Powiedzenie prawdy prosto w twarz stanowi dla niektórych barierę nie do przejścia. Trzeba jednak wyrzucić z siebie negatywne emocje, oczyścić się i otrząsnąć, a do tego najlepszym medium okazał się Internet. Marcel Moss, twórca profilu Zwierzenie, porusza newralgiczne kwestie związane z powszechnym dostępem do mediów społecznościowych. Z pozoru anonimowe wpisy, wcale takie nie są, a raz wpuszczona do Sieci informacja, już na zawsze tam pozostaje. Czy warto więc zwierzać się ze wstydliwych sekretów na internetowych forach?
Życie Martyny z dnia na dzień legło w gruzach, straciła narzeczonego, wyrzucono ją z pracy, a do tego boryka się ze wstydliwym nałogiem. Ostatnim bastionem normalności dla pogrążonej w rozpaczy kobiety jest założone przez nią internetowe profil, gdzie internauci namiętnie zwierzają jej się z codziennych problemów, w nadziei na otrzymanie stosownego wsparcia. Cierpienie innych osób pozwala Martynie zapomnieć o jej własnym, a przełom następuje w chwili otrzymania wiadomości od tajemniczego Michała. Mężczyzna skarży się, że jest ofiarą przemocy ze strony swojej władczej małżonki, która poddaje kontroli każdą minutę z życia męża. Martyna w Michale widzi szansę na oderwanie się od emocjonalnego dna, pomagając mu wywinąć się z uwłaczającej sytuacji, może w końcu uratować siebie. Agata nie pozwoli tak łatwo odebrać sobie władzy, na jaką pracowała latami. Martyna w końcu trafiła na godną siebie rywalkę, czy kobiecie uda się zrealizować swoją mroczną intrygę?
Nie odpisuj to bez dwóch zdań skrajnie popaprany thriller, w pozytywnym tego słowa znaczeniu, jest bardzo odważny i oryginalny zarazem. Moss miał swój cel, odwołując się do najokrutniejszych pierwotnych instynktów, z jakimi musi zmierzyć się człowiek, aby osiągnąć swoje mroczne cele. Mamy do czynienia z trójkątem miłosnym, Agata i Martyna walczą o względy Michała, każda na swój sposób, jedna używa siły fizycznej, druga zdaje się na dobroczynne działanie perswazji. Nie za wile je łączy, ale obie mają w sobie coś wyjątkowego, co przyciąga uwagę. Często mówi się o przemocy wobec kobiet, o brutalności mężczyzn, władzy i dominacji panów, a problem dotyczy obu płci. Facet nie powie wprost, że laska go biję, że mu ubliża, on ma swoją godność, której granic przekroczyć nie zamierza. Ładnie zostało przedstawione sedno problemu, w którym przemoc, zarówno psychiczna, jak i fizyczna, wobec mężczyzn jest trywializowana i wyśmiewana przez najbliższe otoczenie ofiary, tym samym odbierając jej szansę na uzyskanie stosownej pomocy. Nie odpisuj ma swoją głębie, ale również obfituje we wszelakiej maści przerysowania, których w tego typu scenariuszach nie da się uniknąć, to bardzo niejednoznaczna powieść, której nie da się interpretować wprost. Gdybym od razu po przeczytaniu książki wystawiła opinię, z pewnością byłaby negatywna, suchej nitki nie pozostawiłabym na autorze. Teraz jednak, po przeczytaniu trzech książek Marcela Mossa, w pełni zrozumiałam jego zamysł.
Balansując na granicy dobrego smaku, autor igra z czytelnikiem, serwując mu coraz bardziej szokujące tematy, a wszystko to, żeby uwrażliwić na ważny społecznie problem. Łagodnej relacji z całą masą form grzecznościowych i wymuskanych frazesów nikt nie chciałby czytać, to fakt, z którym nie warto dyskutować, ja zresztą również mam niską tolerancję na nudę i serwowanie kitu. Czytając, warto zwrócić uwagę na dwubiegunową osobowość Martyny, której nie da tak od razu się poddać jednoznacznej ocenie moralnej. Kobieta zmienia się wraz z rozwojem wydarzeń, a wspomniana przemiana ma charakter skrajny, pod osłoną nocy niczym doktor Jekyll przeistacza się w pana Hyde’a. Postacią, która również przyciąga wzrok czytelnika, jest Agata, nie znamy jej pobudek, ale w końcu chcemy je zgłębić. Transformacja Michała należy do tych najbardziej oczywistych, gdzie bezsilny facet zyskuje nadludzką moc, aby walczyć z przeciwnościami losu. Tutaj nie mamy do czynienia z typową akcją, ale dynamika wydarzeń okazała się wysoce satysfakcjonująca. Historia wbija w fotel, zawiera potężny ładunek emocjonalny, który skutecznie wytrąca z równowagi. Marcel Moss wodzi czytelnika za nos, nie korzysta z utartych ścieżek, tworząc wybuchową mieszankę, która całkiem nieźle się sprzedaje. Nie ma tutaj oczywistości, co z pewnością należy poczytać za największy atut tej pozycji, która jest na swój sposób innowacyjna i taka świeża na tle gatunku. Moss sprawnie posługuje się słowem pisanym, ale pojawiły się lekkie niedociągnięcia, nad którymi warto by popracować. Zakończenie dosłownie ścięło mnie z nóg, nie spodziewałam się tak mocnego finału.
Marcela Mossa spotkałam podczas Poznańskiego Festiwalu Kryminału Granda, wcześniej nie miałam pojęcia, że ktoś taki w ogóle istnieje. Zaintrygowała mnie skromność autorka i ten niecodzienny dystans względem własnej twórczości. Jakiś dziwny impuls sprawił, że postanowiłam zapoznać się z jego debiutancką książką. Marcel Moss jest idealnym przykładem na to, że jeżeli w coś mocno się wierzy, to musi się dobrze sprzedać. Tak właśnie było z Nie odpisuj, książka mimo bardzo kontrowersyjnej formy okazała się świetnym thrillerem, poruszającym ważne społeczne wątki. Polecam!