
Alex Kava należy do grona moich ulubionych autorek, a to wszystko za sprawą cyklu thrillerów psychologicznych z agentką FBI Maggie O’Dell w roli głównej. Obecnie uwaga pisarki skupiona jest na cyklu z Ryderem Creedem, a Złowrogie niebo to jego piąty tom. Czy tym razem Alex Kava spisała się równie dobrze, jak w poprzednich częściach?
Frankie Russo zbudził dźwięk przychodzącego połączenia, dzwoni jej współpracownik Tayler Gates. Pora jest wysoce niestosowna na służbową rozmowę, ale mężczyzna koniecznie musiał podzielić się z kimś swoim spektakularnym odkryciem. Ogromna firma z branży spożywczej, dla której kampanię reklamową przygotowuje agencja Frankie, najprawdopodobniej zataiła informacje, o zawartości niebezpiecznej substancji w swoich produktach zbożowych. Wideorozmowa kończy się równie nieoczekiwanie, jak się rozpoczęła, a kobieta staje się świadkiem śmierci swojego kolegi, dane jej było również ujrzeć twarz mordercy. Zaczyna się wyścig z czasem, pewnym wpływowym ludziom zależy, żeby jak najszybciej wyeliminować Frankie z gry, sensacyjne informacje, w jakich posiadanie weszła, nie powinny nigdy ujrzeć światła dziennego. Kobieta prosi o pomoc swoją przyjaciółkę Hannę Washington, która umawia ją na spotkanie z agentką FBI Maggie O’Dell. Pościg to nie największe zmartwienie Frankie tam, gdzie zmierza, niedługo ma przejść monstrualne tornado…
Alex Kava tym razem dość mocno skupiła się na kwestiach meteorologicznych, które stanowią prawie połowę książki, co było dla mnie wysoce niepokojącym zabiegiem. Ryder wraz ze swoimi psami bierze udział w akcji ratunkowej, chociaż w takich warunkach trudno mówić o znalezieniu żywych ofiar tornada. Nieprzewidywalny żywioł zmiata z powierzchni ziemi wszystko, co stoi na jego drodze. Tym razem najbardziej spodobał mi się wątek związany z ucieczką Frankie, głównie ze względu na trudny na swój sensacyjny wymiar i tę charakterystyczną niepewność co do tego co wydarzy się dalej. Nie jest to typowy thriller psychologiczny, do jakich przyzwyczaiła mnie autorka, głównie ze względu na swój meteorologiczny wymiar, który równie ma swój urok, ale mnie osobiście jakoś nie zelektryzował. Nie usatysfakcjonował mnie również fakt, że Alex Kava nie rozwinęła kwestii relacji Rydera i Maggie, bo między tą parą jest chemia a momentami aż sypią się iskry. Frankie okazała się postacią bardzo pozytywną, nie dość, że jest bystra, to jeszcze ma jaja i ja takie bohaterki lubię. Mimo niebezpiecznej sytuacji nie wpada w histerie, również nie panikuje, stawia na racjonalność i ostrożność, to ostatnie kilkoma zastrzeżeniami. Sporo miejsca poświęcone zostało Brodie, niedawno odnalezionej siostrze Rydera, w sumie nie wiem dlaczego, bo jej osoba za wiele nie wnosi do serii, a sama historia porwania jest już przegadana.
Melodramatyzm w przypadku thrillerów psychologicznych nie jest dobry rozwiązaniem, zaburza aurę i wprowadza niepotrzebny emocjonalny chaos, za którym nie przepadam. Książkę czyta się dobrze i jest całkiem przyjemna, ale daleko jej do najlepszych powieści Alex Kavy, zdecydowanie odbiega stylem od swoich poprzedników i jest taka jakaś nijaka. Tutaj wchodzi w grę jeszcze kwestia przewidywalności, bo od początku wiadomo, że ta historia będzie mieć pozytywny finał, chociaż nie miałam pewności, jaki dokładnie. Zabrakło również kryminalistycznych smaczków i tego typowego dla miejsca zbrodni klimatu. Wprowadzone zostały elementy związane z przestępczością, ale jak dla mnie okazały się tylko niepotrzebnym tłem, psującym dotychczasową aurę. W książce nie zabrakło również ciekawostek związanych z prowadzeniem akcji ratunkowych, po przejściu niebezpiecznego żywiołu. Zadziwiający był również brak znajomości funkcjonowania nowinek technologicznych przez jedną z bohaterek, w obliczu faktu, że w mediach często trąbi się o tego typu sprawach. Moje zadowolenie jest tylko połowiczne, bo autorka nie dała z siebie wszystkiego, książka należy do tych lekkich i niezobowiązujących. Z pewnością ten tytuł będzie nie lada gratką dla osób zaciekawionych tematyką tornad, bo sporo miejsca poświęcone zostało zagadnieniom czysto meteorologicznym, które zostały przedstawione w bardzo przestępny sposób.
Złowrogie niebo odbiega od standardów, do jakich przyzwyczaiła mnie Alex Kava, ale mimo to jest przyjemną lekturą, która niesie ze sobą ważne przesłanie. Autorka mocno skupiła się na tematyce tornad, co nie wszystkim może przypaść do gustu, mnie niektóre ciekawostki bardzo zaintrygowały. Książkę polecam osobom, które szukają odskoczni od pełnowymiarowych, mrożących krew w żyłach thrillerów psychologicznych.