bardzo sprawnie porusza się w tematyce nowych technologii i ich przestępczych implikacji. Szamałek zaserwował całe mnóstwo łakomych kryminalnych kąsków, które na dobre przykuły moją uwagę, dosłownie wbijając mnie w fotel. Sprawa śmierci KandyKroosh to jedno, ale zabawa zaczyna się na dobre w chwili połączenia medialnego morderstwa z polityką na najwyższych szczeblach władzy. Wprowadzone kolejno wątki perfekcyjnie zazębiają się, tworząc spójną całość dla makabrycznej łamigłówki, która może przyprawić o niezły zawrót głowy.
E.G. Scott- Nic o mnie nie wiesz
„Emocjonalny sztorm poraża zmysły i wzbudza w czytelniku kontrolowany niepokój. Autorzy puścili wodzę fantazji, jednocześnie trzymając rękę na pulsie- jednak burza nie ograniczyła się do przysłowiowej szklani wody. Pierwszy raz miałam do czynienia z czymś na kształt castingu do roli czarnego charakteru. Niby trafiłam na kolejny elektryzujący, emocjonujący i wciągającym thriller psychologiczny. Tak naprawdę ta książka dała mi dużo więcej- w wyrafinowany sposób obnażyła pierwotne instynkty, uwypukliła ludzkie przywary, ukazując przy okazji drogę wejścia i wyjścia z kryzysu małżeńskiego. Nie jest to klasyczna powieść z dreszczykiem, raczej alternatywny scenariusz zdarzeń, które mogłyby mieć miejsce realnie. Mało kluczowe epizody są do przewidzenia, ale mimo to zakończenie zaskakuje i daje pozytywnego emocjonalnego kopa. Plus należy się za postacie dwóch głównych śledczych- nie dość, że inteligentnych, to jeszcze z poczuciem humoru. W tej książce nie ma nic przypadkowego.”
„Trojanki to jedna z najbardziej wartościowych lektur, jakie miałam okazję przeczytać w ostatnim czasie. Książka stanowi zapiski prawdziwej chorej na raka pacjentki, przez co jest taka autentyczna i szczera. Jestem pod wrażeniem umiejętności literackich autorki, która snuje interesującą opowieść o poważnej w skutkach chorobie, nie szczędząc czytelnikowi wartościowych porad. Spostrzeżenia Ewy Guderian-Czaplińskiej są trafne, wiele wniosków poprzedzonych jest wnikliwą analizą, każda poruszana kwestia została skrzętnie przemyślana. Z tą pozycją powinna zapoznać się każda pacjentka onkologiczna, dzięki niej mogąc oswoić się nieco ze skomplikowanym procesem leczenia. Autorka do kwestii związanych ze swoją chorobą podchodzi dojrzale, zdaje sobie sprawę z tego, że czeka ją wyczerpująca przeprawa. Diagnoza wzbudza strach, nie wiadomo co będzie dalej, a zachowanie onkologów częstokroć wiele do życzenia.”
A tak przedstawia się lista najgorszych książek:
Harlan Coben- O krok za daleko
„Według mnie przedstawiona historia nie miała w sobie nic zjawiskowego, lub jak kto woli była po prostu nudna. Miałam jakie dziwne przeświadczenie, że już gdzieś widziałam podobne sceny i nawet wiem gdzie, bo tym razem Coben zmiksował scenariusze znane ze swoich pozostałych książek. Problemy rodzinne, szemrane typy, brudne sekrety i skomplikowana zagadka to elementy, z których autor jest znany. Tym razem ten schemat w ogóle się nie sprawdził, był w dodatku wysoce irytujący. Z bólem serca przyznaje, że książkę wymęczyłam, początek nawet mnie nie zaciekawił, a całość była do bólu przewidywalna i dość przegadana. Zaginięcie Paige niby było niewinną zasłoną dymną dla wielkogabarytowych wydarzeń, ale te ostatnie były niestety przekombinowane. Coben chyba już zapomniał, że czasem mniej oznacza więcej.”
A.V. Geiger- Ktoś mnie obserwuje
„Jakie mam wrażenia z lektury? Przyjemna książka na raz i to by było na tyle, czuje się okropnie rozczarowana, bo liczyłam na więcej. Obok thrillera propozycja A.V. Geiger nawet nie leży, więc czuje się perfidnie oszukana przez wydawcę, który mamił mnie skrajnie odmienną wizją scenariusza, względem tego, co otrzymałam. Fabuła skupia się wokół niedojrzałych miłostek sfrustrowanej nastolatki i ma zdecydowanie nierealistyczny wydźwięk, co jest wysoce frustrujące w tego typu propozycjach. W realnym świecie takie zdarzenie nigdy nie miałoby miejsca, a popularny muzyk nie zniżyłby się do odpowiedzi fance, od tego ma ludzi zajmujących się PRem, więc nie wiem, skąd w głowie autorki urodził się tak irracjonalny pomysł. Historia ma bardzo przewidywalny przebieg, to kolejny istotny mankament książki, on poznaję ją, ona jest nim nieziemsko zauroczona, co jak łatwo można się domyślić, jest równoznaczne z wielką miłością, a z thrillera robi się smętne love story. Nie jest to klasyczna cukierkowata opowieść, ociekająca różem, ale zabrakło jej pazura, przez co w moich oczach traci na wartości, ze strony na stronę było coraz gorzej.”
„Jakie mam wrażenia z lektury? Przyjemna książka na raz i to by było na tyle, czuje się okropnie rozczarowana, bo liczyłam na więcej. Obok thrillera propozycja A.V. Geiger nawet nie leży, więc czuje się perfidnie oszukana przez wydawcę, który mamił mnie skrajnie odmienną wizją scenariusza, względem tego, co otrzymałam. Fabuła skupia się wokół niedojrzałych miłostek sfrustrowanej nastolatki i ma zdecydowanie nierealistyczny wydźwięk, co jest wysoce frustrujące w tego typu propozycjach. W realnym świecie takie zdarzenie nigdy nie miałoby miejsca, a popularny muzyk nie zniżyłby się do odpowiedzi fance, od tego ma ludzi zajmujących się PRem, więc nie wiem, skąd w głowie autorki urodził się tak irracjonalny pomysł. Historia ma bardzo przewidywalny przebieg, to kolejny istotny mankament książki, on poznaję ją, ona jest nim nieziemsko zauroczona, co jak łatwo można się domyślić, jest równoznaczne z wielką miłością, a z thrillera robi się smętne love story.”
KAFIR- Pandemia. Jak przetrwać i nie zwariować
Ta książka była tak zła, że nie byłam w stanie wystawić jej oceny. Nie ma nic wspólnego z pomocą w przetrwaniu pandemii, to raczej przerysowany scenariusz, jak przetrwać koniec świata. Nie polecam.
Amélie Nothomb- Kosmetyka wroga
Książka skupia się na psychodelicznym dialogu dwóch mężczyzn, którzy przypadkowo spotkali się na lotnisku. Początek nawet mi się spodobał, ale rozwinięcie fabuły stanowiło dla mnie ostre przegięcie. W ostatecznym rozrachunku intrygująca wizja autorki przerodziła się w karykaturę dobrej książki. Nie polecam.
Jak widać po powyższym zestawieniu, nie brakowało zjawiskowych lektur, a te gorsze nie były koszmarne. W zestawieniu najlepszych książek mogłabym wymienić jeszcze kilka tytułów, ale takie posunięcie mogłoby sprawić, że moja lista nie miałaby końca. Najbardziej zawiodłam się na Harlanie Cobenie, który zaprezentował opłakaną formę literacką, a jego książkę dosłownie wymęczyłam. Poważne zastrzeżenia mam również do B.A. Paris, której najnowsza propozycja niewiele ma wspólnego z thrillerem, a bliżej jej do średniej klasy melodramatu. Sporo się u mnie działo, nie tylko książkowo, ale jestem zadowolona z minionego półrocza. Wzięłam sobie do serca postanowienie nadrobienia zaległości i systematycznie publikuje recenzje pozycji, które przeczytałam już jakiś czas temu. Pozycji słabych, które nie zrobiły na mnie żadnego wrażenia, a tylko odstraszyły od konkretnego autora, nie mam zamiaru publikować. Nie warto marnować sił witalnych na posty o książkach, o których chciałabym jak najszybciej zapomnieć.