Aniela Wilk to pseudonim literacki tajemniczej polonistki, lubującej się we wzruszających romansach i mrocznej sensacji. Nie planowała kariery pisarskiej, ale pewnego dnia zabrakło jej ciekawej lektury, dlatego postanowiła sama sobie ją stworzyć. Figurantka to druga z kolei powieść Anieli Wilk, miała już na koncie romans z literaturą obyczajową, teraz postanowiła poeksperymentować z wybuchową sensacją. Ciekawi jesteście, jaki był efekt jej starań?
Związek Alice równie szybko się zakończył, jak rozpoczął, zdradzona kobieta zdążyła złożyć papiery rozwodowe, niestety nie doczekała rozprawy. Adam ginie w niewyjaśnionych okolicznościach, a Alice zostaje wdową. Kobieta była przekonana, że jej mąż był zwykłym pracownikiem korporacji, a jak się okazało, prowadził szemrane interesy z bardzo niebezpiecznymi ludźmi. Dochodzi do wypadku, ktoś przeciął przewody samochodowe w wozie Alice, kobieta trafia do szpitala, z którego wypisuje się na własne żądanie, ale to nie koniec przykrych wrażeń. Bruce, agent FBI, od dawna ściga groźny kartel narkotykowy, w jego sprawie w końcu nastąpił przełom. Musi uzyskać dane z dysku Adama, które obecnie posiada Alice. Musi zbliżyć się do kobiety, zyskać jej zaufanie, żeby zrobić z niej perfekcyjną figurantkę. Niestety w sprawie następuje przeciek, a życiu Alice zaczyna zagrażać ogromne niebezpieczeństwo. Czy mimo przeciwności uda się w końcu ująć przestępców?
Początkowo myślałam, że Figurantka będzie podobna do książek Pauliny Świst, które uwielbiam. Okazało się inaczej, na plus dla Anieli Wilk, w której propozycji został zachowany idealny balans między wybuchową sensacją, a burzliwym romansem. Spodobało mi się takie zestawienie, bo zamiast typowej dla obyczajówek emocjonalnej burzy otrzymałam sporą dawkę mocnej akcji, która przyprawiła mnie o szybsze bicie serca. Alice jest kobietą niezależną, inteligentną, nieco krnąbrną, a do tego nieziemsko seksowną, przez co mężczyźni nie potrafią się jej oprzeć. Nie obca jej ironia i sarkazm, lubuje się w ciętych ripostach, a ostatnie słowo zawsze należy do niej, musi postawić na swoim. Bruce to facet z krwi i kości jest męski i zdecydowanie niepokorny, przez co potrafi roztapiać serca kobiet. Nie da się ukryć, że jest między nimi chemia, dobrze się czują w swoim towarzystwie i lubią ze sobą przebywać, szczególnie w łóżku. Na uwagę zasługują dialogi pary i te kąśliwe komentarze, czasem kipiące namiętnością, dodają tej pozycji charakteru. Wątek kryminalny również został misternie skonstruowany, a do tego został przedstawiony w kreatywny sposób, w sumie tak z pazurem. Mamy do czynienia z niebezpieczną szajką, która zawsze jest krok do przodu przed głównymi bohaterami. Zbiry okazały się całkiem kreatywne w swoich działaniach, nadając nowe znaczenie pojęciu brutalności zorganizowanych grup przestępczych.
Wiadomo było, w jakim kierunku ta historia zmierza, ale trudno było przewidzieć, jak się zakończy. Głównym atutem książki jest charakterystyka postaci, mamy do czynienia z wybuchowym duetem, którego zmagania na długo pozostaną w mojej pamięci. Nie zabrakło również tego charakterystycznego napięcia i aury niedopowiedzeń, które sama uwielbiam. Brudne sekrety w połączeniu z zakrojoną na szeroką skalę intrygą kryminalną również zrobiły swoje, ten scenariusz kipiał wysublimowaną sensacją. Mroczne kąski były bardzo mocne, poczułam to charakterystyczne flow, próbując co rusz wytypować kreta. Tajemnica związana z nielegalnymi interesami Adama była dość niejednoznaczna, niby wiadomo było, o co chodzi, aż tu nagle nadszedł nieoczekiwany zwrot akcji. Romans był intensywny, nie zabrakło odważnych scen seksu, ale wątki erotyczne nie zdominowały tej historii, raczej nadały jej lekkości. Książka nieziemsko wciąga, trudno się od niej oderwać, w tym scenariuszu dominuje dynamika i nie ma miejsca na nudę, czy jakiekolwiek przestoje. Aniela Wilk sprawnie posługuje się językiem pisanym, tej historii nie brakuje lekkości typowej dla obyczajówek, a do tego przyprószona została również mrokiem typowym dla thrillerów. Finał był dla mnie miłym zaskoczeniem i coś czuję, że autorka ma ochotę stworzyć serię.
Muszę przyznać, że mam ochotę na więcej, Figurantka okazała się bardzo pozytywnym zaskoczeniem i z niecierpliwością czekam na kolejny tom przygód Bruce’a i Alice. Polecam ją zarówno miłośniczkom wybuchowych romansów, jak i fanom porządnie skonstruowanych powieści sensacyjnych. Bawiłam się świetnie od pierwszej do ostatniej strony, co powinno być najlepszą rekomendacją dla tej książki. Polecam!
Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu Burda Książki